- Kiedy patrzymy w oczy przerażonych rodziców, którzy czują, że może to są już ostatnie święta ich dzieci, przestajemy myśleć o własnych głupich problemach - przyznają Ania i Łukasz twórcy Dzieła Świętego Mikołaja.
Łukaszowi przyśniło się, że jest Świętym Mikołajem. Siedzi w saniach, leci nad zaśnieżonym miastem i myśli, jak to dobrze, że może zrobić tyle dobrego. Obudził się i pomyślał: „A dlaczego by nie? Zostanę takim Świętym Mikołajem!”. Od dawna na dnie Łukaszowej szafy leżał strój biskupa. – Taki „zabytkowy”, z mitrą, kapą, ornatem skrzypcowym. Ma chyba ze 100 lat – przyznaje. – Dostałem go kiedyś w prezencie. Po tym śnie przypomniałem sobie o nim. To był znak. Zaczął od rozdawania słodyczy dzieciom na Roratach. – Tyle było w nich radości ze spotkania ze Świętym Mikołajem, że dodało mi to skrzydeł. Pomyślałem, że trzeba rozszerzyć „działalność świętego” – śmieje się. Sponsorów i ludzi dobrej woli z roku na rok przybywało. I wtedy na drodze Świętego Mikołaja stanęła Ania, młoda nauczycielka ze szkoły podstawowej.
– Moje pierwsze zetknięcie się z Dziełem Świętego Mikołaja, które wtedy tak się jeszcze nie nazywało, było od tej drugiej strony: mamy, która przyszła na Roraty ze swoim dzieckiem – opowiada. – Wszystko było takie „łał!”, aż do momentu otwarcia prezentu w domu... – Tak się akurat zdarzyło, że jednym ze sponsorów okazała się wytwórnia mięsa i wędlin – wspomina ze śmiechem Łukasz. – W paczkach, oprócz słodyczy i skarpetek, znalazły się kiełbaski i pasztety. – Moja córka, która nie cierpi wędlin, wyciąga te kiełbaski i woła: „Mamo, co to jest?!”. A ja błyskawicznie: „Widzisz, Święty Mikołaj też uważa, że powinnaś jeść mięso, bo jest dla ciebie zdrowe” – śmieje się Ania.
Nie tylko raz do roku
Dzieło Świętego Mikołaja rozpoczęło działalność przy parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nakle Śl., gdzie Łukasz jest szafarzem nadzwyczajnym Komunii św. – Tutaj mamy swój sztab dowodzenia, stąd czerpiemy siły: we wsparciu i pomocy lokalnej społeczności, w życzliwości proboszcza księdza Eugeniusza Billa. – W ubiegłym roku udało nam się wynająć samolot jednej z linii lotniczych w Pyrzowicach – opowiada Ania. – Pięknego zimowego poranka nagrywaliśmy tam spot, ze Świętym Mikołajem w roli głównej, z myślą już o kolejnym grudniu. Brała w nim udział cała świta złożona z aniołów, z artystów zespołu „Śląsk”, gwiazd estrady śląskiej i wielu innych osób. W rolę Świętego Mikołaja wcielił się Piotr Hankus, mistrz mowy polskiej. To było w lutym, więc pasażerowie przecierali oczy ze zdumienia, widząc, jak Święty Mikołaj spaceruje po terminalu.