(Nie)pewność dziejów

Czy papież był lepszą głową Kościoła, gdy miał na głowie świeckie państwo?

Czy papież był lepszą głową Kościoła, gdy miał na głowie świeckie państwo? Takie pytanie stawia Franciszek Kucharczak w niezwykle interesującym tekście o upadku Państwa Kościelnego w 1870 roku (s. 36–45). Patrząc na okładkę i zawartość tematu numeru tego wydania „Historii Kościoła” (s. 8–35), można też odwrócić pytanie: czy papież był lepszą głową Kościoła, gdy na głowie nie miał już tylu obciążeń związanych z władzą świecką, za to musiał poradzić sobie z infiltracją Watykanu przez służby podległe Moskwie (tekst Andrzeja Grajewskiego, s. 18–27)?

Idźmy dalej: czy Kościół radził sobie lepiej w warunkach, w których to papież decydował, kto ma objąć tron królewski, czy raczej wtedy, gdy musiał prowadzić taką politykę wobec władz wrogich chrześcijaństwu, by nie narażać wiernych na jeszcze większe represje, a jednocześnie nie iść na kompromis z systemem zniewolenia? A może Kościołowi dobrze zrobił okres tzw. niewoli awiniońskiej papieży, który rozpoczął największy kryzys papiestwa w historii? Albo przeciwnie – może dopiero powrót z Awinionu do Rzymu, za Grzegorza XI, poprzedzony zbrojną wyprawą kardynała Roberta z Genewy, który miał stłumić powstanie wywołane przez Florentczyków, przywrócił porządek w świecie chrześcijańskim (tekst Adama Śliwy, s. 46–55)?

I wreszcie: czy lepsze warunki dla misji ewangelizacyjnej stwarzał sojusz tronu i ołtarza (albo wręcz łączenie obu rzeczywistości), czy jednak w warunkach prześladowań, np. w Japonii (tekst Edwarda Kabiesza, s. 80-87), Kościół miał szansę być światłem dla szukających Boga? A może to chrześcijanie w opanowanej przez muzułmanów Hiszpanii mogli tak naprawdę skupić się na tym, co w wierze najważniejsze, bo kolejni kalifowie pilnowali, by wyznawcy Chrystusa mieszkali na obrzeżach miast, by ich domy były mniejsze i mniej okazałe od tych należących do wyznawców islamu, by nie mogli budować nowych kościołów ani remontować starych? Pisze o tym Leszek Śliwa (s. 72–79).

Te i podobne pytania, choć są naturalną częścią refleksji nad dziejami, mają w sobie mimo wszystko pewien logiczny błąd: próbujemy za ich pomocą z dzisiejszej perspektywy (a ściślej – z perspektywy miejsca, w którym żyjemy) dokonać sądu nad osobami, strukturami i realiami, których charakter był wypadkową setek różnych okoliczności, zdarzeń, decyzji. Można wprawdzie pokusić się o bardzo bezpieczną odpowiedź, że ani łączenie władzy świeckiej z duchową, ani warunki prześladowań nie dawały takich możliwości, jakie my mamy dzisiaj, przynajmniej w tej części świata, gdzie Kościół nie jest obciążony ani władzą świecką, ani prześladowaniami. W warunkach wolności religijnej może tak naprawdę zająć się swoją jedyną misją: ewangelizacją. Tyle że pewnie za 50 czy 100 lat redaktorzy np. takiej „Historii Kościoła” będą pisali o nas mądre analizy, jak bardzo myliliśmy się w ocenie swoich możliwości albo jak bardzo nie wykorzystaliśmy warunków, które daje nam ten okres w dziejach.

Tak, tak, już widzę ten sympatyczny uśmiech u niejednego Czytelnika: za 50 czy 100 lat pewnie nikt nie będzie pamiętał, że taki magazyn jak „Historia Kościoła” w ogóle istniał, bo jeśli ktokolwiek będzie zadawał pytania o dawne dzieje, to pewnie skorzysta z usług kolejnych wcieleń (sic!) sztucznej inteligencji. Ja mimo wszystko – ufam, że Państwo również – jestem w tej kwestii umiarkowanym optymistą. I tak jak błędem jest ocenianie przeszłości przez pryzmat naszego dzisiaj, tak chyba nie ma sensu wyrokować o dalszym rozwoju wypadków, wychodząc od tego, co dziś wydaje się już przesądzone. Można za to trochę sobie „pogdybać” – tak jak będziemy to robić od bieżącego numeru: w nowym cyklu felietonów Wojciech Teister zaprasza nas wszystkich do zastanowienia się, jak mogłyby (nie musiały) potoczyć się dzieje Kościoła, gdyby nie wydarzyło się to lub tamto (s. 71). A ja wraz z całym zespołem dziękuję Państwu za rok obecności z nami. Udało nam się wspólnie – redakcji, Współpracownikom i Czytelnikom – pokazać, że jest przestrzeń na rynku na taki magazyn jak „Historia Kościoła”. Zachęcamy, by pozostać z nami na stałe. Sztuczna inteligencja nie zastąpi pytań, które w nas są, ani odpowiedzi, których próbujemy udzielić.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina Jacek Dziedzina Zastępca redaktora naczelnego, w „Gościu” od 2006 roku, specjalizuje się w sprawach międzynarodowych oraz tematyce związanej z nową ewangelizacją i życiem Kościoła w świecie; w redakcji odpowiada m.in. za kierunek rozwoju portalu tygodnika i magazyn "Historia Kościoła"; laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka; ukończył socjologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie, prowadził również własną działalność wydawniczą.