W dobie wojny handlowej z USA i kwestionowania nienaruszalności granic przez Donalda Trumpa Kanadyjczyków czekają wybory parlamentarne o wyjątkowo wysokiej stawce.
Przed Kanadą rekordowo krótka kampania wyborcza. 23 marca, po zaledwie dziewięciu dniach od objęcia urzędu, premier Mark Carney poprosił gubernator generalną o rozwiązanie parlamentu i rozpisanie przyspieszonych wyborów. Odbędą się w najbliższym dozwolonym prawem terminie, czyli 28 kwietnia. Szef rządu argumentuje ten pośpiech potrzebą silnego mandatu do rządzenia w „mrocznych czasach” i dobie „największego kryzysu za życia Kanadyjczyków”. Chodzi oczywiście o napięcia w relacjach z USA. Donald Trump przeszedł od żartobliwego określania premiera Trudeau mianem „gubernatora 51. stanu USA” do kwestionowana nienaruszalności granicy z Kanadą (nazywa ją „sztucznie narysowaną linią”) i wojny handlowej. Stany Zjednoczone nałożyły 25-procentowe cła na większość towarów pochodzących z Kanady. Władze w Ottawie odpowiedziały nałożeniem identycznych taryf na amerykańskie produkty. Według wstępnych szacunków wojna celna z USA może w tym roku obniżyć kanadyjskie PKB o około 3 proc., ponieważ trzy czwarte eksportu Kanady idzie na rynek południowego sąsiada.
Skorzystaj z promocji tylko do Wielkanocy!