Często treścią ataku jest Stary Testament, że tak bardzo nienowoczesny, nieludzki i przebrzmiały. Dziwi mnie to, bo przecież te święte księgi dzielimy z Żydami, wyznawcami judaizmu. Czyżby owi nowocześni „agresorzy” nie mieli świadomości, że atakując chrześcijan, mogą być podejrzani o antysemityzm?
Wydaje się, że fragment Księgi Kapłańskiej z pierwszego czytania polemizuje z tym, który słyszymy w perykopie z Mateuszowej Ewangelii. Pan Jezus, nauczając o miłości nieprzyjaciół, totalnej ewangelicznej nowości, mówi: „Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb”. A potem pada w Ewangelii Chrystusowe stwierdzenie: „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził”.
Warto przyjrzeć się tym tekstom nieco dokładniej. Pan Jezus jest bardzo precyzyjny. Rzeczywiście, starotestamentowa Księga Kapłańska ma taki zapis: „Ktokolwiek skaleczy bliźniego, będzie ukarany w taki sam sposób, w jaki zawinił. Złamanie za złamanie, oko za oko, ząb za ząb”. Pewien kłopot jest z drugim stwierdzeniem. Tam Pan Jezus mówi tylko: „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego”. Druga część: „a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził” to już nie są jednak słowa Zbawiciela, to już komentarz ewangelisty. Takiej zasady nie ma bowiem w Starym Testamencie.
I to w tym kontekście trzeba spojrzeć na czytany dziś fragment Księgi Kapłańskiej. Padają tam ważne słowa, które całkowicie harmonizują z nauczaniem Chrystusa: „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz! Nie będziesz żywił w sercu nienawiści do brata... Będziesz miłował bliźniego jak siebie samego”.
Zasadę „oko za oko” wprowadził Kodeks Hammurabiego, babilońskiego władcy z XVII w. przed Chr., i stamtąd przejął ją świat starożytnego Bliskiego Wschodu, a tutaj także świat biblijny. Dziś, z perspektywy współczesnych debat o prawach człowieka, często popełniamy błąd anachronizmu, czyli narzucania współczesnych ocen na kultury, które funkcjonowały w zupełnie innych uwarunkowaniach. Tam „oko za oko” nie było jedynie prawem prostej odpłaty, ale także powstrzymaniem niczym niekrępowanej zemsty, która nie miała barier. Mówiąc bardziej obrazowo: „oko za oko” miało oznaczać wtedy symetrię, a nie oko za oko, a do tego rękę, nogę, a nawet życie. A miara miłości „jak siebie samego” była ustanowieniem zupełnie nowego punktu odniesienia, gdzie brutalna zemsta nie miała żadnego znaczenia. Ta zasada stała się punktem wyjścia do zrozumienia czegoś, co i my dziś przyjmujemy z wielkim trudem: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują”. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Od Kościoła gremialnie odwracają się młodzi. Publicyści i celebryci mówią o Kościele z lekceważeniem. Eksperci, głównie zdeklarowani ateiści, z moralną wyższością wykazują, że czas dominacji Kościoła w naszym społeczeństwie się skończył. Niektórzy sądzą, że gdyby Kościół przejął lewicową nowomowę, byłby atrakcyjniejszy. Tymczasem św. Paweł mówi: „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży w was mieszka?”. Kościół nie jest nasz, lecz Boży. Ludzie go nie szanują, bo nie dostrzegają w nim tejże świątyni. Ilekroć słyszę, że należy zbudować „nowy Kościół”, drżę z przerażenia, że zamiast niego pojawi się jakaś organizacja pozarządowa, agenda ONZ-u lub rezerwat amiszów. Apostoł buduje Kościół, trzymając się ściśle Bożego projektu: „Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek”. I dodaje: „Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus” (1 Kor 3,10-11).
