"Jako odnowa stajemy w pokucie, prosząc Boga o to, by pokazał nam nasze grzechy i błędy tamtych dni. Tylko rany, do których dopuszcza się powietrze, mają szansę się zagoić. Musimy skończyć z retoryką uprzedzeń i zmierzyć się z prawdą o nas samych" - mówi Karol Sobczyk. W rozmowie z KAI podsumowuje I Ogólnopolskie Forum CHARIS.
Dawid Gospodarek (KAI): Za nami 1 ogólnopolskie Forum Charis - podczas spotkania wysłuchać można było kard. Cantalamessy, asystenta Charis Internationale oraz Pino Scafuro, moderatora organizacji. Co z ich przesłania było dla Ciebie najważniejsze?
Karol Sobczyk: Dla mnie najważniejsze słowa padły w wystąpieniu kard. Cantalamessy. Wpierw powiedział o tym, że potrzebujemy zmienić nomenklaturę w odniesieniu do charyzmatyków, zastępując tę nazwę „odnowionymi chrześcijanami”. Kardynał wskazał, że cały Kościół jest charyzmatyczny. Ale nie cały jest jeszcze odnowiony. Dlatego potrzebujemy zmienić używane dotąd słownictwo. Ale tym, co poruszyło mnie najbardziej, to końcówka przemówienia, kiedy kardynał Raniero mówił o tym, że przywołuje dziś do nas słowa z Księgi Aggeusza: „Odwagi i do pracy, bo ja jestem z wami – mówi Pan” (Ag 2, 4). Zaznaczył przy tym, że nie przytacza ich tak po prostu, ale wypowiada je dziś do nas na nowo, na ten właśnie czas. I dodał: „Nabierz Ducha biskupie, nabierzcie Ducha mieszkańcy miasta Łódź, nabierzcie Ducha bracia i siostry z Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej w Polsce. Do pracy, bo ja jestem z Wami – mówi Pan”.
Mógłbyś krótko zarysować historię odnowy charyzmatycznej w Polsce?
Pionierem odnowy charyzmatycznej w Polsce był Ruch Światło-Życie. Ks. Franciszek Blachnicki, odważnie współpracując z ruchami wspólnot ewangelicznych, zainicjował największe przebudzenie, jakie miało miejsce w tamtym czasie w Europie. Szacuje się, że około miliona ludzi przyjęło wówczas Jezusa Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela. Ks. Blachnicki zwracał się z prośbą do braci z innych Kościołów o pomoc w nauczeniu się ewangelizacji, o pomoc w kształtowaniu ewangelicznego życia, ale też choćby o pomoc w zdobyciu Biblii dla katolików. Jeden z pastorów, Wiesław Ziemba, opowiadał mi, jak w jego ogrodzie było miejsce przemytu Biblii. Narażał on siebie i swoich bliskich, aby udało się przekazać przywożone z zagranicy dziesiątki tysięcy egzemplarzy Pisma Świętego dla Oazy. Robił to, ponieważ – jak mi powiedział – Blachnicki wierzył, że jeśli katolicy zaczną czytać słowo, to ono wyzwoli ich z wszelkich systemów, które ich zniewalają.
Czytaj też: Abp Ryś: Potrafimy robić tarcze przeciwko Duchowi Świętemu
Niestety nie wszyscy widzieli w tym powiewie Ducha to, co rzeczywiście nim było. Dystans, uprzedzenia i wewnętrzny podział w Ruchu wobec tej nowej, nie dającej się kontrolować Obecności, zgasił wówczas ogólnopolskie przebudzenie. Oazę szybko zamknięto w salkach i sprowadzono ją do federacji duszpasterstw młodzieży i rodzin. Odnowieni Duchem masowo emigrowali do rodzącej się wówczas Odnowy w Duchu Świętym.