Istnieje w Rzymie pradawna tradycja, zgodnie z którą pobożni chrześcijanie w każdy dzień Wielkiego Postu odwiedzają inny kościół Wiecznego Miasta. George Weigel, amerykański teolog i biograf Jana Pawła II podążył tym pielgrzymkowym szlakiem. Jak później wyznał, był to najlepszy Wielki Post w jego życiu. Owocem tego czasu są jego komentarze do czytań biblijnych i brewiarzowej liturgii godzin. George Weigel wydał je w książce pt. „Rzymskie pielgrzymowanie”, która właśnie ukazała się po polsku nakładem wydawnictwa M.
Użytkownik Gosc.pl każdego dnia tegorocznego Wielkiego Postu znajdzie tu kolejny fragment tej książki.

Wtorek czwartego tygodnia Wielkiego Postu - Stacja u św. Wawrzyńca in Damaso

Rocznica własnego chrztu - bez wątpienia jest to dzień, o którym należałoby pamiętać i co roku go świętować, bo jest to dzień naszego zbawienia, którego dostąpiliśmy za sprawą żywej wody powtórnych sakramentalnych narodzin.

Antyfona na wejście z dzisiejszej Mszy Świętej, oparta na słowach z Iz 55, 1, zaprasza wszystkich spragnionych: „przyjdźcie do wody”. W czytaniu z Księgi Ezechiela w dzisiejszej Liturgii Słowa prorok opisuje życiodajne wody, które wypływać będą z odbudowanej po powrocie z wygnania świątyni, miejsca zamieszkania Świętego Izraela. Psalm 46, będący dzisiaj psalmem responsoryjnym, sławi pod niebiosa rzekę, której odnogi „rozweselają miasto Boże”. Wydarzenie przedstawione w Ewangelii dnia dzisiejszego ma miejsce przy sadzawce Betesda, której woda, jak wierzono, miała moc uzdrawiania. Tymczasem Jezus, Ten, Który obiecał Samarytance „żywą wodę”, leczy chorych mocą swego słowa i uzdrawia chromego mężczyznę, który od trzydziestu ośmiu lat nie może dostać się we właściwym momencie do sadzawki. Eucharystia sprawowana w czwartym już kościele stacyjnym poświęconym męczennikowi i diakonowi Wawrzyńcowi przeniknięta jest do głębi metaforyką chrztu.

Wtorek czwartego tygodnia Wielkiego Postu - Stacja u św. Wawrzyńca in Damaso   Bazylika św. Wawrzyńca in Damaso Stephen Weigel Gdy wielkopostna liturgia dalej każe nam się zastanawiać, czy dostatecznie dobrze naśladujemy Chrystusa – innymi słowy, czy żyjemy implikacjami złożonych przy chrzcie przyrzeczeń – ta właśnie metaforyka i motywy chrzcielne dominujące na tym etapie Czterdziestu Dni stawiają przed nami interesujące pytanie.

Różne kultury na różne sposoby celebrują i dowartościowują życie jednostki. W kulturach anglosaskich normą jest świętowanie urodzin. W Polsce znacznie ważniejsze od dnia urodzin są imieniny, czyli święto naszego patrona. W niektórych kulturach świętuje się zarówno urodziny, jak i imieniny. Ale świętować dzień własnego chrztu? A przecież bez wątpienia jest to dzień, o którym należałoby pamiętać i co roku go świętować, bo jest to dzień naszego zbawienia, którego dostąpiliśmy za sprawą żywej wody powtórnych sakramentalnych narodzin.

Przechowujemy świadectwo chrztu razem z innymi ważnymi dokumentami, bo jest niezbędne przy wielu okazjach: przed przystąpieniem do Pierwszej Komunii, przed przyjęciem sakramentu bierzmowania, gdy chcemy wziąć ślub kościelny lub wstąpić do zakonu albo kiedy ktoś pragnie przyjąć święcenia. Wielkopostna pielgrzymka stacyjna to dobra okazja, by zajrzeć do swojego świadectwa chrztu i odnotować datę przyjęcia tego sakramentu w naszym kalendarzu. A potem zaznaczyć ją w każdym kolejnym kalendarzu na każdy kolejny rok. W czasie swojej pierwszej pielgrzymki do Polski św. Jan Paweł II odwiedził swój kościół parafialny, w którym przyjął chrzest, i ukląkł przed chrzcielnicą, i pocałował ją. Warto zapamiętać ten gest, ilekroć przypada kolejna okrągła rocznica naszego chrztu: jest to dzień, w którym wkroczyliśmy w życie pełne obfitości, ożywiane żywą wodą płynącą z nowej świątyni, Jezusa Chrystusa, naszego Pana.

Czytanie z Liturgii Godzin to kontynuacja dzisiejszej refleksji nad cudowną mocą chrztu. Wielkopostni pielgrzymi dowiadują się z niego o zwięzłym nakazie Boga informującego swój lud wybrany, czyli Izraela, czego wymaga od nich przymierze z Nim: „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!”. W języku kapłańskim Biblii hebrajskiej być świętym – co jest często tłumaczone jako być „uświęconym” lub „oczyszczonym” – oznacza wejść w Bożą obecność, by oddawać cześć prawdziwemu Bogu. W Nowym Testamencie „być obmytym” oznacza być zdolnym nawiązać przyjaźń z Jezusem, być zdolnym stać się członkiem Ciała Chrystusa, Który umożliwia tego rodzaju braterstwo z innymi przez prawdę, którą głosi, i przez wylaną przez siebie krew.

Zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie ta relacja przymierza wybranego ludu Boga ze Świętym nie jest jedynie dodatkiem do jego statusu bytu stworzonego, jakimś wynikiem powtórnej refleksji lub formą rozwiązania czegoś, co poszło nie tak; przeciwnie, jest ona samą przyczyną stworzenia. Papież Benedykt XVI wyjaśnia tę ideę w książce Jezus z Nazaretu. Część II. Od wjazdu do Jerozolimy do Zmartwychwstania, odwołując się do dawnej myśli żydowskiej: „Zgodnie z teologią rabinacką, idea przymierza, idea powołania do istnienia ludu świętego, jako zjednoczonego z Nim partnera Boga, uprzedza ideę stworzenia świata i stanowi jego wewnętrzną podstawę. Świat został stworzony nie po to, by istniało wiele gwiazd i innych rzeczy, lecz po to, aby powstała przestrzeń dla «przymierza», dla «tak» miłości między Bogiem i odpowiadającym mu człowiekiem”[1].

Bóg stwarza świat i Bóg dokonuje odkupienia świata przez swego Syna, by wszyscy mieli udział w świętości Boga. Bóg pragnie świętości swego ludu, tak samo jak Jezus pragnął wiary Samarytanki.

I dlatego kiedy Jezus uświęca swoich braci, by mieli udział w Jego szczególnej więzi z Ojcem, uświęca ich także, przygotowując w ten sposób do misji. Kiedy modli się do Ojca w czasie Ostatniej Wieczerzy, by ci, których dał mu Ojciec, zostali uświęceni w prawdzie, czyni to po to, aby mogli poznać Ojca i sprawić, by i świat Go poznał. A zatem być świętym oznacza być w misji. Jeśli nie dzielimy się darami, którymi Bóg obdarzył swój lud, może to oznaczać, że dary te nie zostały w pełni przyjęte lub w pełni docenione. A zatem naśladowanie Chrystusa, Syna Tego, który jest Święty, wymaga od wszystkich braci i sióstr Chrystusa wysiłku, by „«tak» miłości między Bogiem i odpowiadającym mu człowiekiem” było dostępne dla wszystkich.

Inną istotną miarą świętości jest nasza szczodrość w czynieniu dobra, czego naucza nas św. Leon Wielki, papież, w dzisiejszym czytaniu Liturgii Godzin. Papież mówi nam, że nasza zdolność do tego, by przyjąć dary Boga, zależy od naszej gotowości, by dawać podobne dary innym. To właśnie – pisze papież – powinno być przedmiotem rachunku sumienia w Wielkim Poście:

Niech zatem wierzący badają swoje sumienie i poddają rzetelnemu osądowi nawet najskrytsze poruszenia swego serca, a jeśliby we wnętrzu swojej duszy odnaleźli coś z owoców miłości, niech nie wątpią, że mają w sobie Boga. Żeby zaś z dnia na dzień otwierali się szerzej na przyjęcie tak wielkiego Gościa, niech pełnią wytrwale i w coraz większym zakresie uczynki miłosierdzia. Jeżeli bowiem Bóg jest miłością, to miłości tej nie można niczym ograniczać, skoro i Bóstwo nie da się zamknąć w żadnych granicach. [...] Mając więc świętować tę wyższą ponad wszystko tajemnicę, w której krew Jezusa Chrystusa zmyła nasze nieprawości, przygotujmy najpierw ofiary miłosierdzia. To samo bowiem, czym nas obdarowała dobroć Boża, my winniśmy świadczyć tym, którzy wobec nas zawinili.

Dzisiejsza Ewangelia daje nam pod rozwagę ostatnią już kwestię dotyczącą naśladowania Chrystusa. Uzdrowienie chromego przy sadzawce Betesda rodzi kolejny konflikt między Jezusem a tymi, którzy mają inne wyobrażenie świętości i miłosierdzia – faryzeuszami przekonanymi, że uzdrawianie to praca, a nie wolno pracować w szabat; że niesienie łoża jest także pracą i dlatego Jezus nie powinien był kazać uzdrowionemu człowiekowi zabrać swego łoża i iść. Dzisiejsze czytanie nie mówi nam nic na temat odpowiedzi Jezusa na tę krytykę, ale nietrudno dostrzec, że odpowiedzią tą jest sam akt uzdrowienia: Prawo i szabat to środki mające służyć naszemu uświęceniu, a nie cele same w sobie. Gdy stają się celami same w sobie, tak że stają na przeszkodzie świętości wyrażającej się w miłości bliźniego, znaczy to, iż są opacznie pojmowane, i to do tego stopnia, że przestają być środkami uświęcenia. Jednak tego rodzaju „odpowiedź” nie jest danym przez Boga prawem do samowoli lub ustalania własnych praw. Jest to Boże wezwanie do zachowania proporcji – do zachowania proporcji wyrastającej ze zrozumienia obfitości miłości, którą Bóg Prawa i Szabatu rozlewa w świecie, by świat uzdrowić i uświęcić, i które to Prawo i szabat umożliwiają bliską i ścisłą więź stworzenia oraz Stwórcy.

[1]     Benedykt XVI, dz. cyt., s. 91.

 

« 1 »

George Weigel

Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Reklama

Najnowszy numer

GN 51/2024

22 grudnia 2024

ks. Adam Pawlaszczyk ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.

Po drugiej stronie. Bóg i człowiek

Jak idą święta, to i same najważniejsze rzeczy się przypominają. A i nasza – polska – historia jakoś tak się poukładała, że krótko przed świętami działo się wiele ważnych spraw. I dobrych, i złych, i bardzo złych nawet.

Więcej w Artykuł