Mianowany niedawno szef Mozilli Brendan Eich zrezygnował ze swej funkcji. To skutek nagonki na niego, rozpętanej po tym, jak wyszło na jaw, że 6 lat temu dał tysiąc dolarów na kampanię na rzecz wpisania do konstytucji Kalifornii zakazu legalizacji "małżeństw" homoseksualnych.
Współzałożyciel Mozilli i twórca JavaScriptu, podstawowego języka programowania przeglądarek, znalazł się pod silną presją. Wytrzymał tydzień. Z początku utrzymywał, że nie zamierza rezygnować, bo potrafi najlepiej wykonać to, co powinien zrobić szef Mozilli, a jego prywatne poglądy nie mają znaczenia dla kierowania firmą (jakoś przez 6 lat, które minęły od darowizny nikt nie zarzucał mu, że jako szef pionu technicznego skrzywdził jakiegokolwiek homoseksualistę). W końcu jednak Eich sam odszedł z fotela prezesa i w ogóle z zarządu Mozilli (zarówno fundacji, jak i należącej do niej korporacji).
Obwieszczający to wpis na oficjalnym blogu Mozilli pełen był deklaracji otwartości firmy na wszelką różnorodność...
jdud /lifesitenews.com