Kościół nie może zezwalać na różne formy eutanazji - tak jasno wynika z listu Kongregacji Nauki Wiary "Samaritanus bonus" na temat opieki nad osobami w krytycznych i terminalnych fazach życia.
Bycie ekspertami w człowieczeństwie oznacza popieranie, poprzez postawy, w ramach których troszczy się o cierpiącego bliźniego, spotkania z Panem życia, jedynym zdolnym do skutecznego rozlewania na ludzkie rany oliwy pociechy i wina nadziei.
Każdy człowiek ma naturalne prawo do uzyskania pomocy w tej kulminacyjnej godzinie, zgodnie z formami wyznawanej przez siebie religii.
Moment sakramentalny jest zawsze kulminacją całego zaangażowania duszpasterskiego w ramach opieki, która go poprzedza, i źródłem wszystkiego, co po nim następuje.
Kościół nazywa sakramentami „uzdrowienia”[85] sakrament pokuty oraz namaszczenia chorych, które osiągają swój punkt kulminacyjny w Eucharystii jako „wiatyku” na życie wieczne[86]. Poprzez bliskość Kościoła chory przeżywa bliskość Chrystusa, który towarzyszy mu w drodze do domu Ojca (por. J 14, 6) i pomaga mu nie popadać w rozpacz[87], wspierając go w nadziei, zwłaszcza kiedy droga staje się bardziej męcząca[88].
11. Rozeznanie duszpasterskie wobec tych, którzy proszą o eutanazję lub samobójstwo wspomagane
Bardzo szczególnym przypadkiem, w którym dziś konieczne jest potwierdzenie nauczania Kościoła, stanowi duszpasterskie towarzyszenie temu, kto wyraźnie poprosił o eutanazję lub samobójstwo wspomagane. W odniesieniu do sakramentu pojednania spowiednik musi upewnić się o zaistnieniu żalu niezbędnego do ważności rozgrzeszenia, polegającego na „bólu duszy i znienawidzeniu popełnionego grzechu z postanowieniem niegrzeszenia w przyszłości”[89]. W naszym przypadku mamy do czynienia z osobą, która poza swymi subiektywnymi dyspozycjami dokonała wyboru czynu ciężko niemoralnego i dobrowolnie w nim trwa. Jest to oczywisty brak dyspozycji do przyjęcia sakramentu pokuty z rozgrzeszeniem[90], namaszczenia chorych[91], a także do przyjęcia wiatyku[92]. Będzie ona mogła przyjąć te sakramenty w momencie, gdy jej gotowość do podjęcia konkretnych kroków pozwoli szafarzowi dojść do wniosku, że penitent zmienił swoją decyzję. Oznacza to również, że osoba, która zarejestrowała się w jakimś stowarzyszeniu celem poddania się eutanazji lub samobójstwu wspomaganemu, musi wykazać zamiar anulowania tej rejestracji przed otrzymaniem sakramentów. Należy pamiętać, że konieczność przesunięcia rozgrzeszenia nie oznacza orzeczenia o przypisywalności winy, ponieważ odpowiedzialność osobista mogłaby być zmniejszona albo nawet nie istnieć[93]. Jeśli pacjent byłby już pozbawiony świadomości, kapłan może udzielić sakramentów sub condicione, jeśli można domniemywać żal na podstawie jakiegoś znaku danego wcześniej przez chorą osobę.
To stanowisko Kościoła nie jest oznaką braku akceptacji chorego. W istocie musi ono być połączone z ofertą zawsze możliwej pomocy i wysłuchania, zawsze udzielanych, wraz z dokładnym wyjaśnieniem treści sakramentu, aby dać tej osobie aż do ostatniej chwili narzędzia umożliwiające jego wybór i pragnienie. Kościół bowiem uważnie sprawdza dostateczne znaki nawrócenia, aby wierni mogli właściwie prosić o przyjęcie sakramentów. Należy pamiętać, że przesunięcie rozgrzeszenia jest również aktem leczniczym Kościoła, mającym na celu nie potępienie grzesznika, ale poruszenie go i towarzyszenie mu w kierunku nawrócenia.
Tak więc, nawet jeśli dana osoba nie znajduje się w obiektywnych warunkach do przyjęcia sakramentów, potrzebna jest bliskość, która zawsze zaprasza do nawrócenia. Zwłaszcza jeśli eutanazja, o którą poproszono lub którą zaakceptowano, nie będzie dokonana w najbliższym czasie. Zaistnieje wtedy możliwość towarzyszenia dla ożywienia nadziei i zmiany błędnego wyboru, tak aby choremu został otwarty dostęp do sakramentów.
Jednak ze strony tych, którzy pomagają duchowo tym chorym, nie jest dopuszczalny żaden zewnętrzny gest, który można by zinterpretować jako aprobatę dla działania eutanatycznego, jak na przykład pozostawanie obecnymi w momencie jego realizacji. Obecność tę można interpretować jedynie jako współudział. Zasada ta dotyczy w szczególności, ale nie tylko, kapelanów placówek służby zdrowia, gdzie można przeprowadzać eutanazję, którym to kapelanom nie wolno wywoływać zgorszenia, przez okazywanie się w jakikolwiek sposób wspólnikami unicestwienia życia ludzkiego.
12. Reforma systemu edukacji i szkolenia pracowników służby zdrowia
W dzisiejszym kontekście społecznym i kulturowym, tak pełnym wyzwań związanych z ochroną życia ludzkiego w najbardziej krytycznych fazach egzystencji, rola edukacji jest niezbywalna. Rodzina, szkoła, inne placówki oświatowe i wspólnoty parafialne muszą wytrwale pracować nad rozbudzeniem i udoskonaleniem owej wrażliwości na bliźniego i na jego cierpienie, której symbolem stała się postać ewangelicznego Samarytanina[94].
Od kapelanów szpitalnych wymaga się poszerzenia formacji duchowej i moralnej pracowników służby zdrowia, w tym lekarzy i personelu pielęgniarskiego, a także szpitalnych grup wolontariuszy, aby wiedzieli, jak zapewnić pomoc ludzką i psychologiczną konieczną w końcowych fazach życia. Opieka psychologiczna i duchowa nad chorym przez cały czas trwania choroby musi być priorytetem dla pracowników duszpasterskich i służby zdrowia, troszczących się o umieszczenie w centrum pacjenta i jego rodziny.
Opieka paliatywna powinna być rozpowszechniana na świecie i konieczne jest przygotowanie w tym celu kursów dyplomowych dla specjalistycznego szkolenia pracowników służby zdrowia. Priorytetem jest także upowszechnianie prawidłowych i całościowych informacji o skuteczności autentycznej opieki paliatywnej, polegającej na godnym towarzyszeniu osobie aż do naturalnej śmierci. Instytucje opieki zdrowotnej inspirowane chrześcijaństwem powinny przygotować wytyczne dla swoich pracowników służby zdrowia, które uwzględniałyby odpowiednią pomoc psychologiczną, moralną i duchową jako zasadniczy element opieki paliatywnej.
Pomoc ludzka i duchowa powinna stać się częścią akademickich kursów szkoleniowych wszystkich pracowników służby zdrowia oraz w ramach praktyk szpitalnych.