Kto komu nie podał ręki

Pani premier w mediach apeluje do prezydenta i prosi o spotkanie. Gdy się spotkają, nawet na niego nie spojrzy. Pan prezydent chce uchodzić za silnego i zdecydowanego przywódcę. Na Westerplatte zachowywał się jak osoba niezdecydowana.

Cała sprawa w sumie jest dość żenująca. Prezydent i premier nie potrafią się po ludzku przywitać. I to nie w czasie ostrej debaty sejmowej, tylko w czasie uroczystości z okazji rozpoczęcia wojny. Jak dla mnie – wstyd. 

Premier Kopacz, jak tylko mogła, unikała wzroku prezydenta, a w kluczowym momencie po prostu odwróciła się do niego tyłem. Wolała witać się z mało znaczącymi (mam na myśli rangę) członkami delegacji niż z głową państwa. A podobno dąży do spotkania. W mediach prosi i błaga. Nagle musiała ją opuścić chęć spotkania. 

Pan prezydent, gdyby tylko chciał, zrobiłby o jeden krok więcej i premier nie miałaby wyjścia. Widocznie tego kroku zrobić nie chciał. Jej nie zależało, on nie wiedział czy chce. Efekt? Na tu i teraz – jak mawiał Donald Tusk – ona tryumfuje, on wyszedł na pogubionego. Efekt w dłuższej perspektywie? Kolejna szansa na poprawne stosunki pomiędzy osobami na szczytach – zaprzepaszczona. Kolejny raz w świat idzie informacja o tym, że w Polsce dwie dorosłe osoby, najważniejsze w państwie, nawet nie potrafią się przywitać. 

Wiem, wiem, jedni powiedzą, że jestem zaczadzony „Gazetą Wyborczą”, bo to premier Kopacz jest winna, bo PO zaczęła wojnę polsko - polską. Poza tym kobieta pierwsza powinna wyciągnąć rękę. Inni, że prezydent zachował się niekulturalnie, a PiS zionie nienawiścią. Że prezydent jako wyższy „funkcją” powinien pierwszy zrobić krok. Dla tych ostatnich – to chyba oczywiste – jestem na usługach Macierewicza i Kaczyńskiego. Co oni mają do rzeczy? Nic, ale nieźle brzmi – prawda? Takimi kalkami operujemy od lat. 

A może i PiS, i PO taki układ jest na rękę? Układ dość mało wymagający intelektualnie. Taki, w którym nie ma czasu na dyskusję o meritum, bo jest połajanka. Układ, w którym media zapraszają speców od protokołu dyplomatycznego, a ci dyskutują nad tym, kto powinien był wyciągnąć prawicę pierwszy, zamiast zapraszać speców np. od spraw islamskich i zastanawiać się, jak rozwiązać problem uchodźców. Łatwiej jest – wszystkim, kolegom dziennikarzom także – okładać się po głowach niż debatować np. o dramatycznej sytuacji naszej energetyki. Albo o zadłużeniu państwa. Albo o fatalnym stanie naszego systemu emerytalnego. Albo...

A wracając do ręki. Nie zachowujmy się jak dzieci w piaskownicy. Czy pani premier, albo panu prezydentowi, korona spadłaby z głowy, gdyby się po prostu przywitali? Nie, nie namawiam do miłości, namawiam do szacunku. Do siebie, do innych, do kraju. Naiwny jestem, prawda?
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Tomasz Rożek

Tomasz Rożek

Kierownik działu „Nauka”

Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Nad doktoratem pracował w instytucie Forschungszentrum w Jülich. Uznany za najlepszego popularyzatora nauki wśród dziennikarzy w 2008 roku (przez PAP i Ministerstwo Nauki). Autor naukowych felietonów radiowych, a także koncepcji i scenariusza programu „Kawiarnia Naukowa” w TVP Kultura oraz jego prowadzący. Założyciel Stowarzyszenia Śląska Kawiarnia Naukowa. Współpracował z dziennikami, tygodnikami i miesięcznikami ogólnopolskimi, jak „Focus”, „Wiedza i Życie”, „National National Geographic”, „Wprost”, „Przekrój”, „Gazeta Wyborcza”, „Życie”, „Dziennik Zachodni”, „Rzeczpospolita”. Od marca 2016 do grudnia 2018 prowadził telewizyjny program „Sonda 2”. Jest autorem książek popularno-naukowych: „Nauka − po prostu. Wywiady z wybitnymi”, „Nauka – to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd”, „Kosmos”, „Człowiek”. Prowadzi również popularno-naukowego vbloga „Nauka. To lubię”. Jego obszar specjalizacji to nauki ścisłe (szczególnie fizyka, w tym fizyka jądrowa), nowoczesne technologie, zmiany klimatyczne.

Kontakt:
tomasz.rozek@gosc.pl
Więcej artykułów Tomasza Rożka