Kościół zdradził Jana Pawła II, bo praktyka duszpasterska dotycząca małżeństwa i rodziny nie poszła za głosem papieża, a nawet nie zapoznała się z jego nauczaniem – stwierdza w rozmowie z KAI abp Henryk Hoser.
W tradycji Kościoła małżeństwo, acz zalecane i szanowane, było jednak uważane za bardziej ryzykowną drogę do zbawienia. Św. Tomasz twierdził, że jego celem jest przedłużenie gatunku i zaspokojenie popędu. To znacznie zubaża obraz owego przymierza między mężczyzną i kobietą.
Cytowany już Yves Semen ubolewa, że św. Tomasz umarł za wcześnie i nie napisał specjalnego traktatu o małżeństwie. Nie zdążył, bo pisał o innych sakramentach, a o małżeństwie - niewiele.
Może dlatego, że najmniej ceniony zostawił na koniec? Ale wracając do Jana Pawła II, jak przekazać jego nauczanie? Ankieta socjologiczna, badająca aspiracje polskiej młodzieży, wykazała, że wbrew kulturze masowej ogromny procent młodych ludzi marzy o szczęśliwym i trwałym małżeństwie, więc jest do czego się odwoływać.
Powiem brutalne: Kościół zdradził Jana Pawła II. Nie Kościół jako oblubienica Chrystusa, Kościół naszego Credo, bo Jan Paweł II był wyrazem, głosem autentycznego Kościoła, ale praktyka duszpasterska zdradziła Jana Pawła II. To jest teza, pod którą się podpisuję, gdyż 40 lat mojego kapłaństwa poświęciłem małżeństwu i rodzinie i w tym czasie wypromowałem hasło „ewangelizacji intymności małżeńskiej”. W Polsce jest i było lepiej pod tym względem. W wielu innych krajach, po kontestacji nauczania Kościoła, wyrażonego przez bł. Pawła VI, zaprzestano praktyki duszpasterstwa rodzin.
To mocne słowa.
Duszpasterska praktyka zdradziła również papieża Jana Pawła II, ponieważ nie poszła za jego głosem, nie zapoznała się nawet z jego nauczaniem. Wszyscy mówią, że jest ono za trudne, nawet duszpasterze i częściej świeccy mówią, że dokumenty Kościoła są za trudne, że „my ich nie rozumiemy”. Katechezy środowe "Mężczyzną i niewiastą stworzył ich" rzeczywiście są trudne, trzeba skupienia, bo rozumowanie jest spiralne, wątki nie są w nich linearnie rozwijane, lecz snują się poprzez kolejne odcinki w liczbie 129, wygłaszane przez cztery lata, by dojść do konkluzji i wniosków końcowych. Istnieją już liczne publikacje uprzystępniające nauczanie papieża o miłości, małżeństwie i rodzinie.
Jak to trudne nauczanie powinno być przekazywane przez duszpasterzy?
Wskazania zapisane przez papieża w rewelacyjnej adhortacji "Familiaris consortio" nie były realizowane. Papież sformułował w nich m.in. cztery zadania rodziny. Proszę poprosić konfratrów, żeby je wymienili. Duszpasterze nie wymienią, bo nie czytali albo nie pamiętają, a wierni, żeby coś zrealizować, muszą wiedzieć konkretnie co. Formatorki z parafialnych ośrodkówformacji rodziny, które powołałem w diecezji, mówią, że gdy wyliczają narzeczonym te zdania, oni robią okrągłe oczy. W ogóle nie mają pojęcia, że jakieś zadania przed nimi stoją.
Bo w małżeństwie ma być fajnie. Ale trzeba zacząć od aktualizacji programu kursów przedmałżeńskich.
To pilne, bo programy były opracowane w latach 60. Taki program musi być zaktualizowany i kulturowo osadzony. Trzeba wiedzieć, jakie są mielizny i rafy, o które możemy się rozbić. Jest nią rewolucja kulturowa, ale najważniejsza jest nasza odpowiedź, czyli pozytywny wykład o miłości małżeńskiej, i przede wszystkim nie wolno wprowadzać idolatrii miłości cielesnej, ale odkrywać element sakralny, który w niej tkwi.
Skoro miłość małżeńska jest komunikacją miłości i transmisją życia, no to są to najbardziej sakralne obszary ludzkich działań. I na tym polega ewangelizacja intymności małżeńskiej. Jan Paweł II, mówiąc o czystości małżeńskiej, stwierdził, że to jest energia duchowa, która jest zdolna ochronić małżonków przed agresją i egoizmem, również w ich intymnych relacjach. To trzeba ludziom uświadomić, a tylu uważa, że są to rzeczy nieprzyzwoite, o których nie należy mówić. Tego typu pedagogii i katechezy domaga się komplementarności ról duszpasterskich, bo ksiądz na kazaniu nie będzie opowiadał o intymności małżeńskiej, ale po to są wierni świeccy - żeby to robili.
W programie mojej diecezji formatorami w ośrodkach formacji rodziny mogą być wyłącznie osoby w wieku prokreacyjnym, które same mają doskonałą znajomość ustalenia okresów płodności. I potrafią czynnik płodności zakodować we wzajemnych relacjach. Odkrywają płodność jako dar, jako szansę otrzymaną od Boga. Stworzeniu człowieka towarzyszy błogosławieństwo, żeby byli płodni. Po potopie jest jakby drugie stworzenie, reset i powtarza się błogosławieństwo płodności. Płodność, prokreacja, nie reprodukcja.