Gdy usłyszysz coś takiego od skrzywdzonej osoby, znaczy, że zabrnąłeś w pożałowania godne położenie. Gdy zadeklaruje ci coś podobnego twe własne sumienie, wiedz, że wkroczyłeś na ścieżkę wojenną z samym sobą. A gdybyś coś takiego usłyszał od samego Boga? Dawna tradycja katolicka wśród występków wołających o pomstę do nieba wymieniała krzywdę wyrządzoną ubogiemu, a także oszustwo. To właśnie wyrzuca Izraelitom prorok Amos – perfidną nieuczciwość i cwaniactwo. Oszukiwanie innych i zdobywanie korzyści cudzym kosztem przy całkowitym poczuciu bezkarności: i co mi ludzie zrobią? Kto mnie powstrzyma? Zadowolonego z siebie cwaniaka drażnią jedynie religijne przepisy. Kiedy przestaną być narzucane?
Prorocy w Izraelu byli głosem sumienia. Boleśnie ukazywali ludziom prawdę o tym, jak wygląda ich sytuacja przed Bogiem, jakiego nawrócenia od nich żąda i co ich czeka w przypadku trwania przy swoim nawyku. Amos to pierwszy prorok w Izraelu, którego przepowiadanie zostało spisane. Krótka była jego działalność. Trwała jedynie parę miesięcy w 760 r. przed Chrystusem, dopóki Amazjasz, naczelny kapłan sanktuarium w Betel, nie doniósł na niego do władzy, władza zaś pozbyła się niewygodnego kaznodziei. Okres, na który przypadła misja Amosa, nie był ani burzliwy, ani dramatyczny. Ludność cieszyła się dobrobytem i spokojnie oddawała się jego powiększaniu. Religijność wydawała się bez zarzutu: tłumy i ofiarność wiernych cieszyły kapłanów. Wszystko zdawało się iść w dobrym kierunku. W oczach Bożych jednakże ludzie przypominali ropiejącą ranę. Amos otrzymał misję od Boga, by temu pobożnemu narodowi sypnąć piaskiem po oczach, wykazać ukryty grzech i niemoralne gierki. Spotkać takiego proroka to, mimo bólu, który wywołuje, wielka łaska. Może on uratować człowieka przed ostateczną zgnilizną, postawić tamę podłości. Takimi prorokami bywają święci. Św. Jan Boży co dzień nachodził właściciela burdelu w swym mieście, pytając: kiedy się nawrócisz? Zaś słynnego włoskiego sędziego, który przyznał się przed ojcem Pio do brania łapówek, spotkało potraktowanie przez świętego zakonnika siarczystym kopniakiem w siedzenie. Pomogło. Niejednemu z nas przydałby się taki święty kopniak. Gdzie prorok nic nie wskóra, tam pozostaje sumienie. Czasem w szpitalu słyszałem wołanie umierających ludzi. Lekarz mi wyjaśnił: odczuwają oni ból, którego nie uśmierzą lekarstwa. Tylko przebaczenie i głęboki żal. Świat pełen jest dzieł dobroczynnych i kalwarii wybudowanych przez palonych wyrzutami grzeszników. Kto znajdzie odkupienie tutaj, nie będzie za nim na wieki tęsknił w płomieniach po tamtej stronie. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W tych dwóch wymiarach św. Paweł jest wzorem i niedościgłym przykładem. Niestrudzony ewangelizator podczas trzech podróży misyjnych przemierzył całą wschodnią część Imperium Rzymskiego. W planach miał także pracę misyjną w Hiszpanii. Wszędzie, gdzie dotarł, organizował pomoc charytatywną. Do tego zobowiązały go obrady Soboru Jerozolimskiego, o czym napisał w Liście do Galatów: „Jakub, Kefas i Jan, uważani za filary, podali mnie i Barnabie prawicę na znak wspólnoty, byśmy szli do pogan, oni zaś do obrzezanych, bylebyśmy pamiętali o ubogich, co też gorliwie starałem się czynić”. Obok tej deklaracji ważnym świadectwem owego wymiaru pracy Apostoła Narodów jest jego trzecia podróż misyjna, podczas której zbierał datki na wsparcie wspólnoty jerozolimskiej. Zebrane fundusze św. Paweł zawiózł do Jerozolimy. Ale zanim to się stało, dokonał ciekawego manewru. Na zimę u końca trzeciej podróży apostolskiej, gdy zamarł ruch na Morzu Śródziemnym, św. Paweł osiadł w Koryncie. Wiemy, że pisał wówczas List do Rzymian. Wiosną, gdy żegluga morska miała ruszyć, w planach była podróż do Jerozolimy. I wówczas stało się coś zaskakującego. Święty Paweł nie wsiadł na okręt, ale powędrował lądem na północ Grecji i dopiero stamtąd rozpoczął morską przeprawę do Jerozolimy. Nie mamy danych na ten temat, ale zdaje się, że otrzymał informacje, że jego zbiórka finansowa może paść ofiarą rabusiów.
