"Zaufajcie Wspomożycielce, a zobaczycie, co to są cuda" - mawiał ks. Bosko

Świadectwa o wyproszonych przez Maryję Wspomożycielkę Wiernych łaskach i doświadczaniu Jej obecności w życiu.

"Zaufajcie Wspomożycielce, a zobaczycie, co to są cuda" - mawiał ks. Bosko   Pixabay

"Osobiście czuję Jej wsparcie i ufam, że Ona pośredniczy w udzielanych mi przez Boga łaskach." 

Pochodzę z małej miejscowości na pomorzu, ze Szczypkowic. Miejsce odległe od Łeby około 20 km. Wychowałem się w wielodzietnej rodzinie. Rodzice wraz z nami, dziesięciorgiem dzieci uczęszczali regularnie do kościoła na Msze święte i nabożeństwa, zwłaszcza majowe i październikowe. Duszpasterską opiekę sprawowali salezjanie, którzy zawsze głosili szczególny kult Maryi Wspomożenia Wiernych. Wielokrotnie widziałem ubogich salezjanów, modlących się na różańcu czy brewiarzem na przerwach między lekcjami. Często byli też z uczniami na boisku, by potem się z nimi modlić.

Dziś sam jestem salezjaninem. Głęboko ufam, że Maryja Wspomożycielka dała mi salezjanów. Troszczyła się o mnie oraz zaprosiła mnie przez jednego z salezjanów na pielgrzymkę salezjańską na Jasną Górę. Potem wstąpiłem do nowicjatu i moje serce biło mocniej zawsze wtedy, gdy mówiliśmy o Maryi. Ważnym wydarzeniem było nawiedzenie Bazyliki Maryi Wspomożycielki Wiernych w Turynie, wybudowanej przez ks. Bosko. Czułem się jak w domu, gdzie Mama czekała na mnie i zapraszała do przeżywania ducha salezjańskiego jako Jej wierny syn. Na rok asystencji trafiłem do Rumi.

Osobiście czuję Jej wsparcie i ufam, że Ona pośredniczy w udzielanych mi przez Boga łaskach. Może nigdy nie doświadczyłem spektakularnego Jej orędownictwa, choć samo trwanie w powołaniu przypisuje właśnie Jej, której Jezus niczego nie odmawia. Jestem jednak świadkiem Jej wstawiennictwa. Widziałem małżeństwa, które nie mogły mieć dzieci. Codziennie zawierzali się opiece Maryi Wspomożycielki. Dziś cieszą się potomstwem i otrzymaną łaskę przypisują Maryi. Kiedyś, w Rumi, poszedłem załatwić sprawę do tłumacza przysięgłego. Pani, która mnie przyjęła jako tłumacz zaraz na początku opowiedziała mi o cudownym uzdrowieniu Jej syna. Mieszka blisko sanktuarium w Rumi. Mówiła, że przez jakiś czas modliła się do Boga przez wstawiennictwo Madonny ks. Bosko za syna i otrzymała upragnioną łaskę. Dziś codziennie Bogu dziękuje za ten dar.

Mógłbym wymieniać wiele taki znaków uczynionych przez Maryję. Ważne jest jednak, by samemu mieć miłość do Maryi i trwać w relacji do Niej. Ona zawsze prowadzi do Jezusa. Warto szukać w swym życiu codziennym Jej obecności i zawierzać się. Ks. Bosko, wielki promotor kultu i czci do Maryi Auxilium Christianorum, mawiał, że kto zaufa Maryi, zobaczy, czym są cuda. Dalej mówił, że „Maryja jest Matką Boga i naszą Matką, Matką potężną i litościwą, która gorąco pragnie napełnić nas niebieskimi łaskami”. Święty Wychowawca z Turynu zachęcał też swych wychowanków i współbraci do częstego zawierzania siebie i swych trosk Maryi tą prostą modlitwą: „Maryjo Wspomożenie Wiernych – módl się za nami!”. Niech i na ustach wszystkich wiernych, którzy pragną doświadczać Jej wstawiennictwa i opieki nie zabraknie tego prostego zawołania. Wiem, co piszę, bo Maryja ciągle pozwala mi widzieć siebie i swą obecność w życiu moich braci salezjanów, ludzi młodych i osób, do których Bóg mnie posyła.

kl. Damian Okroj, salezjanin
 

« 4 5 6 7 8 »

Małgorzata Gajos