W poprzednim filmie o bohaterach Marvela "Avengers: Wojna bez granic" śmierć zebrała straszne żniwo. Wokół śmierci toczy się także kolejna odsłona starcia Irona Mana, Kapitana Ameryki i Thora z Thanosem.
Ta recenzja zawiera spoilery filmu "Avengers: Koniec Gry". Czytasz dalej na własną odpowiedzialność.
W 2012 film Avengers rozbił bank. Z marszu pobił wiele rekordów kina. Grupa superbohaterów Marvela stała się kultowa. Rekordy poprzednika przebił jednak zeszłoroczny film o Irona Manie i jego ferajnie. "Avengers: Wojna bez granic" zarobił ponad 2 miliardy dolarów. Ale wszystko to może okazać się niczym wobec najnowszej odsłony tej serii. "Avengers: Koniec Gry" zarobił ponad miliard dolarów … w pierwszy weekend wyświetlania w kinach. Film ten wywołuje takie emocje, że ludzie są gotowi do rękoczynów wobec osób go spoilerujących. Dlatego w tym momencie ostrzegamy ostatni raz, dalszy tekst będzie zawierał mnóstwo spoilerów.
Śmierć ludobójcy
W poprzednim filmie to Thanos wywołał największe emocje. Złoczyńca ten pstryknięciem palcami wymazał połowę żywych istnień we wszechświecie. Mimo to, znalazła się cała masa komentatorów, która chciała dostrzegać w fioletowym kosmicie kogoś, kto mógł mieć swoje racje. W swoim mniemaniu Thanos działał przecież dla dobra innych. Wierzył, że zasobów nie starczy dla wszystkich, dlatego trzeba populację wszechświata zmniejszyć o połowę zabijając losowe jednostki. Marvelowski bad guy był więc postacią, która wariacką ideologię doprowadziła do skrajności.
Thanos w "Avengers: Koniec gry" ginie dwa razy. Za pierwszym razem, jego śmierć ma już niewielkie znaczenie. Nie da się odwrócić tego, co już zrobił, a dekapitacja z rąk Thora jest po prostu zasłużoną karą. Jego druga śmierć ma już jednak inny wymiar. Zabawa podróżami w czasie sprowadza do przyszłości Thanosa z przeszłości. W kosmicie zachodzie jednak pewna zmiana. Poznaje on swoje dalsze losy i zmienia swój plan. Już nie chce zabić połowy żywych istnień. Chce zabić wszystkich i sam zbudować nowych wszechświat.
Ta przemiana głównego złoczyńcy filmu może budzić najwięcej zastrzeżeń. Z postaci, która miała pokręcone, ale jednak oryginalne motywacje, stał się jeszcze jednym złym, który chce zniszczyć wszystko, aby na gruzach budować swoją utopię. Można by to potraktować jako spłycenie postaci, gdyby nie fakt, że mamy tu do czynienia z nakręcaniem się spirali ideologicznego szaleństwa. Twórcy filmu stawiają więc ostatnia kropkę w dyskusji o motywacjach Thanosa. Jego druga śmierć jest symboliczna. Tak jak wcześniej jego ofiary, tak teraz on zamienia się w proch, patrząc jak to samo dzieje się z jego wiernymi żołnierzami.