Istnieje w Rzymie pradawna tradycja, zgodnie z którą pobożni chrześcijanie w każdy dzień Wielkiego Postu odwiedzają inny kościół Wiecznego Miasta. George Weigel, amerykański teolog i biograf Jana Pawła II podążył tym pielgrzymkowym szlakiem. Jak później wyznał, był to najlepszy Wielki Post w jego życiu. Owocem tego czasu są jego komentarze do czytań biblijnych i brewiarzowej liturgii godzin. George Weigel wydał je w książce pt. „Rzymskie pielgrzymowanie”, która właśnie ukazała się po polsku nakładem wydawnictwa M.
Użytkownik Gosc.pl każdego dnia tegorocznego Wielkiego Postu znajdzie tu kolejny fragment tej książki.

Piątek trzeciego Tygodnia Wielkiego Postu - Stacja u św. Wawrzyńca in Lucina

Być przyjacielem Jezusa to żyć powołaniem, to zaś oznacza cały czas pytać siebie: „Co Bóg chce, bym uczynił teraz?”

W miarę zbliżania się do końca trzeciego tygodnia Wielkiego Postu narasta konflikt między Jezusem a przywódcami religijnymi Izraela. W dzisiejszej Ewangelii jeden z uczonych w Piśmie wystawia na próbę ortodoksyjność Jezusa, pytając Go, które z przykazań jest największe. Odpowiedź Jezusa (który mówi o konieczności miłowania Boga i bliźniego) kończy teologiczne ataki na tego nikomu wcześniej nieznanego kaznodzieję i cudotwórcę z Galilei: „I nikt już nie odważył się więcej Go pytać”. Ale w najbliższych tygodniach konflikt stanie się ostrzejszy. Jeśli chcemy zrozumieć oryginalność osoby Jezusa i Jego orędzia oraz to, do jakiego stopnia Jego osoba i orędzie rzucały wyzwanie światu, musimy być świadomi tła tekstów ewangelicznych, a zatem świadomi sporów teologicznych w ówczesnym judaizmie.

Piątek trzeciego Tygodnia Wielkiego Postu - Stacja u św. Wawrzyńca in Lucina   Stephen Weigel Życie religijne saduceuszy koncentrowało się na świątyni i świątynnym kulcie ofiarnym. Świątynia, w której przed niewolą babilońską przechowywano Arkę Przymierza, była miejscem zamieszkiwania Boga pośród swego ludu, gdzie lud wybrany mógł się zbliżać do Boga przez codziennie składane ofiary i pielgrzymki do Jerozolimy z okazji różnych świąt. W pierwszym stuleciu po Chrystusie saduceusze byli religijną elitą, partią „konserwatywną” w obrębie judaizmu. Faryzeusze przeciwnie, byli reformatorami. W ich przekonaniu Prawo było największym darem Boga dla swego ludu, a jego skrupulatne przestrzeganie było wyznaczoną przez Boga drogą zbliżania się do Niego.

Jezus darzył czcią Świątynię i w niektórych miejscach w Ewangelii wyraża się pochlebnie o gorliwości faryzeuszy w przestrzeganiu Prawa. Jednak to, jak sam rozumiał swoje powołanie, stanowiło poważne wyzwanie zarówno dla saduceuszy, jak i faryzeuszy – i dlatego oba stronnictwa potrafiły na jakiś czas odrzucić wzajemne animozje i wspólnie przeciwstawić się temu, co głosił. Sprzeciw wobec Jezusa staje przed nami z całą ostrością, kiedy uświadomimy sobie radykalność jego twierdzeń. Biblista N.T. Wright w książce The Challenge of Jesus (Wyzwanie Jezusa) wyjaśnia (posługując się czasami tetragramem YHWH na oznaczenie Boga Izraela), że właśnie w tych radykalnych kategoriach pojmował siebie Jezus.

Jezus [...] wierzył, że jest powołany [przez Boga], by przywrócić do życia tradycje obiecujące powrót YHWH na Syjon. [Dlatego] w samym Jezusie [...] widzimy, jak ożywa biblijny portret [Boga Izraela]; Boga miłującego, Boga, który „obnażył swe ramię święte”, by wykonać osobiście pracę, której nikt inny nie był w stanie wykonać; Bóg stwórca, dający nowe życie, Bóg, który działa przez świat stworzony, a przede wszystkim przez ludzi, których stworzył; Bóg wierny, zamieszkujący pośrodku swego ludu; surowy i czuły Bóg, niestrudzenie sprzeciwiający się wszystkiemu, co rujnuje bądź wypacza dobre z natury stworzenie, a zwłaszcza ludzi, kochający równocześnie do szaleństwa wszystkich przybitych i w potrzebie: „podobnie jak pasterz pasie On swą trzodę, gromadzi [ją] swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie” (Iz 40, 11). To starotestamentalny portret YHWH, lecz pasuje on jak ulał do Jezusa.

