– Powszechny system prewencji jest istotny. Tylko do tego potrzebne jest porozumienie różnych środowisk – mówi red. Justyna Kaczmarczyk. W rozmowie z KAI opowiada o swojej książce „Zranieni. Rozmowy o wykorzystywaniu seksualnym w Kościele” (wyd. WAM).
Tak, kwestia dużej odpowiedzialności przy takich delikatnych sprawach jest bardzo ważna. Mówiłyście o tym, że zostawiać takie osoby z informacją zwrotną, że warto, by miała opiekę psychoterapeuty.
Dokładnie. Prosty komunikat – wróciłaś do trudnej historii, nie bądź dzisiaj sama. Warto mieć przy sobie numer telefonu np. instytucji, do której można odesłać. To może komuś uratować życie.
Książkę otwiera rozmowa z osobą zranioną. Czy możesz powiedzieć, jak Ci się nawiązać kontakt z tą osobą? Dlaczego właśnie jej historię zdecydowałaś się przedstawić?
We wcześniejszej pracy dziennikarskiej poruszałam ten temat kilkukrotnie, z różnymi osobami. Od kilku różnych ludzi słyszałam, że jest pewna kobieta, która sama doświadczyła krzywdy i ma wiele ważnego do powiedzenia. Kiedy usłyszałam o tym kolejny raz, pomyślałam, że to znak, bym z nią porozmawiała. Myślę, że ten wywiad jest bardzo wartościowy. Bo pokazuje nie tylko to, jak straszna jest ta pierwsza rana, zadana przez sprawcę wykorzystania seksualnego – tutaj księdza katechetę – i jak długo osoba zraniona zmaga się z konsekwencjami. Ale ta historia pokazuje też, ile zła może przynieść nieodpowiednie traktowanie w Kościele, kiedy osoba skrzywdzona szuka sprawiedliwości.
Dla mnie było poruszające w tej rozmowie, że mimo tych strasznych krzywd, które doznała w Kościele od sprawcy i potem w kościelnych strukturach, po pierwsze, że w ogóle w tym Kościele ona wciąż jest, a po drugie, że mówi o tym wszystkim z nadzieją.
To jest niesamowite. I tak naprawdę, nie wiemy, ile osób z podobnymi zranieniami jest dziś w Kościele. Myślę, że sporo jeszcze przed nami.
Dużo rozmów porusza temat systemu ochrony dzieci w Kościele, prewencji, o tym, co w ogóle robić, jeśli jest się osobą pokrzywdzoną. Czy coś Cię zaskoczyło w tych rozmowach, w tym co w Kościele wypracowano w tej materii?
O wielu elementach systemu prewencji wiedziałam już wcześniej. Niektóre kwestie związane z systemem prawa kanonicznego mnie zaskoczyły. Mówi o nich ks. Jan Dohnalik, który jest prawnikiem kanonistą. W wywiadzie wskazuje też, co zrobić i do kogo się udać, jeśli chce się zgłosić krzywdę w Kościele. Wyjaśnia też różne meandry – np. kto to jest oficjał, jaką ma władzę i czym się różni od biskupa, kiedy mowa o procesie, a kiedy o postępowaniu administracyjnym, kto i jak może się odwołać od wyroku. Trudno jest ogarnąć sądownictwo w Kościele, kurie i ich działanie to nie jest wiedza powszechna. Myślę, że ta rozmowa jest bardzo cenna.
Działanie systemu wyjaśnia też Marta Titaniec z Fundacji Świętego Józefa - ile już udało się zrobić, a ile przed nami.
Z kolei z ks. Wojciechem Rzeszowskim rozmawiamy o seminariach, formacji kleryków i o tym, co zrobić, żeby nie wyświęcać na kapłanów osób ze skłonnościami pedofilskimi. Ta rozmowa oczywiście nie odzwierciedla rzeczywistości dla wszystkich seminariów w Polsce, ale pokazuje kierunki, w które strony powinno się iść, żeby zająć się porządnie formacją kleryków, którzy przecież mają i będą mieć kontakt z dziećmi. Nie chodzi tylko o samych katechetów czy opiekunów ministrantów, bo w każdej parafii są pierwsze komunie, do spowiedzi chodzą dzieci. A sfera sakramentu pokuty jest szczególnie delikatna i istotna. Przypomina mi się niedawna historia, kiedy nagłośniono kazanie o klapsach. Dużo uwagi słusznie zwrócono na to, że dzieci się nie bije, na dzieci się nie krzyczy, ale mnie poruszyła tam jeszcze jedna kwestia – mianowicie kwestia spowiedzi. Ksiądz mówił dzieciom: jeżeli mama na ciebie krzyczy, to wyspowiadaj się z tego, bo bez powodu na ciebie nie krzyczy… Jest szczególnie ważna potrzeba od strony duchownych dużego wyczucia i wiedzy. Nie tylko tej teologicznej, ale i pedagogicznej. Od każdego duchownego. Bo nie wyobrażam sobie, że ktoś napisze na konfesjonale kartkę: „przyjmuję od 18. roku życia”.