Zwyczajowo niebawem pójdziemy 'na groby'. Zwyczajowo zapalimy świeczkę. Zwyczajowo odwrócimy się na pięcie, by zapomnieć o przeszłości na cały rok. A może tym razem zrobić coś innego? Pozwolić, by historia tych, którzy odeszli, wróciła z nami do domów i stała się częścią naszej teraźniejszości, punktem odniesienia dla naszych decyzji? Wszak pod tymi wszystkimi nagrobkami spoczywają tacy sami pielgrzymi, jakimi i my jesteśmy na ziemi. Czy pozostanie po mnie jakieś wspomnienie ważne dla potomnych? Po Wincentym, Sabinie i Chrestynie, rodzeństwie z Avila, pozostało. A pomógł w tym właśnie przepiękny romański sarkofag, nagrobek po prostu, na którym utrwalono w kamieniu to, co w życiu dzisiejszych patronów było najważniejsze. A co to było? Prześladowanie – najprawdopodobniej za cesarza Dioklecjana, czyli około 303 roku – ucieczka z miasta, pojmanie oraz męczeństwo. Na tym jednak historia św. Wincentego i jego sióstr - Sabiny i Chrestyny – się nie kończy. Bo wyrzeźbione sceny obejmują jeszcze ciąg dalszy: człowieka, który wraz z rzymskimi żołnierzami miażdży głowy męczenników, następnie zaś z wężem na szyi wznosi w modlitwie ręce i z czerwonego kamienia muruje grobowiec. Ten sam, który teraz nawiedzają ludzie. Nawiedzają i historię świętego rodzeństwa po 1600 latach zabierają za sobą w sercu.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.