Dlaczego rodzi się nas coraz mniej?

O społecznych, rynkowych, prawnych i kulturowych barierach ograniczających dzietność w Polsce oraz o tym, jak to zmienić - rozmawiali uczestnicy konferencji „Bariery ograniczające dzietność w Polsce”, która odbyła się dziś w gmachu Senatu RP. W spotkaniu wzięli udział znani eksperci od demografii i polityki rodzinnej.


Dziecko to zysk dla państwa

Dziecko nie jest kosztem ani inwestycją na przyszłość, lecz zyskiem dla państwa i to od chwili swego urodzenia – przekonywała dr Agnieszka Tombińska ze Związku Dużych Rodzin „Trzy Plus". Wskazała, że dziecko, tak jak dorośli obywatele, jest podatnikiem, ponieważ jest konsumentem, a konsumpcja jest przez państwo opodatkowana poprzez VAT. Rodzice płacą więc podatki za siebie i za swoje dzieci, które jednak, mimo że spełniają obowiązek obywatelski, nie mają obywatelskich przywilejów, czyli prawa głosu w wyborach ludzi, którzy decydują o tym jak wydawane są wspólne pieniądze pochodzące z podatków.

Dzieci zwiększają dochody państwa nie tylko poprzez podatek VAT, ale również tworząc miejsca pracy dla dorosłych. Aktywizują też zawodowo rodziców i dziadków, którzy zmotywowani są chęcią poprawienia bytu swoim potomkom. A dorośli pracujący płacą podatek PIT, co również zwiększa dochody państwa.

Dr Tombińska zaznaczyła, że wkład rodziców posiadających dzieci w dochód państwa jest większy niż osób bezdzietnych i rośnie z każdym kolejnym dzieckiem. – Dlatego z punktu widzenia państwa, dzieci nie są kosztem, nie są inwestycją w przyszłość, ale są zyskiem od chwili swojego urodzenia – podkreśliła. Jednak nie idą za tym prawa obywatelskie. – Gdyby rodzice mieli po pół głosu za każde swoje dziecko, wpływ tej grupy na sposób wydawania przez państwo wspólnych pieniędzy byłby większy – dodała. – To ważne, bo decyzje podjęte dzisiaj będą dotyczyły dzisiejszych dzieci w przyszłości.

Dr Tombińska wskazała też na inną nierówność rodziców – pod względem ekonomicznym. Świadczenia macierzyńskie, takie jak płatny urlop, obowiązują w zależności od stosunku do pracy – czy kobieta ma pracę i w jakiej formie jest zatrudniona. Jej zdaniem, to relikt PRL-u, gdzie podstawowym obowiązkiem obywatela była praca, ale też dostęp do niej był powszechny. Dziś świadczenia macierzyńskie nie są prawem, lecz przywilejem tych, które pracę zdobyły. Dlatego młode kobiety odkładają decyzję o urodzeniu dziecka nie tylko dlatego, że się kształcą, ale również w nadziei na znalezienie pracy, która zapewni im świadczenia. – Płatny urlop macierzyński powinien przysługiwać kobiecie bez względu na pracę, a tylko ze względu na fakt urodzenia dziecka i konieczności opieki nad nim – uważa dr Tombińska. Jej zdaniem, przepisy powinny zmienić się w stosunku do obojga rodziców – rodzic małoletnich dzieci powinien być bardziej atrakcyjny dla pracodawcy – czyli tańszy dzięki mniejszym składkom, które pracodawca musi płacić.
- Skąd wziąć na to wszystko pieniądze? – uprzedziła pytanie sama dr Tombińska. – Należy przebudować cały system wydatków, tak jak zrobili to Francuzi, którzy podeszli do problemu globalnie – powiedziała.

- Polski nie stać na brak polityki prorodzinnej - podkreślał dr Stanisław Klauza ze Szkoły Głównej Handlowej (SGH). Zwrócił uwagę, że liczne kraje Europy Zachodniej już dawno przeprowadziły analizę konsekwencji sytuacji demograficznej dla swoich gospodarek. Rezultatem było stworzenie odpowiednich mechanizmów polityki rodzinnej.

Wedle zaprezentowanej diagnozy na przestrzeni najbliższych 25 lat liczba osób w wieku produkcyjnym przypadająca na osobę w wieku emerytalnym spadnie o prawie 50 proc. W tym samym czasie także o prawie 50 proc. spadnie liczba dzieci i młodzieży przypadająca na osobę w wieku emerytalnym. Starzenie się społeczeństwa pociąga za sobą kolosalny wzrost wydatków państwa na rzecz świadczeń emerytalnych oraz opiekę zdrowotną.

Analizy ekspertów wskazują ponadto, że w latach 2012-2035 będzie postępował proces niskiej dzietności i wydłużania się czasu życia, tzw. starzenie się społeczeństwa. Oznaczać to będzie dynamiczny wzrost odsetek osób starszych w populacji. W rezultacie prognozowany spadek liczby ludności o przeszło 2 mln osób w perspektywie najbliższych 25 lat nie będzie w pełni odzwierciedlał rzeczywistej skali depopulacji Polski.

