Istnieje w Rzymie pradawna tradycja, zgodnie z którą pobożni chrześcijanie w każdy dzień Wielkiego Postu odwiedzają inny kościół Wiecznego Miasta. George Weigel, amerykański teolog i biograf Jana Pawła II podążył tym pielgrzymkowym szlakiem. Jak później wyznał, był to najlepszy Wielki Post w jego życiu. Owocem tego czasu są jego komentarze do czytań biblijnych i brewiarzowej liturgii godzin. George Weigel wydał je w książce pt. „Rzymskie pielgrzymowanie”, która właśnie ukazała się po polsku nakładem wydawnictwa M.
Użytkownik Gosc.pl każdego dnia tegorocznego Wielkiego Postu znajdzie tu kolejny fragment tej książki.
Naśladować Chrystusa to przyodziać się w bezinteresowną, będącą darem z własnego życia miłość, okazując wierność Pomazańcowi Bożemu.
Czytania z Ewangelii podczas dzisiejszej i jutrzejszej Mszy Świętej koncentrują się na zdradzie Judasza, inicjującej ostatni akt dramatu, jakim jest życie Jezusa. Bardziej znana jest nam, jak się zdaje, wersja Mateusza, czytana jutro. Zgodnie z nią Judasz idzie do arcykapłanów, którzy płacą mu trzydzieści srebrników, jeśli wyda Jezusa w ręce Jego wrogów. Opis Jana z dzisiejszej Mszy Świętej jest bardziej sugestywny teologicznie. Jezus, panując całkowicie nad sytuacją, wie, co planuje Judasz. Wie, że Szatan wystawił na pokusę tego właśnie ucznia i że Judasz znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie wpisania na listę tych wszystkich (a jest ich mnóstwo), którzy przemocą sprzeciwiają się historii zbawienia zaplanowanej przez Ojca, a która dokonuje się w Osobie i misji Jezusa. W ostatnim akcie braterstwa i miłości Jezus wyciąga rękę do Judasza i podaje mu umoczony kawałek chleba, lecz w tym momencie – mówi narrator Ewangelii, opisując Judasza – „wszedł w niego Szatan”. Nawet jednak w tej chwili moralnej zdrady Jezus wykorzystuje to pozorne zwycięstwo Szatana na swoją korzyść i dla realizacji planów Ojca i wysyła Judasza, nakazując mu słowami „czyń prędzej” zrobić to, co planował uczynić.
Bazylika św. Pryski: fragment fresku (piętnasty wiek) Stephen Weigel Różnica między zdradą Judasza a mającym niebawem nastąpić trzykrotnym zaparciem się Piotra podczas przesłuchania Jezusa jest uderzająca. Chociaż Piotr wypiera się znajomości z Mistrzem, to jednak jego łzy żalu i skruchy owocują przebaczeniem. Podobnie jak w przypadku syna marnotrawnego, zostaje mu przywrócona synowska godność, a okazywane mu nadal przez Boga miłosierdzie zmienia go w opokę, w fundament, na którym budowany jest Kościół Zmartwychwstałego. Judasz, o czym dowiemy się w Wielki Piątek, do grzechu zdrady dołoży grzech rozpaczy. Niezdolny wyobrazić sobie przebaczenia za taki grzech, popada w to, co papież Benedykt XVI opisał niegdyś jako jego „drugą tragedię”, i odbiera sobie życie. Piotr, przeprowadzony przez łaskę z mroku zdrady do światła żalu za grzechy, żyje nadal, by na samym końcu oddać swoje życie z miłości za Pana. Judasz, odrzucając Światłość świata, wkracza tym samym w ciemność tych, którzy nienawidzą Bożego planu i Tego, który przynosi go światu, wpadając w ich śmiertelne sidła.
Dzisiejsze pierwsze czytanie mszalne z Księgi Izajasza przedstawia fragment drugiej pieśni Cierpiącego Sługi i mówi o uwielbieniu tego, którego Pan „powołał [...] już z łona [...] matki, którego usta uczynił ostrym mieczem”. „To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą” – mówi Pan. „Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi”.
