Wstydliwa sprawa

Spotkanie nie odbyło się w świetle kamer. Papieżowi wyraźnie nie chodziło o medialny efekt.

Informacja o tym, że wczoraj wieczorem w seminarium w Erfurcie Benedykt XVI spotkał się z grupą ludzi, którzy w młodości byli molestowani przez osoby duchowne, zdominowało relacje wszystkich niemieckich mediów, które od początku papieskiej wizyty starały się z tej kwestii zrobić centralny problem Kościoła w Niemczech. To rzeczywiście ważna sprawa, gdyż w ostatnim roku spowodowała wielką liczbą wystąpień z Kościoła, zwłaszcza w tych diecezjach, gdzie takie przypadki miały miejsce. Podobny wstrząs przeżyły Kościoły ewangelickie w Niemczech Wschodnich, gdy w latach 90. ujawniona została skala inwigilacji i współpracy pastorów oraz świeckich ze Stasi.

Nie negując podstawowych i głęboko zasmucających faktów w tej sprawie, trzeba powiedzieć, że kwestia molestowania seksualnego w katolickich szkołach i internatach posłużyła do gigantycznej kampanii dyskredytacji Kościoła i duchowieństwa. Wiele mediów budowało stereotyp duchownego, a zwłaszcza zakonnika, jako potencjalnego pedofila, a z pewnością osobnika z natury skłonnego do rozpusty, a na dodatek bezkarnego. Świadomie bądź nieświadomie, wielu z dziennikarzy wręcz powielało stereotypy i medialne klisze nazistowskiej propagandy z lat 30., która napotykając na opór duchowieństwa katolickiego, starała się ich przedstawić jako bandę rozpustnych lubieżników. Wszem i wobec głoszono, że do obozów koncentracyjnych wysyłani są nie duchowni, którzy protestowali przeciwko reżimowi Hitlera, ale pedofile i homoseksualiści.

Kościół w Niemczech nie starał się rozliczenia z problemem molestowania zamieść pod dywan. Nie przypadkiem w spotkaniu papieża w Erfurcie brał udział bp Stephan Ackermann z Trier, od 2010 r. odpowiedzialny w episkopacie Niemiec za wyjaśnienie takich przypadków. Od chwili, gdy ujawnione zostały przypadki molestowania w przeszłości młodzieży w berlińskim gimnazjum św. Piotra Kanizjusza, biskupi niemieccy zrobili wiele, aby ten dramat wyjaśnić, a ofiarom przekazać, choćby symboliczne, zadośćuczynienie. Uruchomiona została specjalna linia telefoniczna, gdzie ofiary mogły zgłaszać swoje przypadki. Przez niemieckich biskupów przyjęta została zasada zgłaszania czynów przestępczych do prokuratury oraz pociągania do odpowiedzialności winnych. Dla wypłaty zadośćuczynienia ofiarom stworzono specjalny fundusz, na którym zgromadzono kwotę 500 tys. euro.

Wyrażając w czasie spotkania w Erfurcie solidarność z pokrzywdzonymi, Benedykt XVI nie tylko stanął po stronie ofiar, ale także wyraźnie dał sygnał Kościołowi, że w tej sprawie milczeć nie można. Spotkanie nie odbyło się w świetle kamer. Papieżowi wyraźnie nie chodziło o medialny efekt, ale o chrześcijański gest pocieszenia i współczucia.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski

Wstydliwa sprawa

Spotkanie nie odbyło się w świetle kamer. Papieżowi wyraźnie nie chodziło o medialny efekt.

Informacja o tym, że wczoraj wieczorem w seminarium w Erfurcie Benedykt XVI spotkał się z grupą ludzi, którzy w młodości byli molestowani przez osoby duchowne, zdominowało relacje wszystkich niemieckich mediów, które od początku papieskiej wizyty starały się z tej kwestii zrobić centralny problem Kościoła w Niemczech. To rzeczywiście ważna sprawa, gdyż w ostatnim roku spowodowała wielką liczbą wystąpień z Kościoła, zwłaszcza w tych diecezjach, gdzie takie przypadki miały miejsce. Podobny wstrząs przeżyły Kościoły ewangelickie w Niemczech Wschodnich, gdy w latach 90. ujawniona została skala inwigilacji i współpracy pastorów oraz świeckich ze Stasi.

Nie negując podstawowych i głęboko zasmucających faktów w tej sprawie, trzeba powiedzieć, że kwestia molestowania seksualnego w katolickich szkołach i internatach posłużyła do gigantycznej kampanii dyskredytacji Kościoła i duchowieństwa. Wiele mediów budowało stereotyp duchownego, a zwłaszcza zakonnika, jako potencjalnego pedofila, a z pewnością osobnika z natury skłonnego do rozpusty, a na dodatek bezkarnego. Świadomie bądź nieświadomie, wielu z dziennikarzy wręcz powielało stereotypy i medialne klisze nazistowskiej propagandy z lat 30., która napotykając na opór duchowieństwa katolickiego, starała się ich przedstawić jako bandę rozpustnych lubieżników. Wszem i wobec głoszono, że do obozów koncentracyjnych wysyłani są nie duchowni, którzy protestowali przeciwko reżimowi Hitlera, ale pedofile i homoseksualiści.