W jaki jednak sposób Jezus „wiedział” to wszystko o sobie? Posłuchajmy jeszcze raz N.T. Wrighta:

Nie była to wiedza matematyczna, taka jak to, że dwa plus dwa równa się cztery. [...] Była raczej podobna do posiadanej przeze mnie wiedzy co do tego, że jestem kochany przez najbliższe mi osoby; podobna do posiadanej przeze mnie wiedzy, iż wschód słońca nad oceanem to piękny widok; podobna do wiedzy muzyka dotyczącej nie tylko tego, co zamierzał kompozytor, ale tego, jak dokładnie wykonać dany utwór w ten, a nie inny sposób – wiedza, która jest rzecz jasna najgłębsza, gdy wykonawca jest równocześnie kompozytorem tego utworu. Była to, mówiąc najkrócej, wiedza charakteryzująca p o w o ł a n i e [...]. W obrębie swojego ziemskiego powołania, pojętego w wierze, podtrzymywanego przez modlitwę, poddawanego próbie przez ścieranie się z przeciwnikami, roztrząsanego z udręką i zwątpieniem w jeszcze dłuższej modlitwie i wcielanego w życie, [Jezus] wierzył w to, że musiał być dla Izraela i dla świata tym, czym mógł być, według Pisma Świętego, tylko YHWH, i uczynić dla Izraela i dla świata to, co tylko YHWH mógł uczynić.

Joseph Ratzinger, czyli papież Benedykt XVI, w drugim tomie swojego tryptyku Jezus z Nazaretu, pisząc o nowotestamentowych opisach Męki, dochodzi do podobnego wniosku w rezultacie analizy znaczenia Arki Przymierza, której budowę opisuje Księga Wyjścia w dzisiejszym czytaniu Liturgii Godzin. Przeniesioną do Jerozolimy przez króla Dawida Arkę przechowywano w Świętym Świętych w Świątyni, jej najważniejszym miejscu, do którego kapłan mógł wejść tylko raz w roku, w czasie Dnia Pojednania. Papież Benedykt XVI zwraca uwagę, iż Arka i rola, jaką pełni w Dniu Pojednania, mogą rzucić światło na to, w jaki sposób Jezus pojmował samego siebie – i w jaki sposób pierwotny Kościół zaczął pojmować tego rodzaju nieoczekiwanego mesjasza.

Papież Benedykt zauważa, że św. Paweł, pisząc do Rzymian o krwi Chrystusa służącej do „przebłagania” za grzechy wszystkich (Rz 3, 25), używa greckiego terminu będącego odpowiednikiem hebrajskiego słowa oznaczającego „wieko przykrywające Arkę Przymierza”. „Jest to miejsce – pisze dalej papież –  na którym ukazuje się w obłoku JHWH, miejsce tajemnej obecności Boga”. To właśnie wieko kapłan skrapiał krwią zwierzęcia ofiarnego w Jom Kippur, czyli w Dzień Przebłagania, dla przebłagania za grzechy. I dlatego kiedy św. Paweł używa greckiego odpowiednika tego słowa, by opisać, co się dokonało przez krzyż Chrystusa, chce nam powiedzieć w ten sposób, iż Bóg Izraela jest obecny w Jezusie w nowy i radykalny sposób – i że Jezus pojmował siebie jako obecność Boga Izraela pośród ludu Izraela oraz w świecie. Jak pisze papież Benedykt: „w Nim znajdują się blisko siebie Bóg i człowiek, Bóg i świat”.

Doświadczenie chrześcijańskie mówi nam, że Prawo i Świątynia nie są już wyłącznymi miejscami zamieszkiwania Boga pośród swoich stworzeń. Zarówno Prawo, jak i Świątynia znalazły swoje wypełnienie i dopełnienie w ostatecznym objawieniu się Boga przez swego Syna. Jezus, nowa Arka Nowego Przymierza, zawiera w sobie wszystko, co najcenniejsze z Prawa („Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić” – Mt 5, 17), i wszystko, co miało wartość w świątynnym kulcie ofiarnym (czyli świadomość, że odpuszczenie grzechów ludzkości zależy od Bożego miłosierdzia). Krew Nowego Przymierza „za wielu [...] wylana na odpuszczenie grzechów” (Mt 26, 28) to wypełnienie przebłagania za grzechy zarówno z perspektywy Prawa, jak i kultu Świątyni, otwierające drogę do życia w Królestwie Bożym, które jest wśród nas. Ci, którzy przyjmują krzyż, stając się przyjaciółmi Jezusa, wkraczają tym samym w nowy świat „przemiany i ekspiacji”

A zatem być przyjacielem Jezusa to żyć powołaniem, to zaś oznacza cały czas pytać siebie: „Co Bóg chce, bym uczynił teraz?”. Życie powołaniem to nie kwestia kariery zawodowej czy statusu społecznego. To dyspozycyjność, uważność, rodzaj otwartości, którą nakazuje Psalm 95, dobrze nam znany towarzysz naszej wielkopostnej pielgrzymki: „Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych”. W dzisiejszej stacji, trzeciej ze stacji u św. Wawrzyńca, znajdziemy mnóstwo rzeczy przypominających nam o życiu powołaniem: od sceny ukrzyżowania w głównym ołtarzu przez kaplicę samego św. Wawrzyńca (gdzie znajduje się inny kawałek kraty, na której poniósł on męczeńską śmierć) po kaplicę św. Jana Nepomucena, kapłana z Czech, którego zgodnie z tradycją utopiono w Wełtawie, bo nie chciał wyjawić tajemnicy spowiedzi. Życie powołaniem ma swoją cenę. Nagrodą za to, za co trzeba zapłacić, jest miejsce przy stole podczas Godów Baranka.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

George Weigel

Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Reklama

Najnowszy numer

GN 51/2024

22 grudnia 2024

ks. Adam Pawlaszczyk ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.

Po drugiej stronie. Bóg i człowiek

Jak idą święta, to i same najważniejsze rzeczy się przypominają. A i nasza – polska – historia jakoś tak się poukładała, że krótko przed świętami działo się wiele ważnych spraw. I dobrych, i złych, i bardzo złych nawet.

Więcej w Artykuł