Policja zidentyfikowała dotychczas 16 osób podejrzanych o udział w napaściach seksualnych i rabunkowych na kobiety w sylwestra w Kolonii, na zachodzie Niemiec. Liczba zawiadomień o popełnieniu przestępstwa składanych przez ofiary molestowania wzrosła do 121.
Szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski skierował w czwartek list do ministra spraw zagranicznych Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera z prośbą o przekazanie informacji, czy wśród ofiar ataków na tle seksualnym znajdowały się obywatelki Polski.
"Zdając sobie sprawę, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec może nie dysponować tego rodzaju informacjami, będę wdzięczny za przekazanie mojego pisma właściwym władzom niemieckim, mogącym udzielić odpowiedzi na powyższe pytanie" - napisał szef polskiego MSZ.
W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia grupa ponad 1000 mężczyzn, według policji "o wyglądzie wskazującym na pochodzenie z krajów arabskich lub Afryki Północnej", zebrała się w okolicach dworca głównego w Kolonii i znajdującej się nieopodal katedry. Młodzi mężczyźni obrzucali petardami innych uczestników zabawy pod gołym niebem.
Z tłumu wyodrębniały się mniejsze grupy, które osaczały kobiety, napastowały je, a następnie okradały. Grupy napastników liczące kilkadziesiąt osób otaczały swoje ofiary, uniemożliwiając policji szybką interwencję.
Rzecznik kolońskiej policji powiedział w czwartek, że domniemani sprawcy zostali rozpoznani na nagraniach wideo i zdjęciach. Zastrzegł, że tożsamość większości z nich nie jest jeszcze znana.
Niemiecka policja informowała wcześniej o zatrzymaniu kilku sprawców napaści. Szef MSW Nadrenii Północnej-Westfalii, kraju związkowego, gdzie znajduje się Kolonia, Ralf Jaeger mówił wcześniej o trzech zidentyfikowanych sprawcach, którzy jednak nie zostali jeszcze aresztowani.
Liczba osób, które złożyły zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w Kolonii, wzrosła ze 106 do 121. W Hamburgu, gdzie miały miejsce podobne incydenty, zgłosiły się 53 poszkodowane. Trzy czwarte zgłoszeń dotyczy napaści seksualnych.
Minister spraw wewnętrznych Niemiec Thomas de Maiziere skrytykował policję za opieszałość. Kolońska policja przyznała, że zbagatelizowała początkowo skalę zagrożenia. Prezydent (komendant okręgowy) policji Wolfgang Albers wykluczył jednak możliwość swojej dymisji. "W tej sytuacji jestem tutaj potrzebny" - powiedział.
Niemiecka policja podkreśla, że na razie nie ma żadnych dowodów na to, iż wśród napastników znajdowali się uchodźcy.
Przeczytaj też komentarz: "Objąć Niemcy nadzorem UE"