W tym kontekście czytamy dzisiejszy fragment Pawłowego Listu do Tymoteusza. Apostoł Narodów nie odwołuje się ani do sprawy ewangelizacji, ani do dzieł miłosierdzia. Zaleca natomiast, by sercem wspólnoty uczniów Chrystusa była modlitwa: „Polecam przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi”. Ewangelizacja i dzieła miłosierdzia są ważne, jednak istotą chrześcijańskich wspólnot jest modlitwa. Wstawiennictwo ma obejmować nie tylko członków wspólnoty uczniów Chrystusa, ale każdego człowieka. Kościół przez dwa tysiące lat zmaga się z owym trójpodziałem: ewangelizacja, posługa charytatywna i modlitwa. Co z tej trójki jest najważniejsze? Różne okoliczności zdają się dawać różne odpowiedzi. Ale fundament fundamentów jest jeden: „prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia”. Bez modlitwy, choćby ewangelizowano z całą mocą i otaczano opieką wszystkich potrzebujących, nie ma Kościoła. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jezus powiedział do uczniów: „Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał więc go do siebie i rzekł mu: »Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządzania, bo już nie będziesz mógł zarządzać«.
Na to rządca rzekł sam do siebie: »Co ja pocznę, skoro mój pan odbiera mi zarządzanie? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem już, co uczynię, żeby mnie ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę odsunięty od zarządzania«.
Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: »Ile jesteś winien mojemu panu?«. Ten odpowiedział: »Sto beczek oliwy«. On mu rzekł: »Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt«. Następnie pytał drugiego: »A ty ile jesteś winien?«. Ten odrzekł: »Sto korców pszenicy«. Mówi mu: »Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt«.
Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z podobnymi sobie ludźmi niż synowie światłości. Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków.
Kto w bardzo małej sprawie jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w bardzo małej sprawie jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Jeśli więc w zarządzaniu niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, to kto wam prawdziwe dobro powierzy? Jeśli w zarządzaniu cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, to któż wam da wasze?
Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!”.
Żaden sługa nie może dwom panom służyć.