To potwierdzenie przez Boga misji Cierpiącego Sługi, którego świetlane świadectwo przyciągnie wszystkie narody do poznania jedynego prawdziwego Boga, będącego Bogiem Izraela, stanowi antycypację i prefigurację tego, co Kościół określa terminem „obcowanie świętych” i czego wyrazem jest także „takie mnóstwo świadków”, o których mówi nam autor Listu do Hebrajczyków w dzisiejszym czytaniu Liturgii Godzin. Przed przywołaniem tego obrazu, w rozdziale jedenastym, autor Listu przedstawia ciąg aktów wiary, która „wystawia świadectwo naszym przodkom”[1], którzy stali się w ten sposób świadkami zbawczego działania Boga w historii Izraela, osiągającego swą kulminację w Jezusie. Wśród świadków mamy Abla, człowieka prawego, który złożył ofiarę Bogu; Henocha, który nie zaznał śmierci; Noego, który wybawił ludzkość od potopu; Abrahama, który „przywędrował do Ziemi Obiecanej” i w posłuszeństwie ofiarował swego pierworodnego syna Izaaka (którego wybawienie od śmierci stanowi prefigurację Zmartwychwstania); Mojżesza, który „uważał bowiem za większe bogactwo znoszenie zniewag dla Chrystusa niż wszystkie skarby Egiptu, gdyż patrzył na zapłatę”. Są tutaj sędziowie, królowie, prorocy i męczennicy – wszyscy ci wspaniali ludzie przymierza Boga z Izraelem inspirują wielkopostnych pielgrzymów do przyjęcia z wdzięcznością daru udzielonego im przez ofiarę Syna i Jego powstanie z martwych: „I my zatem, mając dokoła siebie takie mnóstwo świadków, odłożywszy wszelki ciężar, [a przede wszystkim] grzech, który nas łatwo zwodzi, winniśmy wytrwale biec w wyznaczonych nam zawodach. Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na [jego] hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga” (Hbr 12, 1–2; zob. także Hbr 11, 4–38).
„Świętych obcowanie”, które Kościół wyznaje, ilekroć recytuje Skład Apostolski lub Credo nicejsko-konstantynopolitańskie, rozciąga ów chrzcielny dar nadprzyrodzonej miłości w czasie i poza granice czasu. Jak pisze Paweł VI w Konstytucji apostolskiej Indulgentiarum Doctrina z 1967 roku: „między wiernymi, czy to uczestnikami niebieskiej ojczyzny, czy to pokutującymi w czyśćcu za swoje winy, czy to pielgrzymującymi jeszcze na ziemi, istnieje z pewnością trwały węzeł miłości i bogata wymiana wszelkich dóbr”. Wymiana ta ma na celu udoskonalenie całego Kościoła w caritatis Christi: miłości Chrystusa, którą odrzucił Judasz; miłości Chrystusa, która pozwoliła Piotrowi wyznać, że zaparł się Pana, i uzyskać przebaczenie. W ekonomii zbawienia kobiety i mężczyźni w każdym miejscu i w każdym czasie zdolni są, mocą Ducha Świętego, wyznać za św. Pawłem, że Syn Boży „umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2, 20). Naśladować Chrystusa to właśnie przyodziać się w tę bezinteresowną, będącą darem z własnego życia miłość, okazując wierność Pomazańcowi Bożemu. Kochać Boga i bliźniego bez przymusu i bez wyrachowania to zostać zaliczonym do „mnóstwa świadków”, być uczestnikiem obcowania świętych. Kochać bez przymusu to kochać tak, jak kochał Jezus podczas kulminacyjnego tygodnia w dramacie historii zbawienia.
A kochać bez przymusu to stać się jednym z tych, którzy oddają cześć Bogu podczas Godów Baranka, jak to wyraził w swojej modlitwie św. Franciszek Ksawery:
Kocham Cię szczerze, Boże mój i Panie,
Nie, by mieć z Tobą w niebie królowanie
Ani z obawy przed piekła katuszą,
Gdzie ci, co Tobą gardzą, gorzeć muszą.
Tyś do mnie, Jezu, wyciągnął ramiona
Na krzyżu, by mnie przytulić do łona.
Pot krwawy, hańbę, gwoździe, śmierć, grot srogi
Zniosłeś za grzechy mej duszy ubogiej.
Czemuż bym nie miał, Jezu, kochać Ciebie?
Nie po to, byś mnie kiedyś zbawił w niebie
Albo nie wtrącił w piekielne otchłanie –
Nie dla nagrody kocham Cię, mój Panie!
Lecz tak jak Ty mnie ukochałeś, Boże,
Chce Ciebie serce kochać, ile może!
Tyś Król mój, Bóg mój, jedyna ostoja!
Innej pobudki nie zna miłość moja[2].
[1] Hbr 11, 2; przekład za Biblią Poznańską.
[2] J. Brodrick SJ, Powstanie i rozwój Towarzystwa Jezusowego, t. 2: Święty Franciszek Ksawery, przeł. W. Baranowski, M. Bednarz, Kraków 1969, s. 445; przekład wiersza M. Bednarz SJ.
George Weigel
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.