Ta książka nawróciła więcej ludzi niż zawiera liter na swych kartach – powiedział św. Franciszek Salezy.
Mickiewicz, rotmistrz Pilecki, Hammarskjöld, De Gasperi rozczytywali się w niej bez końca. Za tydzień znajdziesz ją w „Gościu” w formie audiobooka! Jaki jest sekret nieprawdopodobnego sukcesu dzieła Tomasza à Kempis?
Niezłomny
Brytyjski historyk Michael Foot zaliczył Witolda Pileckiego do sześciu najodważniejszych ludzi II wojny światowej. Dziś nie trzeba nikomu przypominać, kim był. Jego podobiznę można znaleźć na koszulkach, potężnych kibicowskich sektorówkach, a nawet na muralach. Rotmistrz kawalerii Wojska Polskiego, współzałożyciel Tajnej Armii Polskiej, żołnierz AK, ochotnik do KL Auschwitz i organizator ruchu oporu w tym obozie śmierci. Autor raportów o Holocauście. Oskarżony i skazany przez komunistów na karę śmierci. Stracony w 1948 roku.
– Pewnego dnia ojciec chciał mnie nauczyć pływać. Zrobił to po tatarsku. Wjechał na głębinę koniem, ja z nim siedziałem. I mnie tam zrzucił – uśmiecha się jego syn Andrzej. – Ratuj się, człowieku! Kiedyś jakiś dziennikarz zapytał się mnie: „Co chciałby pan teraz powiedzieć ojcu, czym się pochwalić?”. „Mam, proszę bardzo: jestem zwariowanym pływakiem”.
Ulubioną lekturą jego sławnego ojca była książeczka Tomasza à Kempis. Wracał do niej nieustannie, często cytował. Nic dziwnego, że Marcin Kwaśny, odtwórca głównej roli w najnowszym filmie o niezłomnym rotmistrzu, przygotowanie do jej odegrania rozpoczął od… lektury „O naśladowaniu Chrystusa”.
Kierunek: zwycięstwo!
Dag Hjalmar Agne Carl Hammarskjöld, szwedzki dyplomata, sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, zginął 18 września 1961 roku w katastrofie lotniczej w dżungli w Rodezji Północnej (obecnie Zambia). Choć oficjalną przyczyną katastrofy miał być błąd pilota, po 30 latach południowoafrykański Instytut Morski, stanowiący ukrytą agendę tajnych służb RPA, przyznał się do ostrzelania i strącenia maszyny. Po śmierci dyplomaty w kieszeni jego marynarki, którą zostawił w hotelu w Leopoldville, znaleziono egzemplarz „O naśladowaniu Chrystusa”. Okazało się, że była to podstawowa lektura sekretarza generalnego. Nosił ją ciągle przy sobie i czytał, gdy tylko znalazł wolną chwilę.
Jan XXIII, zwany Papieżem Uśmiechu, czytał to dzieło tak regularnie, że uważał Tomasza za swego duchowego ojca, a w swym „Dzienniku duszy” często cytował fragmenty książki. Adam Mickiewicz znał rozległe fragmenty na pamięć. W „Naśladowaniu” rozczytywali się Juliusz Słowacki, Cyprian Kamil Norwid, Bolesław Prus, Jerzy Liebert i Stefan Żeromski, a Aleksander Wat wspominał, że dzieło pozwoliło mu przetrwać piekło sowieckich łagrów. Czy możemy się dziwić takim deklaracjom, gdy w książce znajdujemy zapewnienia w rodzaju: „Gdybyśmy jak mocni mężowie usiłowali wytrwać w boju, ujrzelibyśmy niezawodnie zesłaną nam z nieba pomoc Bożą. Gdyż Bóg jest gotów pomagać walczącym i ufającym Jego łasce. On bowiem daje nam sposobność do walki, żebyśmy zwyciężyli”.
Marcin Jakimowicz