Ucieszył mnie napisany niedawno przez papieża Franciszka list o odnowie studium historii Kościoła. Niemal każde zawarte w nim zdanie odczytuję jako potwierdzenie, że warto było rok temu podjąć ryzyko zbudowania i wydawania magazynu „Historia Kościoła”.
Czy papież był lepszą głową Kościoła, gdy miał na głowie świeckie państwo?
Ciekawość. Smutek. Podziw. Złość. Wzruszenie. Niesmak. Zdumienie. Rozczarowanie. Zrozumienie. Nadzieja. Milczenie. Modlitwa… To całkiem prawdopodobna lista uczuć i stanów, jakie będą towarzyszyć Czytelnikowi w lekturze tego numeru „Historii Kościoła”.
Chciałbym jeszcze raz polecieć na Antarktydę – zwierza się kolega koledze. – A już kiedyś tam byłeś?! – Nie, ale już raz chciałem…
Ilu niejasności, sporów i podziałów w historii Kościoła można by uniknąć, gdyby ludzie ze sobą szczerze rozmawiali?
W bazylice św. Praksedy w Rzymie znajduje się kaplica św. Zenona, uznawana za arcydzieło sztuki bizantyjskiej w Wiecznym Mieście. Na przepięknej mozaice uważny obserwator z pewnością dostrzeże kobietę podpisaną jako Episcopa. Niektórzy próbowali dorabiać do tego teorię, że oto mamy dowód na kapłaństwo kobiet w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, ba, uznawano nawet, że to niezbity dowód na istnienie „biskupek”.
Parę lat temu, w jednej z kafejek w londyńskiej dzielnicy South Kensington, moją uwagę przykuł przedziwny plakat. Bez wątpienia przedstawiał postać Jezusa Chrystusa, choć elementy garderoby (zielone liście i różne kosmiczne dodatki) mogły budzić co najmniej zdumienie.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.