W 90-letniej historii "Gościa Niedzielnego" było zaledwie sześciu redaktorów naczelnych. Obecny jest siódmy. Wszyscy oni mieli wielki wpływ na linię tygodnika i decydowali o jego profilu, zarówno religijnym, jak i społecznym.
Ks. Stanisław Tkocz (1974–2003)
Zanim został redaktorem "Gościa", przez szereg lat pracował w kurii diecezjalnej w Katowicach, m.in. pełniąc funkcję notariusza oraz kanclerza. Był to okres różnych szykan wobec Kościoła. Za stanowcze wystąpienia w obronie praw Kościoła w 1973 r. ks. Tkocz wraz z matką zostali usunięci przez MO ze swego mieszkania. Z redakcją "Gościa Niedzielnego" był związany od 1966 r., kiedy został członkiem jego kolegium.
Obowiązki redaktora naczelnego objął l marca 1974 r. Chciał adresować "Gościa" do pokolenia wykształconych katolików, otwartych na świat, którzy oczekiwali odpowiedzi na swoje problemy i pytania. Po Sierpniu 1980 r. udało mu się podwoić nakład, który osiągnął 200 tys. Doprowadził także do reaktywacji "Małego Gościa Niedzielnego", zlikwidowanego w czasach stalinowskich. W stanie wojennym wydawanie "Gościa" zostało zawieszone na trzy miesiące, a później tygodnik był jednym z najbardziej nękanych przez cenzurę. Kierowany przez ks. Tkocza "Gość" aktywnie uczestniczył w debacie publicznej, domagając się wolności i wspierając postulaty opozycji i zdelegalizowanej "Solidarności". W III Rzeczypospolitej ks. Tkocz zbudował niezależny kolportaż oraz stworzył nową formułę pisma, uzupełnianego przez kolejne dodatki diecezjalne.
Był nie tylko dziennikarzem, lecz także wielkim autorytetem dla wielu środowisk. Całym sercem wspierał działania "Solidarności" od pierwszej chwili powstania związku. W stanie wojennym i później wielokrotnie interweniował w sprawie osób represjonowanych. Nie bał się restrykcji cenzury, problemów z dostawami papieru czy kłopotów w drukarni. Dla niego dziennikarstwo było nie tylko zawodem, lecz przede wszystkim misją publiczną, którą realizował nawet w bardzo trudnych czasach.
Oprócz wielkiej liczby artykułów, jakie napisał dla "Gościa Niedzielnego", zabierał głos także na łamach innych tygodników, a jego opinie często były przytaczane przez prasę ogólnopolską. W nowym, magazynowym wydaniu "Gościa" ks. Tkocz wrócił na łamy jako stały publicysta, otwierający swym artykułem wstępnym każdy numer. Wkrótce okazało się, że skromna rubryka, tzw. edytorial, stała się jedną z najbardziej poczytnych w piśmie. Już jako 70-latek dostrzegł znaczenie internetu, zwłaszcza w ewangelizacji młodzieży. Nie zabiegał o rozgłos, nikomu nie schlebiał. Wraz z jego śmiercią 13 listopada 2003 r. skończyła się cała epoka w dziejach tygodnika, którym kierował przez blisko 30 lat, najdłużej w naszej historii.
Andrzej Grajewski