Istnieje w Rzymie pradawna tradycja, zgodnie z którą pobożni chrześcijanie w każdy dzień Wielkiego Postu odwiedzają inny kościół Wiecznego Miasta. George Weigel, amerykański teolog i biograf Jana Pawła II podążył tym pielgrzymkowym szlakiem. Jak później wyznał, był to najlepszy Wielki Post w jego życiu. Owocem tego czasu są jego komentarze do czytań biblijnych i brewiarzowej liturgii godzin. George Weigel wydał je w książce pt. „Rzymskie pielgrzymowanie”, która właśnie ukazała się po polsku nakładem wydawnictwa M.
Użytkownik Gosc.pl każdego dnia tegorocznego Wielkiego Postu znajdzie tu kolejny fragment tej książki.
Prawda, której musimy się nauczyć w nadchodzącym tygodniu – prawda, do której od pięciu tygodni prowadzi nas wielkopostna wędrówka nawrócenia – mówi nam, że to sam Pan jest „świętem”.
Wybawienie, odnowa, prawdziwa cześć oddawana Bogu, pokój: te wątki Królestwa uwypukla dzisiejsza liturgia, stawiając przed oczyma pielgrzymów – w przeddzień Niedzieli Palmowej, kiedy przygotowujemy się wraz z apostołami, by pójść do Jerozolimy, „aby razem z Nim umrzeć” (J 11, 16) – chwalebny koniec dramatu historii zbawienia. Dzisiejsza stacja ku czci umiłowanego ucznia Jezusa jest najdalej położonym od centrum kościołem stacyjnym i także przywodzi na myśl szczęśliwe zakończenie. Wzniesiono go bowiem, jak mówi tradycja, nieopodal miejsca, w którym św. Jan wyszedł cało z egzekucji polegającej na zanurzeniu go we wrzącym oleju (stąd druga włoska nazwa tej świątyni: San Giovanni in Oleo).
Bazylika św. Jana w Łacińskiej Bramie: msza stacyjna Stephen Weigel W dzisiejszym pierwszym czytaniu mszalnym Ezechiel z głębi niewoli babilońskiej Izraela przekazuje ludowi wybranemu Bożą obietnicę powrotu wygnańców do swojej ojczyzny i zapewnienie, że Bóg uczyni z nich w nowej epoce świętości zjednoczony na powrót, wolny od grzechu lud: „zawrę z nimi przymierze pokoju: będzie to wiekuiste przymierze z nimi. Założę ich i rozmnożę, a mój przybytek pośród nich umieszczę na stałe. Mieszkanie moje będzie pośród nich, a Ja będę ich Bogiem, oni zaś będą moim ludem. Ludy zaś pogańskie poznają, że Ja jestem Pan, który uświęca Izraela, gdy mój przybytek będzie wśród nich na zawsze”. Nawet w nocy wygnania i w pokusie rozpaczy prorocza wiara potrafi „ujrzeć” przyszłość Bożego odkupienia.
Jedność po podziałach spowodowanych wygnaniem i wybawienie z opresji to także treści dzisiejszego psalmu responsoryjnego, będącego fragmentem księgi proroka Jeremiasza, przywołującego także na myśl wątek Dobrego Pasterza z okresu wielkanocnego:
Słuchajcie, narody, słowa Pańskiego, głoście na dalekich wyspach, mówiąc: „Ten, co rozproszył Izraela, zgromadzi go i będzie czuwał nad nim jak pasterz nad swą trzodą”. Pan bowiem uwolni Jakuba, wybawi go z ręki silniejszego od niego. Przyjdą i będą wykrzykiwać radośnie na wyżynie Syjonu i rozradują się błogosławieństwem Pana: zbożem, winem, oliwą, owcami i wołami.
Dzisiejsza Ewangelia, w której słyszymy, jak Kajfasz mówi bez ogródek, że „lepiej jest [...], gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród”, często interpretowana jest jako kwintesencja pragmatycznej intrygi politycznej biorącej górę nad zasadami. Nie zapominajmy jednak, że w Ewangelii św. Jana Bóg i jego Pomazaniec zawsze pozostają suwerenni w swoich działaniach i kierują wydarzeniami w taki sposób, że służą one wypełnieniu zbawczej woli Ojca. To oznacza, że narratora ewangelicznego nie interesuje tutaj cynizm Kajfasza. Tak, to prawda, że Kajfasz jako arcykapłan niepokoi się tym, że ten cudotwórca i wichrzyciel z Galilei sprowokuje gniew Rzymu, co może zagrozić narodowi, i dlatego gotów jest Go poświęcić w imię realpolitik. Kiedy jednak mówi, że „lepiej jest”, by Jezus umarł, aby mógł żyć cały naród, przywołuje tym samym wspomnienie żydowskich męczenników z czasów machabejskich, których w czasach Jezusa otaczano wielką czcią. Ponadto Kajfasz, jak pisze o tym wspomniany biblista Francis Moloney, „trafnie prorokował, że Jezus umrze za cały naród”. Moloney zauważa także, iż „korzyści ze śmierci Jezusa nie można ograniczać tylko do narodu żydowskiego, tak jak to było w przypadku męczenników machabejskich. Jezus umrze za Izrael, lecz jego śmierć zgromadzi w jedno rozproszone dzieci Boże”.
