Księga Izajasza bywa nazywana piątą Ewangelią, ponieważ tak dokładnie opisano w niej postać przyszłego Mesjasza. Pod natchnieniem Bożym powstawała przez parę wieków. I zawiera duchowe orędzie nie tylko samego Izajasza, żyjącego w czasach dominacji asyryjskiej, ale, jak się przypuszcza, także jego duchowych uczniów, którzy patrzyli na potęgę i upadek innego już mocarstwa, Babilonii. Czytany tej niedzieli fragment jest na końcu tego dzieła, czyli pochodzi od tzw. Trzeciego Izajasza, i zawiera odniesienia do końcówki niewoli babilońskiej, gdy dzięki decyzji zwycięskiego króla Persów Cyrusa Żydzi mogli powrócić w swoje rodzinne strony i zająć się odbudową jerozolimskiej świątyni.
W tym właśnie kontekście trzeba patrzeć na wezwanie proroka: „Szukajcie Pana (…). wzywajcie Go (…). Niech bezbożny porzuci swą drogę”. Izraelici mają szukać Boga, bo teraz jest blisko i teraz daje im poznać swoją moc. Takiej okazji nie powinni zmarnować. Mają się nawrócić i, w sensie moralnym, porzucić swoje knowania, a przyjąć za normę Boże prawo, zaś w sensie mentalnym – przyjąć Boży sposób myślenia. Warto zauważyć, że decyzja o powrocie do ojczyzny na pewno była dla Izraelitów bardzo trudna. Musieli wszak porzucić jakoś już ustabilizowane życie i ruszyć do kraju, który znali jedynie z opowieści swoich dziadków. Bolesnym doświadczeniem było dla nich zapewne zderzenie wyidealizowanego obrazu przeszłości z szarą teraźniejszością, gdy trzeba było wszystko tworzyć od zera, w niezbyt przyjaznym otoczeniu nowych mieszkańców Ziemi Obiecanej. Smutkiem napawał fakt, że ich nowa świątynia nie miała takiego splendoru jak dawna, zbudowana przez Salomona. „Zaufajcie Bogu!” – wzywa prorok w tym kontekście. „Przyjmijcie Jego myślenie, On wie, co robi”. Wezwanie to jest bardzo aktualne i dziś, kiedy stare wydaje obracać się w ruinę i nie ma widoków na to, by w przewidywalnej przyszłości zostało odbudowane.
„Zaufajcie Bogu, przyjmijcie Jego myślenie, On wie, co robi” – to lekcja, jaką słyszą dziś od duchowych potomków Izajasza chrześcijanie XXI wieku. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
1.„Z dwóch stron doznaję nalegania” – pisze św. Paweł. Zastanawia się, czy lepiej byłoby już umrzeć i dzięki temu żyć na wieki z Chrystusem, czy też pozostać na tej ziemi jeszcze dłużej, aby służyć braciom i siostrom w wierze. Spróbujmy zestawić dylemat apostoła ze słynnym monologiem Hamleta: „Być albo nie być”. Szekspirowski bohater rozważa, czy samobójstwo nie byłoby najlepszym rozwiązaniem jego problemów. Hamlet bał się zarówno tego, co po śmierci, jak i dalszego życia na tej ziemi. Z jednej strony nie miał ochoty żyć, ponieważ czuł, że nie potrafi stawić czoła przeciwnościom losu, co skazywało go na udrękę, upokorzenie i klęskę. Z drugiej nie był wcale pewny, czy odebranie sobie życia przyniesie mu ostateczne znieczulenie, wieczny sen. Bał się tego, co go czeka po śmierci. Paweł zupełnie inaczej patrzy zarówno na śmierć, jak i na życie. Nie boi się umrzeć, bo wierzy mocno, że czeka go wspólnota z Chrystusem. W tym sensie gotów jest na śmierć już teraz. Nie lęka się także doczesnego życia, bo wie, że jego sensem jest owocna służba Kościołowi. W jakim miejscu jest współczesny człowiek? Czy bliżej mu do Pawła, czy do Hamleta? Jakkolwiek jest, najgorszą rzeczą byłaby rezygnacja z refleksji na temat sensu życia i śmierci. Ucieczka w niemyślenie o sprawach najważniejszych bywa wygodna, ale nie jest godna człowieka.
2. Dla Pawła rozwiązaniem Hamletowskiego dylematu jest Chrystus. Dzięki Jezusowi znikają wszelkie lęki. Zarówno te przed życiem, jak i te przed śmiercią. „Chrystus będzie uwielbiony w moim ciele: czy to przez życie, czy przez śmierć”. Nasz problem polega na tym, że szukamy siebie za bardzo w sobie. Liczymy zbyt mocno tylko na siebie. Chcemy sami nadawać sens życiu, wymyślić go. Chcemy sami radzić sobie z życiem, które daje mocno w kość. Tymczasem sens i moc przychodzą do nas w Osobie Tego, który umarł i zmartwychwstał. Z Niego można zaczerpnąć odwagi do podejmowania wyzwań, które niesie życie. Owo słynne „męstwo bycia”. Z Nim nie muszę bać się ani śmierci, ani walki, którą trzeba podjąć, aby ocalić swoją godność i poczucie wartości. Paweł nie staje przed dylematem „być albo nie być”, ponieważ swoje „być” odnalazł w Chrystusie. Kto odnajduje Chrystusa, znajduje także i siebie. I nie musi się już niczego bać.
