Świadectwa o doświadczaniu obecności Maryi w życiu i wyproszonych przez Nią łaskach.
Modliłem się za kogoś innego, a Maryja za wytrwałość i za te "ufaj" dała mi poczuć, że naprawdę jest moją Mamą.
Od dwóch lat jestem zakochany w Nowennie Pompejańskiej. W nowicjacie wyraźnie mówiłem, ta nowenna nie jest dla salezjanów. To za dużo. To jest błąd. Nowenna Pompejańska jest dla zakonnika klauzurowego, dla kapłana diecezjalnego i dla osoby świeckiej. Nie wiem, ile mam już skończonych nowenn, prawdopodobnie 4, ale szczerze od dwóch już nie liczę. Jedna zapadła mi w pamięci bardzo dobrze. Modliłem się w niej w pewnej intencji, dla mnie bardzo ważnej. Zły Duch w czasie odmawiania nowenny męczył mnie myślami, że to nie ma sensu, że moja modlitwa przynosi odwrotne skutki. Nie powiem, rzeczywiście tak było. Jednak słyszałem w głębi siebie "ufaj". Wierzę, że ta modlitwa kiedyś wyda owoc, o który prosiłem. Jednak okazało się, że wydała już inny, o którym nawet nie myślałem. Ta nowenna jeszcze bardziej zjednoczyła mnie z Maryją. Po jej skończeniu poczułem prawdziwie jej obecność w moim życiu. Modliłem się za kogoś innego, a Maryja za wytrwałość i za te "ufaj" dała mi poczuć, że naprawdę jest moją Mamą. Wiem, że nie jest w to łatwo uwierzyć. Nie potrzebuję, żeby ktokolwiek mi wierzył. Ja wiem co przeżyłem.
kl. Bartosz Balcerzak, salezjanin
Małgorzata Gajos