Ona jedna dostrzegała w durnym świecie tym jakiś ład – śpiewał w piosence Wojciech Młynarski.
Podobno panował kiedyś zwyczaj, by na stropach korytarzy nowo wybudowanego domu pisać: „Czcij pod tym dachem Boga. A nigdy nie runie ci na głowę”.
Zamknięcie nas w domach na czas pandemii było wyzwaniem na wielu płaszczyznach, w tym życia Kościoła.
Skojarzenia to przekleństwo. Dosłownie i w przenośni.
W okresie usuwania kolejnych restrykcji związanych z epidemią koronawirusa człowiek na nowo uczy się wielu rzeczy.
Wielkie nieba! Mało kto dzisiaj w ten sposób wyraża zdziwienie, oburzenie czy jakieś inne duże emocje. Koniec świata! – to już prędzej, zwłaszcza kiedy starsza osoba zdziwi się lub zgorszy czymś, co „za jej czasów” nie mogło mieć miejsca.
W jednej ze scen filmu „Karol. Człowiek, który został papieżem” młody Wojtyła w tłumie uciekinierów z Wadowic zaprzyjaźnia się z małym chłopcem, którego usiłuje podnieść na duchu i któremu z powodu złej pogody oddaje swoją marynarkę.
Przy okazji święta konstytucji w jednej z radiowych rozgłośni dzieci rozwiązywały quiz.
Zdrowe żywienie jest dzisiaj bardzo modne. I słusznie – człowiek powinien dbać o życie, które zostało mu podarowane.
Ani jednego! – cieszy się burmistrz włoskiego miasteczka Bellegry, mówiąc o przypadkach zarażenia koronawirusem wśród mieszkańców. A właściwie o braku takich przypadków.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.