3. Przed wiekami św. Patryk, wielki ewangelizator Irlandii, ułożył modlitwę zwaną „Puklerzem św. Patryka”. To modlitwa o męstwo, o obronę przed złem w momencie, gdy trzeba stanąć do walki o jakąś słuszną sprawę. Jej sednem jest wołanie o pełne zjednoczenie z Chrystusem. Kluczowe słowa brzmią następująco: „Chrystus ze mną, Chrystus przede mną, Chrystus za mną, Chrystus we mnie, Chrystus pode mną, Chrystus nade mną, Chrystus po mojej prawicy, Chrystus po mojej lewicy, Chrystus, kiedy tworzę, Chrystus, kiedy biegnę, Chrystus, kiedy się kładę, Chrystus, kiedy siadam, Chrystus, gdy powstaję!”. Chrześcijaństwo nie jest ani hamletyzowaniem, ani naiwnym pacyfizmem, ale zaufaniem Zbawicielowi na śmierć i życie. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Sytuacja sprowadza się do tego: współcześni chrześcijanie mają prawdę, ale nie mają zapału; materialiści mają zapał, ale nie mają prawdy; mają żar, ale nie mają światła; mają pasję, ale nie mają ideałów; my mamy ideały, ale nie mamy pasji. Nikt z nas nie jest doskonały. Oni grzeszą przeciwko Światłu, my grzeszymy przeciwko Miłości. Co bardziej podoba się Bogu? Nasz Pan opowiedział historię o gospodarzu, który przyjmuje do pracy w swej winnicy kolejnych pracowników. Nie czekają u jego drzwi, ale musi po nich wychodzić. Znajduje ich na placach, w biurach, barach, przed telewizorami i komputerami, na parkingach… „Idź, pracuj w mojej winnicy, a co słuszne, dam tobie”. Umawia się o denara, będącego satysfakcjonującą zapłatą. Musi zachęcać maruderów, wysłuchiwać wymówek, znosić grymaszenie: zrównałeś nas z innymi, gdy znosiliśmy przez cały dzień trud pracy na Twoją rzecz. Jaką krzywdę stanowi dla ciebie fakt, że cię zaprosiłem do mego Kościoła od wczesnego dzieciństwa albo gdy byłeś na progu młodości? Co straciłeś na tym, że uczyłem cię życia po chrześcijańsku, karmiłem sakramentami i pięknem Ewangelii, że mogłeś zaznać w jakimś stopniu głoszenia Mnie albo dawania o Mnie świadectwa przed innymi? Przecież, jak mówi papież Franciszek, „bycie w Kościele jest przyjemne”. To my, którzy twierdzimy, że wierzymy w chrześcijaństwo, w istnienie Boga i prawo moralne, a którzy nie działamy według tej wiary, zasługujemy na baty. Naszym grzechem jest niespełniony obowiązek chrześcijański, to, że spryskujemy ogień pasji zimnymi wodami obojętności. Zbrodnią jest nasza przeciętność, która sprawia, że nie dostrzegamy, iż cała ludzkość poszukuje duchowego ratunku.
Bitwa toczy się nie tylko między systemami politycznymi o materialne panowanie, ale i między systemami religijnymi o ludzką duszę. Świat zaszedł za daleko, aby jakikolwiek specjalista go naprawił, a wszelkie polityczne i ekonomiczne rozwiązania to w gruncie rzeczy jedynie próby majsterkowania przy ludzkim zapotrzebowaniu na sens. Nic innego jak tylko pasja do prawdy, wystarczająco ognista, by wrogowie mogli nas nazywać marzycielami, głupcami i fanatykami, ocali świat. Kiedy nasz ogień powróci? Powróci, gdy zdamy sobie sprawę z tego, dlaczego go straciliśmy, a straciliśmy go z tego samego powodu, dla którego stracili go pracownicy pierwszych godzin w winnicy. Teraz odbierają denara i odchodzą rozczarowani. Chcieli więcej denarów, przywilejów, uznania, łatwiejszego życia, zbawienia po obniżonej cenie. Nie dostrzegli, jak wielkim przywilejem jest móc służyć Królowi wszechświata, jak szlachetnym zajęciem jest wprowadzanie miłości Boga w życie innych ludzi, jak cudowną moc ma zajmowanie stanowiska do walki o dusze innych ludzi na pozycjach wyposażonych w różaniec lub brewiarz. Nie pojęli, że uczestniczą w cudzie życia. Denar im w dłoni staniał, wino zbrzydło, śpiew radości ugrzązł w ściśniętym gardle. Służyli Bogu, a spodziewali się czegoś więcej. O, niczym niedająca się zaspokoić ludzka nędzo!•
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.