Noce i dnie

Nieustanna modlitwa uwielbienia 24/7? Dniem i nocą? Nic nowego pod słońcem.

W czasie warszawskiej konferencji „Serce Dawida” spotkałem wielu pasjonatów, których łączyło jedno pragnienie: chcieli oddawać Bogu chwałę 24 godziny na dobę. Siedem razy w tygodniu. Niektórzy z nich od lat wprowadzają słowo w czyn. We Wrocławiu w kościele św. Idziego na Ostrowie Tumskim czy w Warszawie (Dom Modlitwy przy ulicy Sobieskiego) od pięciu lat trwają codzienne kilkugodzinne spotkania, na których ludzie oddają chwałę Bogu. „Domy Modlitwy” spotykają się na uwielbieniu Boga również w Katowicach, Gliwicach czy Krakowie.

Non stop!

W 1975 r. Mike Bickle z Kansas City otrzymał proroctwo. „Bóg chce wzbudzić ruch młodzieżowy, który będzie uwielbiał Go dzień i noc i orędował, tak jak Jezus wstawia się za nami przed Ojcem”. Nie uwierzył, że taka przestrzeń nieustannej modlitwy jest możliwa i Bóg musiał upominać się o to dzieło przez kolejne 24 lata. 19 września 1999 r. na scenę potężnej hali International House of Prayer w Kansas wyszli muzycy, by śpiewać pieśni chwały przeplatane psalmami. I nie zeszli z niej do dziś

– Pomysł nieustannego uwielbienia Boga nie jest żadną nowinką. Była to przez wieki normalna praktyka w Kościele katolickim – opowiadają Maciej Wolski (Dom Modlitwy w Warszawie) i Marcin Widera z Wrocławia. – Zresztą już biblijny król Dawid zorganizował „uwielbienie 24/7”. „Postawił przed ołtarzem śpiewających psalmy i mile płynął dźwięk ich głosów; świętom nadał przepych i upiększył doskonale uroczystości, aby wychwalano święte imię Pana i by przybytek już od rana rozbrzmiewał echem” (Syr 47,9-11).

Śpiew tysięcy gardeł

W średniowieczu taką formę modlitwy praktykowali mnisi. Do najbardziej imponujących swym rozmachem przestrzeni nieustannej modlitwy należała bez wątpienia liturgiczna praktyka irlandzkiego klasztoru w Bangor. Założony w 599 r. przez św. Comgala celtycki klasztor stanowił w owym czasie centrum chrześcijańskiej nauki na Wyspach. W momencie świetności w klasztornych murach mieszkało 5 tys. zakonników.

– Historia wczesnośredniowiecznej Irlandii na tle innych państw Europy przedstawia się niezwykle – opowiada Marcin Widera z Domu Modlitwy Wrocław 24. – Mnóstwo w niej świętych, uczonych, mnichów, pustelników, którzy podróżują, piszą naukowe traktaty, przepisują starożytne księgi, a przede wszystkim żyją Ewangelią. Nie słychać tu bitewnego zgiełku, co jest prawdziwym fenomenem w skali całej Europy. Charakterystycznym rysem Kościoła Irlandii było tzw. białe męczeństwo, czyli dobrowolne wygnanie połączone z głoszeniem Ewangelii w obcych krajach. Na irlandzkich mnichów czekały bezdroża Europy. Najbardziej znanym zakonnikiem, który wyruszył z Bangor i rozpoczął wędrowanie, był św. Kolumban.

Bangor to dziś miasto w zachodniej części Irlandii Północnej, 20 km od Belfastu. – Prorocza historia klasztoru wiąże się ze św. Patrykiem. On sam i jego towarzysze doznali objawienia tego, co opisane jest w 4. rozdziale Apokalipsy wyjaśnia Marcin Widera. Proroczo ujrzeli aniołów, dniem i nocą śpiewających w tym miejscu przed tronem Boga. („I spoczynku nie mają, mówiąc dniem i nocą: Święty, Święty, Święty, Pan Bóg wszechmogący, Który był i Który jest, i Który przychodzi”). Po stu latach od chwili tego objawienia mnich Comgal, człowiek niezwykle radykalny w praktykowaniu ascezy, założył w Bangor klasztor, w którym mnisi poruszeni wizją św. Patryka nieustannie oddawali chwałę Bogu. Przez 24 godziny na dobę aż 3 tys. zakonników na zmianę po 8 godzin śpiewało psalmy. Podzieleni byli na 3 zmieniające się chóry. Nieustanna modlitwa psalmami płynęła tu przez 300 lat (od roku 558 po Chr.).

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Marcin Jakimowicz