Obecny synod jest szansą na uzdrowienie Kościoła. Jest szansą na kształtowanie Kościoła na miarę Bożego ustanowienia – mówi w rozmowie z KAI bp. Andrzej Czaja, wyjaśniając w jaki sposób powinniśmy ten czas przeżywać, budując Chrystusowy a zarazem synodalny model Kościoła.
Przewodniczący Komisji ds. Duszpasterstwa boleje nad kryzysem wiary, jaki dotyka samego Kościoła i w ślad za papieżem Franciszkiem wzywa do duszpasterskiego nawrócenia wszystkich jego struktur. Wyjaśnia dlaczego Kościół nie może milczeć w sprawie uchodźców oraz mówi o tragicznych skutkach, jakie mógłby przynieść sojusz ołtarza z tronem.
Publikujemy treść rozmowy:
Marcin Przeciszewski, KAI: Co może zmienić w życiu Kościoła w Polsce obecny synod o synodalności?
Bp Andrzej Czaja: Synod ten postrzegam jako dużą szansę. Jest to ważny prezent od Ojca Świętego dla Kościoła powszechnego, a także dla Kościoła w Polsce.
Jest to przede wszystkim szansa na wykonanie ważnego kroku ku recepcji Soboru Watykańskiego II, gdyż w wielu sferach nie podjęliśmy jego nauczania. Soborowa wizja Kościoła, jak podkreślał prof. Stefan Swieżawski, jest to wizja Kościoła wspólnotowego, otwartego i służebnego. Pytanie na ile ją zrealizowaliśmy?
Mamy wiele środowisk, które podważają zarówno sobór, jak i cale posoborowe nauczanie urzędu nauczycielskiego Kościoła. Stąd widzimy m. in. takie upodobanie do liturgii sprzed soboru. Wciąż przeważa hierarchiologiczna wizja Kościoła, do której pasuje liturgia z księdzem odwróconym tyłem do ludu, sprawowana w nie do końca zrozumiałym języku. Owszem jest w tym pewne piękno, podkreślające znaczenie sacrum, ale stoi za tym także brak wdrożenia soborowej, wspólnotowej i komunijnej wizji Kościoła. Tymczasem Sobór Watykański II nie był początkiem czegoś zupełnie nowego, ale powrotem do źródeł, czyli do istoty chrześcijaństwa.
Synod jest też prezentem i szansą dla naszego Kościoła lokalnego w Opolu, gdyż w przyszłym roku przeżywać będziemy 50-lecie diecezji opolskiej. Chcemy je obchodzić pod hasłem: „Bliżej Boga-Człowieka”. Papież daje nam doskonały instrument wskazujący, że taki jubileusz możemy przeżywać synodalnie, a więc z myślą o rozwoju naszej wspólnotowości. Jestem za to mu bardzo wdzięczny. Cały rok jubileuszowy będzie ukierunkowany na przyszłość; chcemy go przeżywać z wdzięcznością, ale też z nadzieją na dobre jutro, ze szczególnym uwzględnieniem Kościoła młodych.
Uważam, że synod jest też szansą na uzdrowienie Kościoła. Jest szansą na kształtowanie Kościoła na miarę Bożego ustanowienia.
Z czego Kościół powinien zostać uzdrowiony?
Z tych naleciałości jakie narosły w ciągu wieków, a które wypaczają jego misję. Zaczęło się to po edykcie mediolańskim od postrzegania Kościoła jako „imitatio imperi” (na wzór imperium). Takie myślenie wymaga uzdrowienia. Ale my sami tego nie dokonamy. Uzdrowienie nastąpi dopiero wówczas, gdy poddamy się działaniu Bożego Ducha i Jego łaski. I to do tego przywiązuje się wielką wagę w procesie synodalnym.
Inna sfera wymagająca uzdrowienia, to podziały, jakie niszczą Kościół od wewnątrz. Jeśli podejmiemy drogę życia na sposób synodalny, słuchając się nawzajem i prowadząc dialog, to mamy szansę na ich przezwyciężenie.