O społecznych, rynkowych, prawnych i kulturowych barierach ograniczających dzietność w Polsce oraz o tym, jak to zmienić - rozmawiali uczestnicy konferencji „Bariery ograniczające dzietność w Polsce”, która odbyła się dziś w gmachu Senatu RP. W spotkaniu wzięli udział znani eksperci od demografii i polityki rodzinnej.
Rozpoczynając konferencję senator Mieczysław Augustyn zwrócił uwagę na dramatyczną sytuację demograficzna naszego kraju. "W Polsce jest wiele osób i środowisk, które podejmują konkretne inicjatywy na rzecz rodziny, ale zbyt rzadko staramy się koordynować nasze działania i robić coś wspólnie" - ocenił. Przewodniczący senackiej Komisji Rodziny i Polityki Społecznej podkreślił znaczenie działalności Kościoła w działaniach na rzecz rodziny. Kościół "konsekwentnie podkreśla wielowymiarowe znaczenie i godność rodziny, zachęca do posiadania dzieci i poprzez swoje organizacje wspiera te rodziny, promuje wartość bezinteresownego daru życia i broni go" - powiedział senator Augustyn. - "Polityka rodzinna to nie tylko wydatki, ale i długofalowe korzyści”.
W podobnym tonie wypowiedziała się Joanna Krupska, prezes Związku Dużych Rodzin "Trzy Plus". "Koszt nieinwestowania w politykę rodzinną może być bardzo duży. Polski nie stać na nieprowadzenie takiej polityki" - podkreślała. Krupska zwróciła uwagę na konieczność wypracowania spójnej polityki rodzinnej i podjęcia konkretnych decyzji w tej sprawie.
Czemu jest tak źle?
Znany ekonomista, prof. Krzysztof Rybiński stwierdził, że polska polityka społeczna i gospodarcza nie wpływa pozytywnie na dzietność. Niski wzrost gospodarczy ogranicza bowiem możliwości prowadzenia polityki demograficznej, bo mniej pieniędzy z podatków oznacza mniej pieniędzy na różne cele, w tym bardzo ważną politykę prorodzinną. Zwrócił też uwagę na proces starzenia się społeczeństwa, który będzie powodował pogłębianie się zapaści gospodarczej.
Wiele rodzin, choć chciałoby mieć więcej niż jedno dziecko, jednak się na to nie decyduje. Pomiędzy polskimi rodzinami w Wielkiej Brytanii a w Polsce istnieje pod tym względem dramatyczna różnica - zaznaczył prelegent. Jego zdaniem trudno też zakładać, że na uzupełnienie bilansu demograficznego wpłynie czynnik migracyjny. "Wydaje mi się, że nie jesteśmy na to gotowi jako naród" - powiedział ekonomista. Według niego, Polakom trudno byłoby zaakceptować skalę migracji i problemy, jakie w związku z tym mogłyby się pojawić. Ponadto, jak dodał, nie mamy w Polsce skutecznej polityki imigracyjnej.
Przepisy dyskryminują rodziny
Szereg regulacji prawnych obowiązujących w Polsce niekorzystnie oddziałuje na sytuację rodzin – ocenił dr Łukasz Hardt z Uniwersytetu Warszawskiego. Naukowiec podkreślił, że polskie przepisy często dyskryminują rodziny wychowujące dzieci, gdzie relacja rodziców opiera się na formalnie zawartym małżeństwie.
Jako sztandarowy przykład takiego prawa podał rozporządzenia Ministra Edukacji z 20 lutego 2004 r. w myśl którego pierwszeństwo w dostępie do publicznych przedszkoli mają dzieci rodziców „samotnie” je wychowujących; tacy rodzice są również uprzywilejowani w rozliczeniach podatku PIT. Rodziny pełne są dyskryminowane - podkreślił Hardt. Dodał, że takie regulacje uchwalane są pomimo tego, że w naukowej literaturze panuje consensus co do tego, że rodzina oparta na małżeństwie formalnie zawartym zwiększa dobrostan jej członków, a także pozytywnie oddziałuje na rozwój społeczno-gospodarczy.
Naukowiec z Uniwersytetu Warszawskiego przytoczył wyniki jednego z badań wskazujących, że połowa dzieci z rodzin, które nie są zbudowane na fundamencie małżeństwa, doświadczy rozpadu związku ich rodziców przed osiągnięciem piątego roku życia. W przypadku dzieci rodziców żyjących w małżeństwie wskaźnik ten wynosi tylko 15 proc.
Zdaniem naukowca należy wzmacniać rolę rządu w recenzowaniu oceny skutków regulacji (OSR) oraz stworzyć systemu kontroli ich jakości w obrębie każdego z ministerstw. Należy też zobowiązać Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej do stawiania w OSR pytań o to jaki będzie wpływ planowanej regulacji na sytuację dochodową rodziny, jej stabilność (np. czy proponowany przepis nie stanowi bodźców do fikcyjnych rozwodów) oraz możliwość sprawowania przez rodziców bezpośredniej opieki nad dzieckiem.
Naukowiec postulował też zwiększenie kompetencji i zdolności Biura Analiz Sejmowych (BAS) i odpowiednio zaplecza analitycznego Senatu RP do recenzowania oceny skutków regulacji zawartych w projektach ustaw przedkładanych przez rząd. Zaproponował przeprowadzenie przeglądu regulacji oddziałujących na rodzinę. Badanie takie pozwoliłoby określić możliwe obszary interwencji, a więc te regulacje, które rodzinę dyskryminują i utrudniają jej funkcjonowanie. Analiza powinna zostać przeprowadzona przez podmiot od rządu niezależny i powinna być wykonana do połowy 2013 r. i następnie cyklicznie co dwa lata.