SN nie rozpoznał kasacji ws. odmowy sprzedaży pigułki "dzień po". Utrzymał się stan prawny, według którego szkody nie było, było przewinienie dyscyplinarne, za które nie należała się kara

W środę Sąd Najwyższy pozostawił bez rozpoznania kasację krakowskiej farmaceutki od orzeczenia sądu aptekarzy. Utrzymał się więc stan po wcześniejszych orzeczeniach. Uznano w nich, że klientka, która chciała kupić pigułkę "dzień po", nie poniosła szkody. Zaś odmawiająca wydania tego środka popełniła wprawdzie przewinienie dyscyplinarne, ale nie należała się za nie kara.

Jarosław Dudała, PAP

|

10.04.2025 07:40 PAP

dodane 10.04.2025 07:40

"Sąd Najwyższy uznał, że wniesiona w tej sprawie kasacja jest niedopuszczalna z mocy ustawy, co obligowało sąd do pozostawienia jej bez rozpoznania" - powiedział sędzia SN Marek Siwek.

W 2023 roku wyrokami dyscyplinarnymi sądów samorządu aptekarskiego obu instancji - Okręgowego Sądu Aptekarskiego w Krakowie i Naczelnego Sądu Aptekarskiego - orzeczono o popełnieniu w tej sprawie przez aptekarkę przewinienia dyscyplinarnego i jednocześnie nie wymierzono jej kary, gdyż postępowanie umorzono "z powodu znikomego stopnia szkodliwości społecznej czynu".

W 2021 roku w Krakowie aptekarka odmówiła sprzedaży specyfiku "dzień po" klientce, która przedstawiła receptę na ten środek.

Sądy samorządu aptekarskiego uznały to za przewinienie zawodowe naruszające zasady pełnego zaopatrywania pacjentów przez apteki w leki na receptę i zapewnienia prawa do realizacji tych recept. Sądy umorzyły jednak sprawę wskazując, że w tym konkretnym przypadku klientka nie poniosła szkody, gdyż m.in. zdarzenie miało miejsce w dużym mieście i realizacje recepty była możliwa w innej aptece.

Kasację do Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN wniosła obrończyni aptekarki. W kasacji domagała się jej uniewinnienia. Reprezentująca aptekarkę mec. Magdalena Majkowska oceniła, że z tej sprawy wynika, iż samorząd aptekarski "kwestionuje podstawowe prawo każdego człowieka dotyczące wolności sumienia i wyznania" i de facto "działa na niekorzyść własnych członków". "Po co samorząd farmaceutów, skoro aptekarz ma być zwykłym sprzedawcą?" - pytała.

"Życie ludzkie zaczyna się od poczęcia, co do tego nie ma żadnych wątpliwości" - mówiła z kolei przed SN krakowska aptekarka. Jak dodawała pracuje w aptece od 36 lat i ma wykonywać obowiązki zgodnie ze swoją "wiedzą medyczną i sumieniem".

Z kolei rzecznik odpowiedzialności zawodowej farmaceutów Dominik Lakota wnosił o oddalenie kasacji. Jak mówił w obowiązującej charakterystyce produktu leczniczego, którego dotyczy sprawa, zawarto informację, że nie jest to specyfik wczesnoporonny. [Nie wiemy, o jaki dokładnie specyfik chodziło. O ewentualnie wczesnoporonnym działaniu jednego z takich środków informowaliśmy TUTAJ.] Dodał, że prawo aptekarza do klauzuli sumienia nie jest absolutne i polega ograniczeniom. "Farmaceutka korzystając z tego prawa naruszyła prawa pacjentki do jej wolności, a one też wynikają z konstytucji" - zaznaczył.

SN nie rozpoznał kasacji. "Kasację można wnieść w takiej sprawie, czyli w sprawie dyscyplinarnej, jedynie w sytuacji, gdy dochodzi do skazania na jakąkolwiek karę. Tymczasem w niniejszej sprawie doszło do umorzenia postępowania z uwagi na znikomy stopień społecznej szkodliwości czynu" - uzasadnił taką decyzję sędzia Siwek.

Postanowienie SN nie podlega już zaskarżeniu i oznacza, że orzeczenie sądów dyscyplinarnych aptekarzy stało się ostateczne.

1 / 1

Jarosław Dudała, PAP