Te pięć lat były czasem rekolekcji – mówi ksiądz prałat Sławomir Oder w rozmowie z KAI, podsumowując swoją pracę postulatora procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Jana Pawła II.
Czy Ksiądz Prałat będzie zajmował się kanonizacją Jana Pawła II?
– Tradycja Kościoła przewiduje beatyfikację, a następnie kanonizację. Nie chodzi tylko o kwestię rozwoju kultu, ale też zaangażowania autorytetu papieskiego. Wiadomo, że kanonizacja podejmuje też kwestię nieomylności papieskiej. Wydaje mi się, że nie ma sensu wybieganie w przyszłość i wywieranie jakiegoś nacisku.
Wracając do trudności, które pojawiały się w czasie procesu, to najwięcej z nich sprawiali mi zawsze dziennikarze i media. Chciały one nadawać pewien rytm i wyznaczać jakieś daty. Było to zupełnie niepotrzebne i nie mające nic wspólnego z głęboką troską o prawdę ewangeliczną i głębię przeżywania świętości. Proces beatyfikacyjny ma charakter teologiczny, wymiar spotkania z Bogiem przez osobę świętego. Wyznaczanie dat jest niczym innym, jak szukaniem sensacji. Cieszmy się tym, co Pan Bóg nam daje i mówi przez świętych. Nie jest czystą formalnością to, że mamy kolejnego świętego, patrona, doktora Kościoła. Bóg dał nam najpierw możliwość cieszenia się długim pontyfikatem Jana Pawła II, który uczynił bardzo wiele dla tak wielu osób. Zmienił ten świat. Teraz daje nam radość cieszenia się jego beatyfikacją.
Zastanówmy się więc, jaka powinna być nasza odpowiedź na to wydarzenie. Gdyż Bóg, kiedy daje nam znaki, chce nas także sprowokować. Zastanówmy się więc, co nam to wydarzenie daje. Przeżyjmy je, a później będziemy się zastanawiać nad dalszymi etapami procesu kanonizacyjnego. To nie dziennikarze, czy ktokolwiek z ludzi dyktuje jego rytm, ale Bóg, który ma swoje plany i zamiary. W tej perspektywie będziemy oczekiwać znaku z nieba, cudu za przyczyną Jana Pawła II, który Kościół będzie mógł uznać i tym samym potwierdzić kanonizację. Trzeba się modlić, aby Pan Bóg dał ten znak, ale da go w chwili, którą uzna za najodpowiedniejszą dla Kościoła i świata, dla wzrostu świętości.
Czy obok cudownego uzdrowienia, jakiego doznała siostra Marie-Simon Pierre, były brane pod uwagę inne znaki szczególnego działania Boga za wstawiennictwem Jana Pawła II?
– Nie były, chociaż są zgłoszone i znajdują się w aktach postulacji. Natomiast cud został przyjęty przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych, przebadano go zgodnie z kryteriami procesu kanonicznego i nie rozważano innych, które miałyby tej sprawie towarzyszyć.
Zatem Ksiądz Prałat będzie się również zajmował kanonizacją Jana Pawła II?
– To będzie zależało od woli aktora sprawy, którym, jak już wcześniej wspomniałem, jest diecezja rzymska. Mandat, który otrzymałem z rąk ówczesnego wikariusza diecezji rzymskiej, kard. Camillo Ruiniego przewiduje prowadzenie procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego. Jednak jest to w istocie kwestia przyszłych decyzji. Należy pamiętać, że proces kanoniczny wyniesienia na ołtarze nie kończy się z chwilą beatyfikacji, lecz trwa aż do kanonizacji. Po beatyfikacji będzie więc moment wsłuchiwania w głos Boga skierowany do Ludu Bożego i wyczekiwania. Ufamy, że ktoś, kto po 1 maja, dniu beatyfikacji Jana Pawła II otrzyma łaskę, którą będzie można uznać jako cud, zasygnalizuje to Postulacji. Następnie sprawa zostanie kanonicznie przebadana i uznana – wtedy zgodnie w wolą papieża będzie mogła zostać podjęta kwestia kanonizacji.
Księże Prałacie, gdyby ktoś dzisiaj przyszedł i zapytał Księdza, co z dzieł Jana Pawła II warto przeczytać dla swojego pożytku duchowego i rozwoju świętości, to co by Ksiądz polecił?
– Dla mnie osobiście słowem, które szczególnie głęboko trafia, jest pierwsza encyklika Jana Pawła II – „Redemptor hominis”, którą Karol Wojtyła nosił w sercu jeszcze jako metropolita krakowski i niejako jednym tchem przelał na papier i przekazał całemu Kościołowi. Wydaje mnie się, że dla zrozumienia wielu aspektów ludzkiego życia warto powracać do listu apostolskiego „Salvifici doloris”, mówiącego o ludzkim cierpieniu i znaczeniu choroby. Chciałbym zaznaczyć, że oczywiście każdy z dokumentów papieskich ma istotne znaczenie dla życia Kościoła i każdy jest ważny. Natomiast z jego twórczości pozamagisterialnej ważna dla mnie osobiście jest książka „Dar i tajemnica”, gdzie Jan Paweł II mówi o swojej tożsamości kapłańskiej. A cóż powiedzieć o „Tryptyku Rzymskim” – poniekąd poetyckiej syntezie całej jego myśli. Jest też taki piękny tekst, który nie został dotąd nigdy opublikowany, ale pewnie niebawem ukaże się w ośrodku krakowskim, gdzie przygotowywana jest cała dokumentacja – „Dar bezinteresownej miłości”. To medytacja Jana Pawła II na temat miłości i daru, który człowiek otrzymuje w drugim człowieku.
Jeśli dobrze rozumiemy, podczas procesu beatyfikacyjnego zapoznawano się nie tylko z pracami czy dziełami opublikowanymi, ale także niepublikowanymi.
– Tak, to właśnie było przedmiotem prac Komisji Historycznej, która zapoznała się z przechowywanymi w archiwum dokumentami nieopublikowanymi, których jest całe mnóstwo. Często są to spisane przez słuchaczy kazania księdza Wojtyły, wygłoszone konferencje, następnie przez niego autoryzowane, które nigdy nie ukazały się drukiem. Brano też pod uwagę listy prywatne.