Istnieje w Rzymie pradawna tradycja, zgodnie z którą pobożni chrześcijanie w każdy dzień Wielkiego Postu odwiedzają inny kościół Wiecznego Miasta. George Weigel, amerykański teolog i biograf Jana Pawła II podążył tym pielgrzymkowym szlakiem. Jak później wyznał, był to najlepszy Wielki Post w jego życiu. Owocem tego czasu są jego komentarze do czytań biblijnych i brewiarzowej liturgii godzin. George Weigel wydał je w książce pt. „Rzymskie pielgrzymowanie”, która właśnie ukazała się po polsku nakładem wydawnictwa M.
Użytkownik Gosc.pl każdego dnia tegorocznego Wielkiego Postu znajdzie tu kolejny fragment tej książki.
„Duchowość”, jaką znaleźć można dzisiaj, w dwudziestym pierwszym wieku, w większości księgarń, skłania się ku gnostycyzmowi, ku religii oderwanej od tego, co składa się na rzeczywistość tego świata unoszącą się w eterycznym świecie bezczasowym; jest to wiara przedstawiana jako wybór własnej recepty na życie; kult fałszywie pojmowany jako autoterapia. Ogłaszanie przez Kościół daty kolejnej Wielkanocy oraz podkreślanie przez Atanazego kluczowego charakteru tego zbawczego wydarzenia przypominają nam dobitnie, że wiara chrześcijańska jest zakorzeniona w historii, a nie w „micie” czy „narracji”.
Św. Atanazy to wielki obrońca pełnej boskości Chrystusa, Słowa Boga w okresie sporów ariańskich, wstrząsających Kościołem przez całe czwarte stulecie. W czytaniu dzisiejszej Liturgii Godzin przypomina on swojej aleksandryjskiej wspólnocie, że definiująca cały rok liturgiczny Wielkanoc celebrowana jest każdego roku, ponieważ to właśnie Wielkanoc „prowadzi nas poprzez nacierające zewsząd utrapienia obecnego świata”. „Cud Jego dobroci” polega na tym – pisze Atanazy – że „sam zbiera nas zewsząd na tę uroczystość, zbliżając jednością wiary tych, którzy może ciałem są daleko od siebie”, po to, byśmy mogli doświadczyć w liturgii tej prawdy, iż „łaska złączona z paschalnymi świętami nie zacieśnia się do jednego okresu, a jej jaśniejący promień nie zna zachodu”.
Bazylika św. Euzebiusza Stephen Weigel To samo dotyczy uroczystego, liturgicznego ogłaszania daty Wielkanocy, co należy czynić (aczkolwiek rzadko się to robi) w każdej parafii zaraz po Bożym Narodzeniu, w uroczystość Objawienia Pańskiego. W dniu, w którym Kościół świętuje objawienie się, czyli „epifanię” Królestwa, tego rodzaju proklamacja prezentuje równocześnie cały rok łaski jako pielgrzymkę od jednej Wielkanocy do kolejnej Wielkanocy, przedstawiając zarazem, i słusznie, każdą niedzielę jako cotygodniowe ponowne uobecnienie Wielkanocy:
Drodzy Bracia i Siostry,
chwała Pana objawiła się wśród nas i będzie się objawiała zawsze, aż do Jego powtórnego przyjścia.
W zmiennych kolejach naszego życia wspominamy wciąż na nowo i przeżywamy tajemnice naszego Zbawienia. Centrum całego roku liturgicznego jest Święte Triduum Paschalne męki, śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa, które w tym roku swój szczyt osiągnie w Niedzielę Wielkanocną − ….. . W każdą niedzielę, która jest cotygodniowym przeżywaniem Wielkanocy, Kościół uobecnia to wielkie wydarzenie, przez które Chrystus zwyciężył grzech i śmierć. Z Wydarzenia Wielkanocy biorą swój początek wszystkie dni świąteczne.
Środa Popielcowa, a więc początek Wielkiego Postu, wypadnie w tym roku …..
Wniebowstąpienie Pana Jezusa − …..
Pięćdziesiątnica, a więc Zesłanie Ducha Świętego − …..
Pierwsza niedziela Adwentu − …..
Również w święta Matki Bożej, Apostołów i świętych, a także we Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych, Kościół pielgrzymujący na ziemi ogłasza paschalne zwycięstwo Pana Jezusa. Chrystusowi, Który był, Który jest i Który przychodzi, Panu czasu i historii, cześć i chwała na wieki wieków.
„Duchowość”, jaką znaleźć można dzisiaj, w dwudziestym pierwszym wieku, w większości księgarń, skłania się ku gnostycyzmowi, ku religii oderwanej od tego, co składa się na rzeczywistość tego świata unoszącą się w eterycznym świecie bezczasowym; jest to wiara przedstawiana jako wybór własnej recepty na życie; kult fałszywie pojmowany jako autoterapia. Ogłaszanie przez Kościół daty kolejnej Wielkanocy oraz podkreślanie przez Atanazego kluczowego charakteru tego zbawczego wydarzenia przypominają nam dobitnie, że wiara chrześcijańska jest zakorzeniona w historii, a nie w „micie” czy „narracji”. Historia zaś, jak uczy filozof Peter Kreeft, to zawsze „Jego historia”[1]. Ponieważ Bóg bardzo chciał zbawić człowieka, na wschodnich rubieżach Imperium Rzymskiego dwa tysiące lat temu miały miejsce takie, a nie inne wydarzenia. Zmusiły one mężczyzn i kobiety − wcale nie tak różnych od nas − do tego, by podjąć konkretne decyzje. A decyzje te, które same w sobie są faktami historycznymi, zmieniły historię świata – a ta zmiana to kolejny fakt historyczny. W historii miały miejsce pewne wydarzenia; ludzie ulegli przemianie; w rezultacie zmianie uległa historia ludzkości, która jest „Jego historią”.
