Czy papież był lepszą głową Kościoła, gdy miał na głowie świeckie państwo?
Ciekawość. Smutek. Podziw. Złość. Wzruszenie. Niesmak. Zdumienie. Rozczarowanie. Zrozumienie. Nadzieja. Milczenie. Modlitwa… To całkiem prawdopodobna lista uczuć i stanów, jakie będą towarzyszyć Czytelnikowi w lekturze tego numeru „Historii Kościoła”.
Chciałbym jeszcze raz polecieć na Antarktydę – zwierza się kolega koledze. – A już kiedyś tam byłeś?! – Nie, ale już raz chciałem…
Ilu niejasności, sporów i podziałów w historii Kościoła można by uniknąć, gdyby ludzie ze sobą szczerze rozmawiali?
W bazylice św. Praksedy w Rzymie znajduje się kaplica św. Zenona, uznawana za arcydzieło sztuki bizantyjskiej w Wiecznym Mieście. Na przepięknej mozaice uważny obserwator z pewnością dostrzeże kobietę podpisaną jako Episcopa. Niektórzy próbowali dorabiać do tego teorię, że oto mamy dowód na kapłaństwo kobiet w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, ba, uznawano nawet, że to niezbity dowód na istnienie „biskupek”.
Parę lat temu, w jednej z kafejek w londyńskiej dzielnicy South Kensington, moją uwagę przykuł przedziwny plakat. Bez wątpienia przedstawiał postać Jezusa Chrystusa, choć elementy garderoby (zielone liście i różne kosmiczne dodatki) mogły budzić co najmniej zdumienie.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.