Kościół katolicki popiera transplantację narządów w celu ratowania zdrowia i życia ludzkiego. Należy do niej zachęcać, ponieważ jest przejawem wielkodusznej solidarności. Moralnie nie do przyjęcia jest za to pobranie narządów, jeśli dawca lub jego bliscy nie udzielają na to wyraźnej zgody.
Również papież Franciszek wypowiadał się o transplantacji pozytywnie, nazywając ją "wielkim aktem miłosierdzia" a jednocześnie potępiając handel organami jako "współczesną formę niewolnictwa". Z jego inicjatywy w 2017 r. zorganizowano szczyt na temat różnych form niewolnictwa ze szczególnym uwzględnieniem handlu organami i nielegalnych przeszczepów. W deklaracji końcowej podkreślono m.in. "wielką odpowiedzialność ciążącą na zwierzchnikach religijnych i poszczególnych wspólnotach, gdy chodzi o promowanie świadomego oddawania narządów do przeszczepu, tak by wcześniej zostawiać deklarację pozwalającą na ich pobranie".
Wspomniana Karta podkreśla m.in., że postęp i rozpowszechnienie się medycyny transplantacyjnej umożliwia dziś leczenie i wyzdrowienie wielu chorym, którzy jeszcze do niedawna skazani byli na oczekiwanie śmierci lub, w najlepszym przypadku, na bolesną i ograniczoną egzystencję.
Dawstwo i przeszczep organów są wymownym wyrazem służby życiu i solidarności, która łączy między sobą wszystkie istoty ludzkie, i są „szczególną formą świadectwa miłości”. Z tych racji nabierają też one wartości moralnej, która legitymizuje taką praktykę medyczną.
Karta wskazuje, że przy przeszczepach interwencja medyczna „jest nierozdzielna od ludzkiego aktu obdarowania”. W dawstwie organów bowiem dawca w sposób wolny i wielkoduszny zgadza się na ich pobranie. Pobranie od osoby żyjącej wymaga zgody udzielonej osobiście przez podmiot zdolny do jej wyrażenia. Należy zwrócić szczególną uwagę na podmioty w stanie szczególnej bezbronności.
Pobranie za życia i po śmierci
Pobranie narządów ze zwłok wymaga zgody wyrażonej w jakiś sposób przez dawcę za życia lub okazanej przez osobę, która może go prawnie reprezentować. Postęp nauk biomedycznych, który daje ludziom możliwość „przeniesienia poza próg śmierci ich powołania do miłości”, powinien skłaniać do „ofiarowania za życia części swego ciała w ofierze, która zostanie przekazana dopiero po śmierci”. Jest to „akt wielkiej miłości, tej miłości, która życie oddaje za innych".
Kościół formułuje natomiast obawy co do kryteriów stwierdzenia śmierci mózgowej w kontekście pobierania narządów do transplantacji ze zwłok. Karta wskazuje, że należy mieć pewność co do tego, że ma się do czynienia ze zwłokami, aby uniknąć sytuacji, w której pobranie organów sprowokuje lub nawet jedynie antycypuje śmierć.
„Dobrze wiadomo, że od jakiegoś czasu różne argumentacje naukowe co do stwierdzenia śmierci przesunęły akcent z tradycyjnych objawów sercowo-oddechowych na tzw. «kryterium neurologiczne». Polega ono na rozpoznaniu według ściśle określonych parametrów – podzielanych przez międzynarodową społeczność naukowców – całkowitego i nieodwracalnego ustania jakiejkolwiek aktywności encefalicznej (mózgu, móżdżku i pnia mózgu). Uważa się to za znak utraty zdolności integracyjnej indywidualnego organizmu jako takiego" - wskazuje dokument Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia.
Jeśli dane naukowe - tłumaczy Karta - stanowią podstawę do stwierdzenia, że kryterium całkowitej śmierci mózgowej i związane z nią oznaki w sposób pewny wskazują, że nieodwracalnie została utracona jedność organizmu, to wówczas można stwierdzić, że kryterium neurologiczne, „jeśli rzetelnie zastosowane, nie stoi w sprzeczności z podstawowymi założeniami poprawnej koncepcji antropologicznej". Wtedy pracownik służby zdrowia, zawodowo odpowiedzialny za stwierdzenie śmierci, może stosować te kryteria, aby osiągnąć "pewność moralną" wystarczającą do podjęcia działania właściwego pod względem etycznym.
"Jedynie po zaistnieniu takiej pewności moralnie uprawnione jest wszczęcie koniecznych procedur technicznych w celu pobrania organu do transplantacji, jeśli wcześniej uzyskana została świadoma zgoda dawcy lub jego prawnych przedstawicieli" - czytamy w Nowej Karcie Pracowników Służby Zdrowia, która zaznacza natomiast, że: "W takiej jak ta dziedzinie nie może zaistnieć najmniejsze nawet podejrzenie nadużycia, a w przypadku braku całkowitej pewności, przeważyć musi zasada ostrożność".