Historia zbawienia to historia świata odczytywana na odpowiednio głębokim poziomie i w odpowiednio szerokiej perspektywie. I dlatego nie ma w niej czegoś takiego jak „okres zwykły”, pomimo tego, co nam mówią konwencjonalne tłumaczenia tekstów liturgicznych w dwudziestym pierwszym wieku. Ponieważ historia jest „Jego historią”, cały czas należy do Niego i żaden okres w roku nie jest „zwykły” czy zwyczajny. Żyć tą rzeczywistością – żyć w tym czasie – oto prawdziwe wezwanie do naśladowania Chrystusa.
Kontrowersja ariańska nie zakończyła się w 325 roku, kiedy Pierwszy Sobór Nicejski potwierdził rzeczywistość Trzech Osób w jednym Bóstwie, o czym przypomina nam postać św. Euzebiusza męczennika, którego obronę doktryny Trójcy przez obronę boskości Jezusa Chrystusa upamiętnia dzisiejsza stacja.
Chrystologia Ariusza − zgodnie z którą Słowo, czyli Logos, „miało swój początek”, a więc „był czas, kiedy nie było Syna” − była także antytrynitarna, gdyż wynikało z niej, że Bóg nie był przedwiecznym Ojcem. I chociaż twierdzenia te zostały odrzucone przez pierwszy sobór powszechny, doszły do głosu kilkadziesiąt lat później i zyskały wsparcie panującego wówczas cesarza Konstancjusza II, który był arianinem. Stacja u św. Euzebiusza znajduje się – jak mówi tradycja – w miejscu domu tego kapłana i męczennika, któremu poświęcona jest bazylika i który poniósł śmierć w czasie prześladowań ortodoksyjnych chrześcijan, zainicjowanych przez Konstancjusza II.
Doktryna trynitarna zawsze stanowiła poważne wyzwanie dla kaznodziejów, przynajmniej jeśli brać pod uwagę, jak często w Niedzielę Trójcy Świętej słychać było płynące z ambony skargi, że „gdy idzie o głoszenie kazania, jest to najtrudniejsza niedziela w roku”. W naszej zdecydowanie pragmatycznej i antymetafizycznej kulturze, tak odmiennej od kultury, która stworzyła wyznanie wiary, zgodnie z którym Syn to „Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, współistotny Ojcu”, trudność bierze się być może stąd, że próbujemy uprościć twierdzenia pochodzące z samych wyżyn teologii wypracowane przez takich gigantów myśli jak Augustyn czy Tomasz z Akwinu. Być może problem ten da się rozwiązać, jeśli myśląc o Osobach Trójcy, myśleć będziemy o relacjach w historii, a nie o „substancjach”, „pochodzeniu” i całej reszcie technicznego słownictwa klasycznej teologii trynitarnej.
Jak przypomina nam o tym wielkopostna pielgrzymka nawrócenia, Bóg Biblii to Święty, Który wkracza w historię, szukając człowieka, i Który prosi ludzkość, by podążała w przyszłość tą samą drogą, którą sam obiera. Ten Bóg jest Bogiem relacji z człowiekiem: zawiera przymierze z Abrahamem i ze swoim ludem wybranym, Izraelem; zawiera nowe i powszechne przymierze zarówno z Żydami, jak i poganami w swoim Synu, który gromadzi wokół siebie uczniów na zasadzie wierności i przyjaźni. Ojciec i Syn udzielają Ducha Świętego, z czego rodzi się Kościół, wspólnota uczniów pozostających w relacji do Trójjedynego Boga i do siebie nawzajem. Uczniowie ci są następnie posyłani do świata z misją, by doprowadzić innych do nowego życia trynitarnej miłości przez chrzest „w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”.
Bóg Izraela będący Bogiem Kościoła jest Bogiem relacji. A taki Bóg nie mógłby dogłębnie i osobowo „być z” nami, gdyby osobowe „bycie z” nie było częścią natury Boga samego w sobie, jak tego uczy Hans Urs von Balthasar. Bóg, do oddawania czci Któremu wezwani są chrześcijanie, jest w swoim Bóstwie tętniącym życiem wiecznym wydarzeniem, komunią udzielania siebie i przyjmowania. Prawdy, które poznajemy, a które dotyczą Boga działającego w historii, Boga dla nas, pozwalają nam w krótkim przebłysku (którego wyrazem jest Credo) ujrzeć Boga samego w sobie, Którego poznamy, tak jak i my jesteśmy poznani, podczas Godów Baranka. Tam, czego uczy nas Kościół, ci, którzy zostali zbawieni przez krew Baranka i otrzymali pieczęć daru Ducha Świętego, żyć będą na wieki w świetle i miłości, w dawaniu i przyjmowaniu samej Trójcy Świętej.
Za tę prawdę oddał swoje życie św. Euzebiusz. Do wzrastania w tej prawdzie wezwani są wielkopostni pielgrzymi w czasie tych Czterdziestu Dni.
[1] W oryginale: history (historia) to His-story („Jego-historia”).
George Weigel
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.