Kościół w Niemczech nie starał się rozliczenia z problemem molestowania zamieść pod dywan. Nie przypadkiem w spotkaniu papieża w Erfurcie brał udział bp Stephan Ackermann z Trier, od 2010 r. odpowiedzialny w episkopacie Niemiec za wyjaśnienie takich przypadków. Od chwili, gdy ujawnione zostały przypadki molestowania w przeszłości młodzieży w berlińskim gimnazjum św. Piotra Kanizjusza, biskupi niemieccy zrobili wiele, aby ten dramat wyjaśnić, a ofiarom przekazać, choćby symboliczne, zadośćuczynienie. Uruchomiona została specjalna linia telefoniczna, gdzie ofiary mogły zgłaszać swoje przypadki. Przez niemieckich biskupów przyjęta została zasada zgłaszania czynów przestępczych do prokuratury oraz pociągania do odpowiedzialności winnych. Dla wypłaty zadośćuczynienia ofiarom stworzono specjalny fundusz, na którym zgromadzono kwotę 500 tys. euro.

Wyrażając w czasie spotkania w Erfurcie solidarność z pokrzywdzonymi, Benedykt XVI nie tylko stanął po stronie ofiar, ale także wyraźnie dał sygnał Kościołowi, że w tej sprawie milczeć nie można. Spotkanie nie odbyło się w świetle kamer. Papieżowi wyraźnie nie chodziło o medialny efekt, ale o chrześcijański gest pocieszenia i współczucia.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski

Wybrane dla Ciebie

Wstydliwa sprawa

Spotkanie nie odbyło się w świetle kamer. Papieżowi wyraźnie nie chodziło o medialny efekt.

Informacja o tym, że wczoraj wieczorem w seminarium w Erfurcie Benedykt XVI spotkał się z grupą ludzi, którzy w młodości byli molestowani przez osoby duchowne, zdominowało relacje wszystkich niemieckich mediów, które od początku papieskiej wizyty starały się z tej kwestii zrobić centralny problem Kościoła w Niemczech. To rzeczywiście ważna sprawa, gdyż w ostatnim roku spowodowała wielką liczbą wystąpień z Kościoła, zwłaszcza w tych diecezjach, gdzie takie przypadki miały miejsce. Podobny wstrząs przeżyły Kościoły ewangelickie w Niemczech Wschodnich, gdy w latach 90. ujawniona została skala inwigilacji i współpracy pastorów oraz świeckich ze Stasi.

Nie negując podstawowych i głęboko zasmucających faktów w tej sprawie, trzeba powiedzieć, że kwestia molestowania seksualnego w katolickich szkołach i internatach posłużyła do gigantycznej kampanii dyskredytacji Kościoła i duchowieństwa. Wiele mediów budowało stereotyp duchownego, a zwłaszcza zakonnika, jako potencjalnego pedofila, a z pewnością osobnika z natury skłonnego do rozpusty, a na dodatek bezkarnego. Świadomie bądź nieświadomie, wielu z dziennikarzy wręcz powielało stereotypy i medialne klisze nazistowskiej propagandy z lat 30., która napotykając na opór duchowieństwa katolickiego, starała się ich przedstawić jako bandę rozpustnych lubieżników. Wszem i wobec głoszono, że do obozów koncentracyjnych wysyłani są nie duchowni, którzy protestowali przeciwko reżimowi Hitlera, ale pedofile i homoseksualiści.

Kościół w Niemczech nie starał się rozliczenia z problemem molestowania zamieść pod dywan. Nie przypadkiem w spotkaniu papieża w Erfurcie brał udział bp Stephan Ackermann z Trier, od 2010 r. odpowiedzialny w episkopacie Niemiec za wyjaśnienie takich przypadków. Od chwili, gdy ujawnione zostały przypadki molestowania w przeszłości młodzieży w berlińskim gimnazjum św. Piotra Kanizjusza, biskupi niemieccy zrobili wiele, aby ten dramat wyjaśnić, a ofiarom przekazać, choćby symboliczne, zadośćuczynienie. Uruchomiona została specjalna linia telefoniczna, gdzie ofiary mogły zgłaszać swoje przypadki. Przez niemieckich biskupów przyjęta została zasada zgłaszania czynów przestępczych do prokuratury oraz pociągania do odpowiedzialności winnych. Dla wypłaty zadośćuczynienia ofiarom stworzono specjalny fundusz, na którym zgromadzono kwotę 500 tys. euro.

Wyrażając w czasie spotkania w Erfurcie solidarność z pokrzywdzonymi, Benedykt XVI nie tylko stanął po stronie ofiar, ale także wyraźnie dał sygnał Kościołowi, że w tej sprawie milczeć nie można. Spotkanie nie odbyło się w świetle kamer. Papieżowi wyraźnie nie chodziło o medialny efekt, ale o chrześcijański gest pocieszenia i współczucia.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski

Polecane filmy

Najnowszy numer

GN 29/2024

21 lipca 2024

ks. Adam Pawlaszczyk ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.

Czy potrzeba nowego Blachnickiego?

Przyznam, wzruszył mnie czytelnik, pan Władysław z Warszawy, który po moim ostatnim felietonie wstępnym jął mnie pocieszać: „50 lat temu opowiadano, że bogaci Amerykanie, czasem tzw. nuworysze, działają według schematu. Udają się do psychoanalityka, ten po ich zbadaniu przygotowuje listę książek, które powinny znajdować się w ich domowych bibliotekach. Następnie udają się do firmy, która według owej listy przygotowuje ściankę (drzwiczki) do baru, może grzbiety namalować czy wyrzeźbić i pewnie musi dostać zezwolenie od wydawców ze względu na prawa autorskie… Jak widać, proceder nie jest nowy”.

Więcej w Artykuł