Otwierały się bramy, powoli wyjeżdżali biskupi (w jaguarach). Z tyłu zauważyłem szarą (chyba) renówkę. Samochody ruszyły dość szybko. (...) Ja rzuciłem się w pościg za renówką (...). Dobiegłem do samochodu Ojca Świętego, dosięgnąłem aparatem do szyby i na oślep zacząłem szyć serią (...). Samochód zwolnił, jeden z kardynałów lekko uchylił szybę. Franciszek uśmiechnął się do mnie, coś powiedział i mnie pobłogosławił. (...)Odjechali. Miałem to! Mam to! Zdjęcie, spojrzenie, uśmiech, błogosławieństwo...
Jakub Szymczuk /GN