Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne.
A kto by chciał mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec”.
Gdzie Ja, tam i mój sługa (J 12,26)
Wyjaśniając swój sposób funkcjonowania, Jezus przywołuje ziarno w ziemi. Jeśli ono nie pęknie i nie uwolni zawartego w nim potencjału (kiełka), to zgnije. Podobnie człowiek – usiłując zachować swoje status quo, swoją kondycję w stanie nienaruszonym (kochając ją), zginie w dynamicznej rzeczywistości. A kto zarzuci ją na rzecz wszczepionego przez Boga życia, dążącego do rozwoju, ocaleje. I nikt nie jest w tym sam – ale każdy sam decyduje (chce, idzie, służy). Sługa w Biblii (w liczbie pojedynczej) to ten bardziej zaangażowany, uważny, „czytający z ust” Pana. Widzi spójność, mądrość Boga, wchodzi w relację przez współdziałanie. Bez presji, z przekonania. I wtedy pewnie zauważa, że to bardziej On, Pan, JEST.
Ewangelia z komentarzem. Sługa w Biblii to ten bardziej zaangażowany, uważny, „czytający z ust” Pana