Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła.
I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem.
Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”. Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni.
I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”.
I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa.
A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy powstać z martwych.
Tam przemienił się wobec nich. (Mk 9,2)
Przemienienie Pańskie pozostanie dla nas w pewnym sensie tajemnicą. Co dokładnie wydarzyło się na górze Tabor i jaki był sens tego Boskiego momentu? Ojcowie Kościoła wspomagają nas interpretacją, że Jezus potwierdza uczniom fakt bycia Synem Bożym, Panem życia i śmierci. Świadectwo boskości Nauczyciela ma umocnić ich na dzień próby, gdy będą patrzeć na Chrystusa cierpiącego. Naszą uwagę zwraca również moment samego przemienienia. Oblicze i szata Jezusa jaśnieją blaskiem, a dzieje się to w chwili modlitwy. To właśnie w niej winniśmy szukać nie tylko umocnienia w trudnych momentach życia, ale nade wszystko spotkania z Bogiem, który umarł i zmartwychwstał, by świat uwolnić od lęku, grzechu i śmierci.
Ewangelia z komentarzem. Co dokładnie wydarzyło się na górze Tabor i jaki był sens tego momentu?