O możliwym składzie przyszłego parlamentu i rządowych koalicjach z wicepremierem, ministrem gospodarki i prezesem PSL-u, Waldemarem Pawlakiem rozmawia Tomasz Rożek
Rząd często chwali się wysokim, jak na czasy kryzysu, wzrostem PKB Polski. Gdyby jednak nasz wzrost gospodarczy przeliczyć na głowę mieszkańca Polski, okazałoby się, że od ponad 10 lat niezmiennie jesteśmy w ogonie najbiedniejszych krajów OECD. Na 50 państw zajmujemy od 40 do 42 miejsca.
– Chcę zwrócić uwagę na to, że samo kryterium dochodu narodowego brutto (PKB) nie uwzględnia wszystkich aspektów życiowych. Nie epatujmy statystykami, tylko zwróćmy uwagę na mechanizmy, które poprawiają naszą sytuację. Moim zdaniem takim dobrym projektem jest właśnie podniesiona płaca minimalna.
Dyskusja o płacy minimalnej jest dla polityków wygodna, bo podejmują decyzję w nie swojej sprawie. Przecież pieniądze na płacę minimalną pochodzą z kieszeni przedsiębiorców.
– Budżet tą podwyżką też będzie po części obciążony. Większa płaca minimalna obniża dochody firm, a więc i podatek płacony do budżetu. Płaca minimalna to przede wszystkim sprawiedliwsza redystrybucja i przesunięcie zysków w stronę ludzi pracujących.
Podnoszenie płacy minimalnej obciąża prawie wyłącznie przedsiębiorców. A gdyby tak dla najbiedniejszych obniżyć podatki?
– To oczywiście można zrobić, ale w takiej sytuacji potrzebne jest znalezienie źródeł finansowania tego pomysłu. Patrząc na to od strony praktycznej, łatwiej jest wyegzekwować od przedsiębiorców podniesienie płacy minimalnej, niż wygrać w rządzie i parlamencie dyskusję o obniżaniu podatków.
To akurat jest zrozumiałe. Łatwiej jest narzucić prywatnemu przedsiębiorcy nowe rozwiązania, które pozbawiają go pieniędzy, niż poszukać tych pieniędzy w budżecie. Polityków nie interesuje, skąd przedsiębiorca ma wziąć pieniądze na podniesienie płacy minimalnej.
– Panie redaktorze, nasz budżet nie ma zbyt wielu pozycji, które można tak bezkarnie obciąć, a wiec konieczne byłoby zwiększanie dochodów.
Ale być może budżety przedsiębiorstw mają podobny problem.
– Jeżeli przedsiębiorca wyda więcej pieniędzy na płace, zapłaci mniejszy podatek od dochodów firmy. Przeprowadzanie zmian podatkowych wcale nie jest takie proste. Paradoks polega na tym, że ugrupowanie, które mówi o sprawiedliwości, mam na myśli PiS, obniżyło podatki, ale najwięcej zyskali na tym najbogatsi.
Tomasz Rożek