- Oskarżanie Jana Pawła II o sprzyjanie czy „zamiatanie pod dywan” przestępstw na tle pedofili jest zupełnym absurdem, a przede wszystkim przeczy faktom – mówi w rozmowie z KAI ks. prof. Sławomir Oder, postulator jego procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego.
Jak to? Na jakiej więc podstawie byli powoływani świadkowie?
Faktem jest, że Jan Paweł II utrzymywał systematyczne kontakty z setkami osób w różnych krajach i nie sposób było ich wszystkich powołać na świadków w procesie. Trzeba było dokonać wyboru, wedle pewnych jasnych kryteriów. Kryteria doboru świadków wyznaczają kwestie, które stanowią przedmiot studiów w czasie procesu beatyfikacyjnego. Pierwszą sprawą jest to jak żył kandydat na ołtarze. Tu kluczem wyboru było zaproszenie osób związanych z Karolem Wojtyłą w różnych okresach jego życia, a także z różnymi środowiskami, z którymi utrzymywał kontakty. Następna kwestia dotyczy heroiczności cnót. Jako świadków szuka się osób, które miały okazję uczestniczyć w sytuacjach, w których przejawiała się jego postawa w sensie doskonałości moralnej, definiowana jako realizacja chrześcijańskich cnót w stopniu heroicznym. A trzecim badanym elementem jest opinia o świętości. Świadkami mogą być osoby, które może nawet nigdy nie miały okazji spotkać Papieża osobiście, ale były do głębi przekonane o jego świętości.
Istnieje też grupa świadków, którzy powoływani są z urzędu. Delegat biskupi ma obowiązek dodać do listy świadków, także pewne osoby z urzędu, np. osoby, których związki z osobą sługi Bożego pojawiły się podczas prowadzonych przesłuchań świadków lub w następstwie przeprowadzonych przez komisję historyczną kwerend archiwalnych.
A trzecią kategorią świadków są osoby, które same się zgłosiły. Przed rozpoczęciem procesu publikowany jest edykt, w którym wszystkie osoby mające dokumenty bądź ważne sprawy do zakomunikowania przed trybunałem beatyfikacyjnym, są zobowiązane do stawienia się. Są to tzw. świadkowie spontaniczni. W procesie Jana Pawła II edykt został opublikowany w „Osservatore Romano”oraz wywieszony w wielu kościołach. Ukazał się także w języku polskim i został wywieszony w kurii rzymskiej i krakowskiej. Rozpoczęcie procesu było faktem powszechnie znanym. W odpowiedzi na opublikowanie edyktu do trybunału zgłosiło się kilka osób. Nie rozumiem tych, którzy dziś twierdzą, że nie mogli wziąć udziału w procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II. Mogli, ale się nie stawili i nie przesłali do trybunału żadnych dokumentów.
W sumie ilu było świadków, którzy złożyli zeznania przed trybunałem beatyfikacyjnym?
Przeszło 120. W procesie rzymskim było ich 93, a w procesie rogatoryjnym prowadzonym w Krakowie 25. Do tego trzeba jeszcze doliczyć członków komisji historycznej.
A jakich najbardziej znanych bądź spektakularnych świadków możemy wymienić?
Nie mogę tego zrobić, gdyż jest to objęte tajemnicą procesową.
Coraz częściej wysuwany jest zarzut, że cień na świętości Jana Pawła II kładzie jego zbyt pobłażliwy stosunek do kwestii wykorzystywania seksualnego osób małoletnich w Kościele. Czy i na ile sam trybunał, bądź promotor sprawiedliwości postawili sobie takie pytanie? Czy sprawa ta została przebadana?
Prawda jest taka, że temat ten został podjęty w trakcie trwania procesu. O potrzebie jego poważnego potraktowania była mowa już na samym początku na spotkaniach grupy ekspertów, która miała mi pomóc we wskazaniu płaszczyzn badań, jakie należało podjąć. W jej skład weszły osoby z bardzo wysokiej półki: ze świata nauki, polityki oraz mediów. Były to zarówno osoby świeckie jak i kapłani. Żadna z tych osobistości nie widziała problemu w podejściu Jana Pawła II do kwestii nadużyć seksualnych. Podkreślano konieczność badań źródłowych, aby nie było wątpliwości co do uczciwości Jana Pawła II w tej sferze.
W czasie procesu temat ten został podjęty pomimo pewnych trudności metodologicznych. Polegały one na braku bezpośredniego dostępu do zbiorów archiwum watykańskiego, zawierającego dokumenty z ostatnich lat. Po prostu się ich nie udostępnia. Może to nastąpić dopiero po kilkudziesięciu latach. Ale do rozwiązania tego problemu została powołana komisja historyczna w ramach prowadzonego procesu. Komisja sformułowała listę pytań, które zostały przekazane najpierw Kongregacji Spraw Świętych, która skierowała je do odpowiednich organów Stolicy Apostolskiej z prośbą o przeprowadzenie kwerendy. Chodziło głównie o Sekretariat Stanu, gdyż tam znajdują się archiwa i tam są zaprzysiężeni archiwiści, którzy są kompetentni w dokonywaniu rzetelnej kwerendy. Były to między innymi pytania dotyczące stosunku Jana Pawła II do kwestii pedofilii i związanych z tym problemów w Kościele amerykańskim czy anglosaskim jak również związane z postacią Maciela Degolado, założyciela Legionistów Chrystusa.