1. Niełatwo wytłumaczyć sens tej Jezusowej przypowieści. Z całą pewnością Jezus nie chce pochwalić nieuczciwości. Chodzi raczej o docenienie roztropności, która budzi się u nieuczciwego zarządcy w chwili zagrożenia. „Zdaj sprawę z twego zarządzania”. Bliska perspektywa utraty pracy zmusza bohatera przypowieści do szukania jakiegoś zabezpieczenia na przyszłość. Co chce nam przekazać Jezus? Nikt z nas nie jest właścicielem swojego życia. Dostaliśmy je jako dar. Otrzymaliśmy także jakiś majątek, za który odpowiadamy. Czyli mamy jakieś zadanie do wykonania. Odpowiadamy za kogoś i za coś. Kiedyś będziemy musieli zdać sprawę z tego wszystkiego. Obawa przed rozliczeniem mobilizuje człowieka do działania, do konkretnego myślenia o przyszłości. Faktem jest, że rządca zabezpiecza swoją przyszłość nieuczciwymi metodami. Tak się przynajmniej wydaje. Chyba że, jak tłumaczą niektórzy bibliści, owo zmniejszenie obciążeń dłużników pana było w istocie rezygnacją ze swojej prowizji. Być może. Sedno tkwi w zapobiegliwym myśleniu o przyszłości. I to, jak sądzę, Jezus chce nam powiedzieć: jeśli dbamy o doczesne urządzenie się, zwłaszcza w chwili zagrożenia, to tym bardziej powinniśmy zadbać o swoją wieczność. Jeśli kontrola szefa firmy mobilizuje ludzi do biznesowej aktywności, to tym bardziej sąd Boży powinien mobilizować do nawrócenia, do troski o wieczny los. Czy jednak ktoś dziś przejmuje się jeszcze wiecznością?
2. „Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków”. To zdanie jest wnioskiem wyprowadzonym z przypowieści. I z całą pewnością nie chodzi Jezusowi o kupowanie przyjaciół za pieniądze. Nie da się kupić przyjaźni. Nie ma sklepów z przyjaciółmi, jak mówił Mały Książę. Chodzi raczej o to, żeby mamona, czyli dobra materialne, była podporządkowana dobrom duchowym. Jeśli mądrze gospodaruję pieniędzmi, jeśli potrafię się dzielić z potrzebującymi, zyskuję ich wdzięczność. To, co dałem innym, staje się moim kapitałem na wieczność. Ludzie, którym pomogłem, kiedyś powiedzą Bogu: „Ten człowiek mi pomógł, tak, to mój przyjaciel”. Powie ktoś, że to wszystko pachnie jakąś interesownością. Hm… być może. Ale w ludzką naturę jest wpisany cel, którego każdy z nas pragnie: człowiek chce być szczęśliwy, i to nie tylko przez chwilę, ale na zawsze. Kto wierzy w niebo, ten rozumie, że osiąga się szczęście wieczne wtedy, gdy się kocha, czyli gdy dzieli się z innymi tym, co się posiada. Czy to jest bardziej interesowne od gromadzenia dóbr dla siebie? Nie sądzę. Najlepszą inwestycją w przyszłość jest dzielenie się, jest miłość.
3. Końcówka dzisiejszej Ewangelii to naglące wezwanie do wierności Bogu, która wyraża się nie tylko w wielkich bohaterskich czynach. Chodzi o elementarną solidność w zwykłych, szarych, nudnych obowiązkach. Chodzi o uczciwość, jednoznaczność postawy, gorliwość. Na co dzień, nie od święta. I nie tylko wtedy, gdy wisi nad nami wizja kontroli. Także tej Najwyższej Instancji. Choć prawdą jest, że kiedyś usłyszmy: „Zdaj sprawę ze swego zarządu”.
Przeczytaj także:
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
22.09.2019 00:00 GN 38/2019
Może ciekawym zabiegiem byłoby poświęcenie naszych portfeli i poproszenie, byśmy dobrze używali pieniędzy, by one nami nie zawładnęły. Zdarza mi się od czasu do czasu klękać na jedno kolano i modlić się do portfela o „cud rozmnożenia”. Proszę z lękiem, bo jeśli się ten cud nie wydarzy, to będzie kiepsko… Na szczęście zdarza mi się też klęknąć na dwa kolana i modlić się do Boga, by zabrał mój finansowy lęk. Kto mnie w życiu bardziej nasyci, kto ochroni, kto przyniesie spełnienie? Pewien młody, ale już mądry benedyktyn, powiedział mi, że na nowo odkrywa, iż to Bóg pierwszy go pragnie! Powoli rozgryzam tę myśl… I cieszę się, że mogę służyć Temu, który mnie pragnie, który nasyci moje pragnienia. To zaszczyt. I radość. I spełnienie. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.