Euro 2012 stanie się czarną stroną w historii rosyjskiej piłki nożnej - tak dziennik "Kommiersant" w poniedziałek podsumowuje nieudany występ reprezentacji w piłkarskich mistrzostwach Europy.
"Rosyjski futbol przegrał w Polsce na wszystkich frontach. Najpierw - na kibicowskim. Marsz na Stadion Narodowy w Warszawie przed meczem z gospodarzami przekształcił się w masowe bójki, zaogniając sytuację w mieście i zmuszając do ingerencji w konflikt nawet przywódców dwóch krajów" - pisze gazeta.
"Później UEFA wszczęła postępowanie dyscyplinarne przeciwko Rosyjskiemu Związkowi Piłki Nożnej (RFS) za zachowania kibiców, którzy rzucili racę na boisko i pobili stewarda na stadionie we Wrocławiu. RFS wymierzono jedną z najwyższych w historii futbolu kar za takie incydenty - 120 tys. euro. Ponadto nad reprezentacją zawisła groźba utraty sześciu punktów w eliminacjach do następnych mistrzostw Europy" - kontynuuje "Kommiersant".
"A wszystko zakończyło się katastrofą rosyjskich piłkarzy" - konkluduje dziennik.
Natomiast "Komsomolskaja Prawda" wybija, że reprezentacja Rosji w niesławie pożegnała się z Euro 2012. "To, co się wydarzyło, kibice słusznie określają jako hańbę" - podkreśla wielkonakładowa gazeta.
"Jak to się stało, że nasz zespół nie wykorzystał daru losu i nie wyszedł z najsłabszej grupy mistrzostw Europy?" - pyta "Komsomolskaja Prawda". Jej zdaniem holenderski szkoleniowiec Dick Advocaat nie trafił ze szczytem formy Sbornej. "Swoje najlepsze spotkania rozegrała ona przed Euro - z Urugwajem (1:1) i Włochami (3:0)" - ocenia.
"Komsomolskaja Prawda" zaznacza, że najbardziej żal kibiców. "By wesprzeć reprezentację w meczu z Grecją do Warszawy przyjechało 30 tys. Rosjan. Ludzi tych nie odstraszyły ataki polskich chuliganów na rosyjskich fanów i bójki prowokowane przez miejscowych nacjonalistów. Wydali duże pieniądze, by przyjechać do Polski. Szkoda, że piłkarze nie odpłacili im wzajemnością" - konstatuje gazeta.
"Komsomolskaja Prawda" kończy relację anegdotą: "Po meczu z Grecją w szatni napastnik reprezentacji Aleksandr Kierżakow ze złości chciał kopnąć w kosz na śmieci, ale nie trafil". Zawodnik - w zgodnej opinii rosyjskich ekspertów - był najbardziej nieskutecznym napastnikiem na Euro 2012.
Z kolei "Moskowskije Nowosti" oceniają, że przeciwko Grekom w Warszawie zespół Rosji rozegrał najgorsze spotkanie od listopada 2009 roku, kiedy to w Mariborze uległ Słowenii (0:1) w meczu, który decydował o awansie do mistrzostw Świata w RPA.
"Jednak tym razem porażka jest boleśniejsza, gdyż przez osiem dni na Euro 2012 żyliśmy rozważaniami na temat tego, na kogo Rosja trafi w ćwierćfinale i do jakiego czołowego europejskiego klubu przejdzie Alan Dzagojew" - konstatuje dziennik.
Zdaniem "Moskowskich Nowosti", należy się jednak cieszyć z tego, że rosyjscy +staruszkowie+ rozegrali choć jeden rześki mecz.
Gazeta zauważa również, że "hańba w Warszawie pozwala nazywać rzeczy po imieniu i żądać pociągnięcia winnych do odpowiedzialności". "Z taką drużyną i z takim trenerem nie mieliśmy nic do szukania na Euro 2012" - podkreślają "Moskowskije Nowosti", dodając, że odpowiedzialność ciąży też na prezesie RFS Siergieju Fursence.
Opozycyjna "Nowaja Gazieta" przekazuje natomiast, że przed meczem z Grekami Warszawa wciąż żyła wspomnieniami po bójce, sprowokowanej przez polskich chuliganów, jednak w mieście panował pokojowy nastrój.
"Po ulicach chodziły tłumy naszych i polskich kibiców. Nie było żadnej agresji. Ściskano się i fotografowano. Nasi krzyczeli: +Polska!+, a Polacy - "Rosja!". Było to niesamowite" - relacjonuje.
"Nowaja Gazieta" dodaje, że na ulicach Warszawy nie było widać futbolowych chuliganów. "Polacy z takim samym bólem, jak my, przyjęli burdy sprowokowane przez pseudokibiców. Ponad 1000 Polaków wystąpiło z listami otwartymi w mediach i na portalach społecznościowych z przeprosinami pod adresem rosyjskich kibiców i wyrazami oburzenia z powodu zachowania swoich pseudofanów" - informuje "Nowaja Gazieta".
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.