O możliwym składzie przyszłego parlamentu i rządowych koalicjach z wicepremierem, ministrem gospodarki i prezesem PSL-u, Waldemarem Pawlakiem rozmawia Tomasz Rożek
Tomasz Rożek: Jak wyglądałyby ostatnie cztery lata, gdyby w 2007 r. wybory wygrało i samodzielnie tworzyło rząd PSL?
Waldemar Pawlak: – PSL zwraca uwagę na społeczny wymiar polityki. Przesłanie, że „człowiek jest najważniejszy” pokazuje, gdzie jest centrum naszej politycznej uwagi. Doskonałym przykładem jest kwestia płacy minimalnej. To PSL dążyło do jej podniesienia. Jeszcze innym przykładem jest podatek VAT. Dzięki naszemu uporowi udało się doprowadzić do zmian, które obniżyły opodatkowanie żywności z 7 proc. do 5 proc.
Jak po czterech latach rządów PSL wyglądałaby dzisiaj służba zdrowia?
– Ochrona zdrowia byłaby lepsza. PSL proponowało większe środki na ochronę zdrowia, a szczególnie na szpitale. Reformy, jakie przez ostatnie lata wprowadzano, nie zostaly wystarczająco sfinansowane. Dlatego niektóre reformy kojarzą się z pogorszeniem sytuacji.
Które reformy ma Pan na myśli?
– Mówię o utworzeniu kas chorych, a później Narodowego Funduszu Zdrowia. System, który poprzedzał wspomniane reformy, miał charakter finansowania gotowości. To znaczy, że pieniądze szły przez urzędy wojewódzkie do szpitali, a te miały być przygotowane na obsługę wszystkich, którzy są w potrzebie. Przyjęcie rozwiązania, w którym każda czynność, procedura jest wyceniana, opłacana i rozliczana, doprowadziło do zatoru. Proszę zwrócić uwagę, że kłopoty dotyczą głównie szpitali, z kolei nie słyszy się o problemach lekarzy rodzinnych. Lekarz rodzinny dostaje stawkę na każdego pacjenta i ma obsłużyć określoną populację. Bez rozliczania z procedur. To funkcjonuje znacznie lepiej. Lekarz potrafi pieniądze, które ma do dyspozycji, roztropnie rozdzielić.
A jak dzisiaj wyglądałaby Polska, gdyby od czterech lat rządziła tylko Platforma Obywatelska?
– Platforma ma zbyt rynkowe podejście do wielu spraw. Także do kwestii związanych z ochroną zdrowia. My kładziemy akcent na wymiar społeczny, a Platforma na wymiar finansowy. Między nami cały czas toczy się debata. Czasami jej nie widać, a czasami pojawia się w mediach. Jak chociażby w dyskusji o podatku VAT. Pomysł PO był taki, by wszystkie stawki VAT wzrosły o jeden punkt procentowy. Ostatecznie podatek wzrósł, ale nie na wszystko, a na żywność został nawet obniżony. W czasie tej dyskusji wykazaliśmy, że z punktu widzenia społecznego to dużo lepsze rozwiązanie.
Jedna strona prospołeczna, druga prorynkowa. Spory są, ale króluje kompromis. Takie małżeństwo idealne. Wyobraża Pan sobie lepszą koalicję niż PO–PSL przy dzisiejszym rozdaniu politycznym?
– O tym, jakie są możliwe koalicje, decydują wyborcy. W obecnym parlamencie można sobie wyobrazić koalicję PO–PSL albo PO–SLD. Z tych dwóch wariantów lepszy jest ten obecny. Niech pan sobie wyobrazi, jakie elementy programu realizowałaby Platforma wspólnie z SLD. Z partią, która stawia głównie na lewicowość wyróżniającą się antykatolicyzmem i konfrontacją z naszą tradycją chrześcijańską.
Z kim PSL wolałoby stworzyć koalicję, gdyby w przyszłym parlamencie PO i PiS zdobyły taką samą liczbę mandatów? Program której z tych dwóch partii jest wam bliższy?
– Powtórzę raz jeszcze, o tym jakie są możliwe koalicje, decydują wyborcy. My najbardziej cenimy program PSL-u. Patrząc na program PO, wyraźnie widzę w nim akcent przesunięty w kierunku rynku i finansów. Z kolei patrząc na program PiS-u, zauważam akcenty przesunięte na obszar państwa. PO bardziej stawia na wolność, a PiS na równość. PSL to złoty środek. Zwracamy uwagę na rozsądną równowagę. Na równość w wolności.
Nie sądzi Pan, że uczciwiej byłoby w stosunku do wyborców, gdyby partie przed wyborami ujawniały swoje gabinety cieni i określały możliwych koalicjantów?
– Zachęcałbym, aby udzielić poparcia tym programom, do których ma się przekonanie.
Tomasz Rożek