- Oskarżanie Jana Pawła II o sprzyjanie czy „zamiatanie pod dywan” przestępstw na tle pedofili jest zupełnym absurdem, a przede wszystkim przeczy faktom – mówi w rozmowie z KAI ks. prof. Sławomir Oder, postulator jego procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego.
W ślad za tym, pracownicy archiwum, dokonali kwerendy dokumentów. Po kilku miesiącach otrzymaliśmy formalną odpowiedź.
Potwierdzała ona przekonanie, że Jan Paweł II jest człowiekiem, który pozostaje poza jakimikolwiek podejrzeniami dotyczącymi matactw w tej dziedzinie.
A jaki jest osobisty pogląd Księdza, jako znawcy życia, nauczania i działalności Jana Pawła II na to, w jaki sposób podchodził on do kwestii związanych z pedofilią w Kościele? Czy wysuwane obecnie zarzuty są uprawnione z jakiegokolwiek punktu widzenia?
Jan Paweł II miał dużą wrażliwość na te sprawy. Jeden z biskupów pomocniczych diecezji rzymskiej opowiadał mi o spotkaniu Jana Pawła II z kardynałem wikariuszem, podczas którego padło oskarżenie wobec pewnego księdza. Reakcja Jana Pawła II była natychmiastowa: „Ten człowiek nie powinien być kapłanem!” Jednak kardynał wikariusz się temu sprzeciwił, gdyż dla niego sprawa nie była jednoznaczna. Zarządzono dalsze jej zbadanie. Myślę, że sytuacja ta dobrze ilustruje jaka była reakcja Jana Pawła II na takie przestępstwa.
Jeśli chodzi o osobę Jana Pawła II mamy do czynienia z wielką transparencją. Jeżeli w uczciwy sposób spojrzymy na jego wypowiedzi i działania, to głośniejszego głosu w sprawach potrzeby oczyszczenia Kościoła z przestępstw na tle pedofilii niż głos Jana Pawła II za jego czasów nie było. A głos ten pojawił się już w 1993 r. w przemówieniu do biskupów amerykańskich. A powiedział on wówczas, że dla tego typu przestępców, którzy krzywdzą najsłabszych, nie ma miejsca w Kościele. Nikt poza Janem Pawłem II w ówczesnym świecie tego tak ostro nie mówił. Oskarżanie go o sprzyjanie czy „zamiatanie pod dywan” przestępstw na tle wykorzystywania seksualnego małoletnich jest zupełnym absurdem, a przede wszystkim przeczy faktom.
Nikt przed Janem Pawłem II nie wyniósł nauki o godności człowieka do takiego poziomu. Nie tolerował on sytuacji, z którymi wiązałoby się krzywdzenie dzieci.
A co do Maciela Degolado. Co mógł wiedzieć, a czego z pewnością nie wiedział Jan Paweł II?
Trzeba by zapytać samego Jana Pawła II. Mówiłem już o wynikach przeprowadzonej kwerendy. Mogę jeszcze dodać argument „ad hominem”, który do mnie bardzo przemawia. Jan Paweł nie miał, przynajmniej do czasu, żadnych podejrzeń wobec założyciela Legionistów. Tu trzeba przywołać osobę Arturo Mari, osobistego fotografa papieskiego, i jego domownika, członka tzw. papieskiej rodziny. Arturo Mari miał syna, który chciał zostać księdzem i został on członkiem Legionistów Chrystusa. Czy gdyby Jan Paweł II miał jakiekolwiek informacje o tym co się działo u Legionistów, to wysłałby tak bliską sobie osobę na pastwę takiego potwora jak Maciel Degolado?