- Kiedy patrzymy w oczy przerażonych rodziców, którzy czują, że może to są już ostatnie święta ich dzieci, przestajemy myśleć o własnych głupich problemach - przyznają Ania i Łukasz twórcy Dzieła Świętego Mikołaja.
– Jej największym marzeniem był laptop. Udało nam się w szkole nakielskiej zebrać potrzebną kwotę i w drugie święto Bożego Narodzenia pojechaliśmy ze Świętym Mikołajem na oddział onkologiczny, na którym przebywała. Jak ona się cieszyła! Ile radości było, kiedy podłączaliśmy ten laptop, kiedy sama mogła na nim coś zrobić. To były jej ostatnie święta. Natalia odeszła w lipcu następnego roku...
O tym, że Święty Mikołaj pomaga przez cały rok, a jego Dzieło już dawno przekroczyło granice Nakła Śl., a nawet Polski, przekonały się setki dzieci w Afryce. Ani, jako nauczycielce, na sercu leży dobro maluchów, zwłaszcza ich prawo do nieograniczonej, godnej edukacji. Gdy po raz pierwszy znalazła się na afrykańskiej ziemi, swoje kroki skierowała do jednej ze szkół. – Kiedy zobaczyłam, w jakich uczą się warunkach, wiedziałam już, że muszę coś zrobić – opowiada. – Była druga połowa sierpnia, czas przygotowań do początku nowego roku szkolnego. Pomyśleliśmy, że to doskonały okres na zbiórkę artykułów szkolnych dla dzieci w Afryce. Ogłosiliśmy to na Facebooku. W najśmielszych marzeniach jednak nie przypuszczaliśmy, że tyle osób odpowie. Z całego kraju zaczęły spływać paczki z przyborami szkolnymi. Nawiązałam współpracę z Polakami na Zanzibarze. Poprosiłam, żeby poszli do jednej z miejscowych szkół i zapytali, czego im potrzeba. Okazało się, że brakuje tam podręczników do nauki języka angielskiego. Na nasz apel odpowiedzieli ludzie z Berlina, przysyłając książki do angielskiego. Nazbieraliśmy ponad 750 kilogramów przyborów szkolnych, w tym trzy komputery.