Prof. Płatek i dialog

Karnistka prof. Monika Płatek otrzymała protokoły z posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu z 2012 roku. Nie spodobało się jej to, co w nich przeczytała. W Radiu TOK FM stwierdziła, że te posiedzenia to nic innego jak przesłuchanie rządu przez Kościół katolicki, który dyktuje drugiej stronie, co ma być zrobione.

Dokument został umieszczony na genderowo-feministycznym portalu feministka.org. Każdy może się z nim zapoznać. Nie ma w nim niczego, co potwierdzałoby stanowisko prof. Płatek. Obie strony prowadzą normalny dialog, przedstawiają swoje opinie - w części spraw są one zbieżne, w innych nie. Opinie prof. Płatek mają mało wspólnego z rzeczywistością i tak naprawdę są wyrazem jej antykościelnych fobii. Dialog między ludźmi, reprezentantami różnych grup religijnych czy społecznych, jest jedną z naczelnych zasad pluralistycznego społeczeństwa. Jeśli ktoś ma za złe rządowi, że taki dialog prowadzi, nie rozumie zasad demokracji. A może woli Pani powrót do poprzedniego systemu, w którym władza ze społeczeństwem rozmawiała przy pomocy pałek i kul?

Dalej znana z promowania ideologii gender Pani Profesor ubolewa, że rząd rozmawia tylko z jedną grupą: „Gdzie są inne wyznania? Gdzie są etycy? Gdzie obywatele?” – rozdziera szaty. Tymczasem w ramach Rady Ministrów działają liczne komisje wspólne rządu i innych podmiotów, m.in. Komisja Wspólna Przedstawicieli Rządu RP i Polskiej Rady Ekumenicznej, Komisja Wspólna Przedstawicieli Rządu RP i Aliansu Ewangelicznego w RP, Komisja Wspólna Przedstawicieli Rządu RP oraz Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP, Wspólny Zespół Przedstawicieli Rządu Rzeczypospolitej Polskiej i Świętego Soboru Biskupów, Komisja Wspólna Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych, Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego.

Otóż, Pani Profesor, wypowiadając się na jakiś temat, trzeba posiadać elementarną wiedzę, jej brak, zwłaszcza u osoby legitymizującej się profesorskim tytułem, kompromituje nie tylko Panią, ale obciąża także naszych naukowców.