Świątynia była dla Izraelitów najcenniejszym miejscem i punktem odniesienia. Tam przebywał i działał Bóg. Tam były składane ofiary, uwielbiana miłość Boża, proklamowane Jego słowo, uświęcane czynności codzienne i oczyszczane intencje. Tamtą świątynię zburzyli Rzymianie w 70 r. po Chrystusie. Nową świątynią Boga, podarowaną nam przez Chrystusa, jest dziś wspólnota chrześcijańska – Jego Ciało zbudowane z żywych osób, które doznają odmiany pod wpływem Zmartwychwstałego. Duch, który w niej zamieszkuje, daje nową intensywność obecności Boga. Inspiruje nowy kult na ołtarzu ludzkiej egzystencji i nową świętość, czyli moc kochania Boga i innych w wymiarze krzyża. „Kto zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg”. Bo „świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście”. Święty Paweł kładzie mocny akcent na WY. Wielu wrogów usiłowało zniszczyć Kościół, wymierzając mu ciosy z zewnątrz. Jednakże, jak zauważył Benedykt XVI, „dzisiaj największe prześladowania Kościoła nie pochodzą z zewnątrz, ale z grzechów, jakie są wewnątrz niego samego”. Poza głośnymi skandalami chodzi o grzechy niszczące owo Boże WY, manię wzajemnego krytykowania się i wykluczania. Tak samo źle działa na mnie nieopierzony neofita, pyskujący w imię Boże na papieża i biskupów, jak zacny hierarcha, ciskający oskarżeniami o herezję we wszystkich, którzy nie przypadają mu do gustu liturgicznie i estetycznie. Na miłość Boską, niech każdy baczy, jak buduje. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
23.02.2020 00:00 GN 08/2020
1. Chodziło o to, aby powstrzymać u pokrzywdzonego pragnienie odpłacenia krzywdzicielowi ponad miarę. Pan Jezus wzywa do postawy o wiele szlachetniejszej. Wzywa do całkowitego zrezygnowania z zemsty. Tak należy rozumieć słowa: „Nie stawiajcie oporu złemu”. Nie jest to wezwanie do rezygnacji z przeciwstawiania się złu, które jest w nas samych czy w świecie. Chodzi o zło, które ktoś mi wyrządził. Naturalną reakcją jest chęć odwetu. I to właśnie pragnienie trzeba opanować. Wtedy zło przegrywa. Doskonałym komentarzem do słów Jezusa są zasady: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12,21) oraz „Nikomu złem za złe nie odpłacajcie” (Rz 12,17). Łańcuch odwetu może przerwać tylko radykalne dobro, którego symbolem jest nadstawienie drugiego policzka. Ceną za taką postawę jest cierpienie.
2. Nadstawianie drugiego policzka nie jest biernością w obliczu zła, nie wynika ze słabości. Przeciwnie – jest wyrazem ogromnej duchowej siły. To nie jest wywieszenie białej flagi. To nie jest dezercja z pola walki, ale raczej metoda walki ze złem. Przychodzą na myśl takie postacie jak św. Maksymilian Kolbe czy bł. ks. Jerzy Popiełuszko. Oni nie byli tchórzami, nie byli słabeuszami. Przeciwnie, byli Bożymi wojownikami. Dwóm bezbożnym i nieludzkim systemom totalitarnym potrafili przeciwstawić bezbronną miłość, serce wolne od nienawiści, gotowość do znoszenia cierpienia za innych. Siłę czerpali z Ewangelii, z Chrystusa, z krzyża, na którym całe zło świata zostało pokonane przez Największe Dobro. Jezus na krzyżu nadstawił nie tylko policzek, ale całe swoje ciało. Zgasił nienawiść miłością. Święty Maksymilian, błogosławiony Jerzy i wielu innych męczenników poszło w Jego ślady.
3. „Miłujcie waszych nieprzyjaciół”. Jak trudne jest to przykazanie, przekonujemy się wtedy, gdy ktoś nas skrzywdzi i poczujemy, jak smakuje nienawiść. Wezwanie do miłości nieprzyjaciół nie oznacza tego, że mam polubić swoich wrogów. Tu nie chodzi o stan emocjonalny, o zmuszanie się do pozytywnych uczuć lub oczekiwanie wzajemności. Miłość nieprzyjaciół nie jest też równoznaczna z relatywizowaniem zła, krzywdy, unieważnianiem zasad sprawiedliwości. Miłość nieprzyjaciół jest w pierwszym rzędzie opanowaniem uczucia gniewu, pragnienia odwetu, zemsty. Kolejnym krokiem jest chęć zrozumienia, podanie ręki, szukanie pojednania, szczera rozmowa, próba odbudowania tego, co zostało zniszczone. Miłość nieprzyjaciół to słońce prawdy wschodzące nad złymi, to deszcz przebaczenia nad niesprawiedliwymi. Kto jest moim wrogiem? Kto mnie skrzywdził? Do kogo czuję urazę? Czasem to osoby bardzo bliskie: mąż, żona, dzieci, rodzice, teściowie, synowa, zięć, brat, siostra. Kto mnie irytuje, drażni, kto zadaje mi ból? I co robię z tym ogrodem złości? Prośmy Pana, by wkroczył ze swoją łaską w mrok serca opanowanego złością. Pewne sprawy mogę załatwić o własnych siłach. Ale miłować nieprzyjaciół można tylko z Nim.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.