Jest Bosko

Prastare wieże i zagłębie truskawek. Templariusze i zakopany skarb. Pancernik, krokodyl i gigantyczny łyżwowy most Jagiełły. Zapierający dech w piersiach widok na królową polskich rzek i tętniące życiem Campo Bosco. Naprawdę lubię tu wracać.


Jestem tu już po raz czwarty, ale po raz pierwszy jest tak cicho. Dotychczas Czerwińsk nad Wisłą zamieniał się w rozkrzyczane Campo Bosco, a średniowieczne mury klasztorne wypełniał barwny tłum młodych. Zawsze, gdy patrzyłem na tę nieokiełznaną ekipę, zastanawiałem się, w jaki sposób salezjanie ogarniają i trzymają w ryzach to tętniące życiem towarzystwo.


Lubię Czerwińsk. Miejscowość jest maleńka, uśpiona. Stare, liche chatynki, rozbite, osnute pajęczynami okna, podtopione łodzie kołyszące się na Wiśle, cisza. Słychać, jak odwilż, która spowiła wioskę, zamienia śnieg w małe, rwące strumyczki. Aż nie chce się wierzyć, że w XIII wieku był to najbardziej okazały ośrodek życia politycznego, kulturalnego i gospodarczego Mazowsza. Najstarsze wzmianki o miejscowości pochodzą z… 1065 roku! To tu odbywały się zjazdy, sądy. To tu nad Wisłą rozsiadł się kolos zbudowany z granitu i cegieł.

Truskawkowe pole 
rośnie wokół mnie 


– Za co kocham Czerwińsk? – zastanawia się ks. Przemysław „Kawa” Kawecki – salezjanin, duszpasterz młodych, kierownik Ośrodka Młodzieżowo-Powołaniowego EMAUS, który mieści się w murach klasztoru. – Po pierwsze: tu odbyłem nowicjat. A więc po nawróceniu pierwszy poważny czas „sam na sam z Bogiem”. Do końca życia zapamiętam klimat gotyckiej kaplicy, w której modliliśmy się przez rok, genialny widok ze skarpy na dziką Wisłę (ta rzeka każdego dnia jest inna!). Jestem z Mazur, więc duszę się w ogromnych miastach. A tu za rzeką mam Kampinos…

Po drugie – wylicza salezjanin – zachwyca mnie historia tego miejsca. Klasztor skrywa wiele fascynujących tajemnic. W miejscu kultu pogańskiego, w czasach gdy nasi przodkowie gnieździli się w kurnych chatach, zbudowano gigantyczną kamienną świątynię. Ludzie podnosili wzrok, patrząc na dwie rosłe romańskie wieże, i musiało to robić na nich ogromne wrażenie. Dla nich był to szok. 
Wieże mają, bagatela… 861 lat. Zdaniem specjalistów to w Czerwińsku zastosowano po raz pierwszy w Polsce cegłę. Tu powstał pierwszy na tych ziemiach szpital, pierwszy przytułek. Gospodarzami tego kolosa byli przez wieki kanonicy regularni laterańscy. Nie wiem, ile jest w tym prawdy, a ile legendy, ale powszechnie mówi się, że zakonnicy sprowadzili na tę ziemię truskawki. Dziś jest to truskawkowe zagłębie. Kiedyś klasztorne ogrody i sady obejmowały teren niemal całej miejscowości aż po dzisiejszą trasę Płock–Warszawa. Potężne agrarne założenia…


W 1310 roku pojawili się tu templariusze. Kroniki opisują, jak po kasacie zakonu rycerze przypłynęli tu Wisłą od strony Gdańska. Czy to nie magiczna opowieść? Innym wymownym momentem jest bombardowanie Czerwińska w czasie I wojny światowej. Kule armatnie huczały nad klasztorem. Front stanął na Wiśle. Po jednej stronie Niemcy, po drugiej Rosjanie. Wiele domów zostało zrujnowanych. A kościół? Przy potężnym ostrzale zniszczona została jedynie… lipa przed bazyliką. Ludzie odczytali klarownie ten znak, a przed kościołem postawili figurę Matki Boskiej.


Krzyżaków zrobiono w konia 


Jaś Kowalski usłyszy o Czerwińsku w czasie lekcji o wielkiej wojnie z zakonem krzyżackim. To tu w 1410 roku Władysław Jagiełło zbudował słynny most łyżwowy, po którym wojsko przeprawiło się przez królową polskich rzek, by połączyć się w drodze pod Grunwald z litewskimi hufcami Witolda. W 1409 roku podczas narady w Brześciu stworzono strategiczny plan budowy mostu. Zmyliło to kompletnie Krzyżaków, którzy oczekiwali polskich wojsk przy istniejących mostach na północy. Most wykonano w Borach Kozienickich. Cieśle zużyli aż 500 metrów sześciennych drewna, zbudowali 168 łodzi, wyciosali 500 dziewięciometrowych belek i 2,5 tysiąca desek o długości 3,5 metra. Spławili to w tajemnicy do Czerwińska. Pod klasztorem 30 czerwca stanął w ciągu 8 godzin półkilometrowy most gigant, a Jagiełło przerzucił wojsko na prawy brzeg Wisły. W ciągu 48 godzin przez rzekę przeprawiło się 18 tysięcy piechoty, 30 dział i aż 8 tysięcy wozów z zaopatrzeniem.

Sam Jagiełło modlił się w tutejszym klasztorze przed bitwą pod Grunwaldem i po niej. To tu dziękował za imponujące zwycięstwo. 
Bywało tu zresztą wielu królów. Jan Kazimierz podczas wojny z Chmielnickim złożył przed cudownym obrazem chorągwie zdobyte na Kozakach pod Beresteczkiem. Po latach w czasie działań wojennych to specyficzne wotum zaginęło. Według legendy, w obawie przed rabunkiem okupantów zostało zakopane gdzieś na terenie klasztoru. Czy to prawda? Okaże się wkrótce. Do klasztoru przyjeżdżają ekipy archeologów i geodetów, a skarb czeka na wydobycie.


Głowa do góry!


W przewodnikach przeczytamy o pięknym romańskim portalu, odkrytym dopiero przed stu laty, największym zespole fresków romańskich w Polsce czy o kolumnach, o które rycerze Jagiełły ostrzyli swe miecze. I o tym, że Czerwińsk był niegdyś miastem portowym. Dziś po Wiśle nie płynie nikt. A jeszcze kilkadziesiąt lat temu ten port śródlądowej żeglugi tętnił życiem.


Nie zawsze jest tu tak cicho. W czasie festiwalu młodych Campo Bosco klasztor zamienia się w gigantyczny ul, a wielkopostne misteria męki Pańskiej przyciągają co tydzień tłumy wiernych (każdego roku przez klasztor przewija się wówczas niemal 10 tysięcy ludzi!).

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Marcin Jakimowicz