W Bożym planie nawet kalkulacje Kajfasza służą ostatecznie realizacji celów Boga. Jezus umiera za innych po to, by zebrać razem wszystkich, którzy zgubili drogę − zarówno Żydów, jak i pogan − i by wszyscy mogli znaleźć się w królestwie Bożym. Ewangelia św. Jana mówi nam, że wszystko, co ma się zdarzyć w ciągu Wielkiego Tygodnia, dokonuje się z zamiarem realizacji planu, którego autorem jest Bóg. Nie lękaj się. Jak powiedział kiedyś o Bogu jako scenarzyście dramatu historii zbawienia błogosławiony John Henry Newman, „On wie, co robi”.
W dzisiejszym czytaniu Liturgii Godzin autor Listu do Hebrajczyków kontynuuje wątek zgromadzenia w jedno ludzi, cytując słowa z tego samego rozdziału Księgi proroka Jeremiasza, który wykorzystany został w dzisiejszym psalmie responsoryjnym: „Oto nadchodzą dni − wyrocznia Pana – [kiedy] Wszyscy [...] poznają Mnie − wyrocznia Pana, ponieważ odpuszczę im występki, a o grzechach ich nie będę już wspominał” (Jr 31, 31, 34). Później św. Grzegorz z Nazjanzu pogłębia tę część rozważań nad życiem w Królestwie, które będzie możliwe dla wszystkich za sprawą wydarzeń z przyszłego tygodnia, proponując refleksję dotyczącą Nowego Życia, przypominającą nauczanie mistagogiczne św. Ambrożego z dnia wczorajszego. Grzegorz w swojej homilii mówi nam, że naśladowanie Chrystusa, do którego wzywani są wielkopostni pielgrzymi, powinno prowadzić nas do tego, by wcielić się w wyobraźni i podczas naszej modlitwy w Wielkim Tygodniu w postaci dramatu, który zacznie się rozgrywać przed nami w Niedzielę Palmową:
Jeśli jesteś Szymonem Cyrenejczykiem, weź krzyż i idź za Chrystusem. Jeśli byłbyś jak łotr razem z Nim przybity do krzyża, uznaj w Nim Boga jako człowiek prawy [...]. Jeśli jesteś Józefem z Arymatei, proś o ciało Jezusa tego, który kazał Go ukrzyżować. Niech stanie się ono twoją ofiarą przebłagalną za zbawienie świata. Jeśli jesteś Nikodemem, owym nocnym czcicielem Boga, namaść Go pogrzebowymi olejkami. Jeśli jesteś Marią albo drugą Marią, czy Salome lub Joanną, wylewaj swoje łzy już u brzasku dnia. Postaraj się, byś tak jak pierwsza z nich zobaczył odwalony kamień, a może też i aniołów, a nawet samego Jezusa.
Ofiara Jezusa, mówi dalej Grzegorz, powinna dać Jego uczniom moc składania podobnie radykalnego daru z siebie, co stało się możliwe dzięki wejściu do nowej świątyni i nowego Świętego Świętych, którym jest sam Chrystus: „Złóżmy w ofierze Bogu siebie samych. Owszem, w każdy dzień ofiarujmy siebie i wszystkie nasze poruszenia. Przyjmijmy wszystko dla Słowa i przez cierpienie naśladujmy Jego mękę, krwią uczcijmy Krew, ochoczo wstąpmy na krzyż”. Podobnie jak narrator Ewangelii Jana, który prowadzi nas od Święta Namiotów do apogeum historii zbawienia, także i my musimy naśladować suwerennego w swoich działaniach Jezusa, pogłębiając naszą wiarę w Boży plan, niezależnie od tego, jak dziwny bądź tajemniczy jawiłby się on w naszym życiu. Bóg „wie, co robi”.
Ten radykalny dar z siebie możliwy jest nie dzięki naszym staraniom, lecz dzięki łasce Boga. Pod koniec dzisiejszej Ewangelii zdezorientowane tłumy przybywające na paschę i szukające Jezusa pytają: „Cóż wam się zdaje? Czyżby nie miał przyjść na święto?”. Są także bez wątpienia i w naszym życiu podobne chwile, kiedy zastanawiamy się, czy Pan jest obecny lub czy chociaż jest w drodze. Prawda, której musimy się nauczyć w nadchodzącym tygodniu – prawda, do której od pięciu tygodni prowadzi nas wielkopostna wędrówka nawrócenia – mówi nam, że to sam Pan jest „świętem”. Przyszedł i pozostaje ze swoim ludem na zawsze, gdyż to On jest nową Paschą wyzwalającą nie tylko z ludzkich okowów, lecz od grzechu i śmierci. Trzymając się Go mocno i dostosowując nasze życie do wzoru Jego życia, możemy żyć w Jego Królestwie tu i teraz. Nie lękaj się tego, co się zdarzy na twoim pielgrzymim szlaku. Bóg „wie, co robi”.
George Weigel
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.