„Raport podsumowujący”, ogłoszony 22 lutego przez L’Arche International sugeruje, że Jean Vanier był kłamcą i manipulatorem, wykorzystującym swój duchowy autorytet dla przestępczego zaspokajania swych potrzeb seksualnych - na dodatek wyznawcą jakiejś chorej mistyki. Odnoszę jednak wrażenie, że dokument ten został stworzony zbyt pośpiesznie i nieco „na skróty”, bez jasnej metodologii, bez przeprowadzenia postępowania analogicznego do sądowego i bez prawa do obrony. Jestem przekonany, że potrzebna jest kontynuacja badań wokół tej postaci, która z jednej strony uczyniła tak wiele dobra, a z drugiej kryje w sobie jakąś wstrząsającą tajemnicę.
Tymczasem – i tak by to zrobił każdy sąd – wnioski zebrane na podstawie ankiety przez GCPS Consulting zostałyby poddane dalszej, mozolnej pracy oceniającej oraz weryfikującej, prowadzonej przez biegłych i ekspertów. Szkoda, że nie zostało powołane żadne takie interdyscyplinarne gremium – zdolne do wykonania tej pracy i mające odpowiednie kompetencje.
Wpływ o. Thomasa Philippe OP na Jeana Vanier
Kolejne pytania należy postawić wobec jednej z głównych tez raportu, jaką jest ta o negatywnym wpływie o. Tomasa Philippe OP na Jeana Vanier i jego ścisłej od niego zależności. Ten temat w raporcie został zaprezentowany w oparciu o opracowanie, przeprowadzone na postawie dokumentów z archiwum francuskiej prowincji dominikanów oraz pozostawionego przez Jeana Vanier zbioru jego korespondencji. Przygotował je Antoine Mourges, doktorant historii Uniwersytetu Paul Valery w Montpellier, autor pracy magisterskiej na temat wspólnoty „L’Eau de Vie”, którą założył w 1946 r. o. Thomas Philippe OP. Należał do niej od 1950 r. m. in. 22-letni wówczas Jean Vanier.
Mourges ujawnia najpierw zarzuty Świętego Oficjum (dzisiejszej Kongregacji Nauki Wiary) postawione o. Philippe w latach 1952 - 1956 r., w związku z kontrowersyjnymi „mistyczno-erotycznymi” praktykami, jakich francuski dominikanin miał się dopuszczać w stosunku do kobiet, we wspólnocie „L’Eau de Vie”. Praktyki te zostały jednoznacznie potępione, a sam o. Philippe suspendowany, pozbawiony prawa publicznego sprawowania funkcji kapłańskich oraz „zesłany” jako kapelan do instytucji dla osób z upośledzeniem umysłowym w północnej Francji. Przy okazji kongregacja rozwiązała wspólnotę i zakazała prób jej odtwarzania. O decyzji Świętego Oficjum został poinformowany w 1956 r. Jean Vanier.
W raporcie stawiany jest zarzut Jeanowi Vanier, że pomimo zakazu – będąc wtedy wykładowcą filozofii na uniwersytecie w Toronto w Kanadzie – nadal utrzymywał kontakt z o. Philippe, oraz że wspólnie z nim założył w 1964 r. pierwszą wspólnotę l’Arche w Trosly-Breuil. Dominikanin wówczas sprawował tam posługę kapelana w przytułku dla dorosłych osób z niepełnosprawnością intelektualną. Zarzut ten jest wątpliwy, gdyż wspólnota l’Arche powstała w 1964 r., kiedy kościelne kary nałożone na o. Thomasa zostały zdjęte. Jeśli byłoby inaczej, to władze dominikanów nie zgodziłyby się na udział współbrata w zakładaniu l’Arche oraz duchowemu towarzyszeniu tej nowej rzeczywistości.
Kolejnym stawianym Vanierowi zarzutem jest to, że nigdy nie ujawnił wiedzy o postępowaniu o. Thomasa w latach 50. i kar, jakie nań nałożono. Nie zrobił tego nawet, kiedy w 2014 r. (21 lat po śmierci) wyszły na jaw kolejne zarzuty wobec O. Philippe: że będąc kapelanem w l’Arche uprawiał podobne „pseudomistyczne praktyki o podtekście erotycznym” z 14 kobietami. Taki był wynik postępowania kanonicznego przeprowadzonego przez władze kościelne.
Marcin Przeciszewski