12 grudnia wspominamy Matkę Boską z Guadalupe. Dlaczego w tym dniu warto pomyśleć o najbardziej bezbronnych istotach i podjąć się modlitwy za poczęte dziecko i jego rodziców?
Dla osób, które się wahają przed podjęciem tego zobowiązania mogę jedynie powiedzieć, że jeśli chcą zrobić coś naprawdę wyjątkowego na skalę światową to właśnie ratować choć jedno nowe życie, a przez modlitwę za rodziców uchronić ich od winy zabójstwa i pomóc im kochać.
Pierwszy raz podjęłam się duchowej adopcji jeszcze jako nastolatka. Nie pamiętam dokładnie kiedy, ale od tamtej pory co roku dostaję od Pana Boga pod opiekę jedno dzieciątko potrzebujące pomocy. W tym momencie mogę śmiało powiedzieć, że jest ich ok. 11. Codzienna krótka modlitwa to nie tylko radość z dawania chwili czasu dla drugiego człowieka, świadomości ratowania życia. Zawdzięczam jej także trzymanie mnie w ryzach odpowiedzialności i systematyczności. Zwłaszcza, gdy jest ciężko, gdy moje duchowe siły są na wyczerpaniu wiem, że podjęte zobowiązanie trzyma mnie w jakiś sposób w pionie. Każdego dnia zabijanych jest tak wiele niewinnych dzieci i czasem myślę sobie czym jest moja drobna modlitwa, czym ratunek tego jednego wobec ogromu zła jakie ma miejsce na całym świecie... Wiem jednak, że właśnie to jedno niepowtarzalne życie ma ogromną wartość i może zmienić losy świata. Przypominam sobie o słowach Matki Teresy z Kalkuty do pewnego dziennikarza, który spytał właśnie o to, jak zmienić świat. Odpowiedziała mu: "Ja zmienię siebie, pan siebie i już świat będzie lepszy". Nie każdy z nas będzie znany z dobroci jak Matka Teresa, ale nawet w ciszy własnego domu możemy stać się wojownikami miłości i jak Jezus powiedział - gromadzić swoje skarby w niebie.
Dla osób, które się wahają przed podjęciem tego zobowiązania mogę jedynie powiedzieć, że jeśli chcą zrobić coś naprawdę wyjątkowego na skalę światową to właśnie ratować choć jedno nowe życie, a przez modlitwę za rodziców uchronić ich od winy zabójstwa i pomóc im kochać. (Więc to w zasadzie ratowanie nie tylko samego dziecka).
Nie bójcie się, że nie wytrwajcie, że to zbyt duża odpowiedzialność! Oddajcie tą sprawę Maryi, poproście o wytrwałość, a nawet jeśli niestety zdarzy się nie odmówić danego dnia tej modlitwy - nie rezygnujcie! Módlcie się wtedy kolejnego dnia dwiema dziesiątkami różańca nadrabiając. Jestem pewna, że Pan Bóg nasze starania przyjmuje, a Matka Najświętsza pomaga nam nieść je i mimo naszych nieuporządkowań, rozproszeń przemieniać w najpiękniejszą modlitwę. Zachęcam zwłaszcza młodych mężczyzn do podjęcia tego dzieła, bo jestem pewna, że to piękny początek nauki odpowiedzialności, by w przyszłości stać się głową pięknej rodziny. Pan Jezus powiedział "kto przyjmuje jedno to małe w imię Moje, Mnie przyjmuje". Przyjmij to małe dzieciątko, a weźmiesz Jezusa, który będzie Cię prowadził najpiękniejszą drogą miłości w Twoim życiu.
Magdalena Wendler - miłośniczka życia
M. Gajos