Głód realizmu

Rafał Ziemkiewicz z grupą posłów Kukiz 15 zainaugurował w Sejmie Stowarzyszenie Endecja. Czy w obecnym układzie władzy Polska potrzebuje takiej inicjatywy?

Publicysta „Do Rzeczy” od lat deklaruje, że nie zamierza zostać czynnym politykiem. Teoretycznie nic się w tej sprawie nie zmieniło. Na konferencji prasowej w Sejmie wystąpił jako spiritus movens przedsięwzięcia, a w swojej wypowiedzi podkreślał, że nie zakłada partii – nowy twór na pełnić funkcję tzw. fabryki elit. W krótkim manifeście trudno byłoby jednak nie zauważyć zarysów programu politycznego, który nawiązuje przede wszystkim do postulatów endecji Romana Dmowskiego. Sięgając dalej do historii, można w nim znaleźć także elementy myśli politycznej krakowskich Stańczyków.

Jaka jest wizja Polski Ziemkiewicza i jego towarzyszy? Przede wszystkim należy zerwać z wojną plemienną PO-PiS i zacząć myśleć o interesie państwa. Sama deklaracja zabrzmiała dość banalnie, ale po chwili lider Stowarzyszenia dodał do niej elementy, których próżno szukać w partyjnej nowomowie współczesnych partii masowych. R. Ziemkiewicz domagał się budowy nie ponad podziałami, ale pod nimi. Stwierdził, że idee nie są najistotniejsze, nie decydują o losach państwa. Wszystkich Polaków łączą właściwie tylko dwie rzeczy: interes ekonomiczny i potrzeba budowy silnej pozycji państwa na arenie międzynarodowej. Spory światopoglądowe są jałowe: ani nie pociągają za sobą konkretnych działań, ani nie mają realnego wpływu na życie Polaków. Nowe stowarzyszenie ma uformować przyszłe elity, które będą potrafiły wyeliminować ze swoich działań emocje, a skupią się na rozwiązywaniu realnych problemów.

Na książkach Rafała Ziemkiewicza wychowało się całe pokolenie młodych konserwatystów. Dzięki jego publicystyce rozumieją pojęcie interesu narodowego i doskonale zdają sobie sprawę z tego, że jego realizacja nie ma nic wspólnego z szumnymi deklaracjami wygłaszanymi z mównicy sejmowej. Ziemkiewicz jest dla nich autorytetem. W swoich ocenach niezwykle wiarygodnym: potrafił krytykować zarówno PO jak i PiS. Młodym gniewnym podoba się to nieszablonowe podejście. Cenią sobie także zdrowy rozsądek oraz liberalizm gospodarczy (czego nie można powiedzieć o aktualnie rządzących). Wielu z nich nie akceptuje kadrowej polityki PiS-u, która niczym nie różni się od tego, co robiły partie sprawujące władzę w ostatnich latach: umieścić na stanowiskach swoich ludzi, a reformy instytucjonalne mieć w głębokim poważaniu. Kuriozum jest dla nich także zapatrzenie ministra Witolda Waszczykowskiego w Wielką Brytanię i upatrywanie w niej głównego sojusznika. W „Jakie piękne samobójstwo” Ziemkiewicz opisuje zresztą, jak to nasi wspaniali przyjaciele z Wysp wykorzystali ofiarność Polaków do odłożenia w czasie ataku na własne państwo. Publicysta pochwala taką postawę – na miejscu Wielkiej Brytanii powinniśmy zrobić dokładnie to samo.

Trudno stwierdzić, czy Ziemkiewicz zdecyduje się na wejście do polityki. W jednym z wywiadów przyznał jednak: „Jako endek jestem realistą i wiem, że wielu rzeczy nie da się zmienić bez reprezentacji w Sejmie”. Sam nie chce pełnić żadnych funkcji, ale z pewnością będzie czuwał nad nowym przedsięwzięciem. Na ile okaże się ono sukcesem? Ciężko stwierdzić. Ostatnie lata pokazały, że ciężko stworzyć prawicową inicjatywę, która z powodzeniem będzie rywalizować z partią Kaczyńskiego. Jej odłamy PJN i Solidarna Polska z góry były skazane na niepowodzenie. KORWiN ma nieprzewidywalnego lidera, a Ruch Narodowy wydaje się Polakom zbyt radykalny. Endecka partia Ziemkiewicza (o ile by w ogóle powstała) mogłaby stanowić dobrą przeciwwagę dla Piłsudczyków z PiS. Jej atutem byłaby osoba lidera, który jak nikt inny na prawicy potrafi kreślić wizje i przekonywać do nich innych, o czym świadczą chociażby wyniki sprzedaży jego książek.

Zagadką pozostaje, kto wspólnie z Ziemkiewiczem będzie tworzył nową inicjatywę. Paweł Kukiz traci wiarygodność, a jego klub od jakiegoś czasu ulega erozji. Czas pokaże czym rzeczywiście będzie Stowarzyszenie Endecja i jaką rolę odegra w przyszłości. Trudno będzie mu także odpowiadać na oskarżenia lewicy, która z pewnością uzna, że to kolejna mutacja Obozu Narodowo-Radykalnego, od którego przecież publicysta odcinał się wielokrotnie. Jedno nie ulega wątpliwości: przez lata unikania zaangażowania politycznego, chcąc nie chcąc, Rafał Ziemkiewicz dał swoim czytelnikom jasny sygnał, że poza ocenianiem polityki rządu, trzeba zacząć działać. Potrzebujemy bowiem pracy u podstaw, a nie wzniosłych, romantycznych zrywów.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Maciej Kalbarczyk

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwent dziennikarstwa i medioznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Zaczynał w Akademickim Radiu UL Uniwersytetu Łódzkiego. Współpracował z kwartalnikiem „Fronda Lux”, „Teologią Polityczną Co Miesiąc”, portalami plasterlodzki.pl i bosko.pl. Publikował także w miesięczniku „Koncept”. Interesuje się muzyką i szeroko pojętą kulturą. Jego Obszar specjalizacji to kultura, sprawy społeczno-polityczne, tematyka światopoglądowa, media.

Kontakt:
maciej.kalbarczyk@gosc.pl
Więcej artykułów Macieja Kalbarczyka