Kluza zwrócił uwagę, że podobne problemy demograficzne stały się ponad 30 lat temu udziałem Europy Zachodniej, z tym, że ich przebieg był powolny i rozłożony w długim czasie. Kraje te już dawno przeprowadziły analizę konsekwencji sytuacji demograficznej dla swoich gospodarek, zaś rezultatem było stworzenie rozbudowanych i kosztownych mechanizmów polityki rodzinnej.

Zdaniem naukowca Polska ma nikłe szanse wyjścia w krótkiej i średniej perspektywie z depresji demograficznej ze względu na utrwalenie się negatywnych trendów. Niemniej, obecnie w okres aktywności zawodowej weszło liczne pokolenie wyżu demograficznego lat 80. "Z punktu widzenia działań zaradczych nadszedł ostatni moment, aby podjąć próbę zmniejszenia negatywnych konsekwencji trwających procesów demograficznych" – ocenia Kluza. Jego zdaniem, choć szybkie zwiększenie liczby urodzeń należy do przedsięwzięć niebywale trudnych, to warto podejmować działania, które by w jakimkolwiek stopniu oddziaływały na obniżanie przyszłego deficytu ludnościowego Polski.

Faktem jest, że polityka rodzinna jest bardzo kosztowna, a jej oddziaływanie przynosi pozytywne efekty dopiero po wielu latach – zaznaczył prelegent. Przypomniał, że w rozwiniętych krajach UE pochłania po kilka procent PKB rocznie. Niemniej, koszt alternatywny nieinwestowania w kapitał ludzki może okazać dalece wyższy dla rozwoju i stabilności gospodarki. "Polski nie stać na nieprowadzenie polityki rodzinnej" – zaapelował Kluza.

Jego zdaniem szczególnie ważne jest zachęcanie rodzin do drugiego i trzeciego dziecka np. przez mechanizm progresywnego i kumulującego się w czasie odpisu podatkowego. Kluczowe są także inwestycje w system opieki i edukacji dla dzieci od wieku przedszkolnego. W szczególności istotna jest dostępność przedszkoli w dużych ośrodkach miejskich. "Modele te można również oprzeć na wzorcach polityki rodzinnej we Francji, opartej na idei świadomego rodzicielstwa, gdzie stosuje się tzw. ideę ilorazu podatkowego" – postulował w Senacie naukowiec SGH.

Zwracając uwagę, że głównym ekonomicznym beneficjentem wychowanych dzieci nie jest rodzina lecz państwo, Kluza powiedział, iż państwo mogłoby np. uwzględniać w składce gromadzonej w ZUS dodatek za urodzone i wychowane dzieci: np. po 3 lata składki względem średniej krajowej za każde wychowane dziecko, ale np. nie więcej niż do 10 lat wymiaru tej składki.

Zdaniem wykładowcy SGH potrzebna jest bezpłatna, dostępna i wszechstronna opieka zdrowotna dla dzieci, bezpłatny i doinwestowany system edukacji publicznej (przedszkola, szkoły itd.) a także wyrównywanie szans zawodowych i ekonomicznych rodziców. Dr Kluza wymienił tu m.in. działania na rzecz zmniejszenia ryzyka utraty pracy oraz ułatwienie powrotu do pracy, np. przez zróżnicowanie składek na zabezpieczenie społeczne; ulgi podatkowe; urlopy macierzyńskie i wychowawcze pokrywane przez państwo; dodatkowe zabezpieczenia dla rodziców w systemie ubezpieczeń społecznych.

Lokalna polityka – ile można zrobić dla rodzin?

Prof. Bożena Balcerzak-Paradowska z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych podkreślała, że za prowadzeniem prorodzinnych działań na poziomie lokalnym przemawia fakt, że potrzeby rodzin zaspakajane są w miejscu zamieszkania, problemy i bariery łatwiejsze są do weryfikacji, łatwiej uwzględnić specyfikę konkretnych środowisk. - Szczebel lokalny ułatwia współpracę z rodziną i wymaga uznania jej podmiotowości - podkreśliła prelegentka. Dzięki temu promuje się samodzielność i upodmiotawia społeczność lokalną.

W powiatach polityka rodzinna zajmuje 4. miejsce na liście zadań po edukacji, ochronie zdrowia i bezpieczeństwie, zaś w gminach - lokuje się na 8. miejscu. Ma ona przeważnie charakter interwencyjny, rzadko - prewencyjny. Niestety wiele organizacji pozarządowych nie działa w terenie, zanikły też tworzone w latach 90. Rady ds. Rodziny.

Polityka rodzinna samorządów najczęściej pojmowana jest jako pomoc rodzinom będącym w trudnej sytuacji - są to w istocie działania interwencyjne. Rodziny za mało się aktywizuje i brakuje świadomości, że polityka powinna obejmować działania na rzecz wszystkich rodzin. Samorządy powinny tworzyć dobre warunki ich funkcjonowania, zapobiegać niebezpiecznym zjawiskom, stymulować rodziny do kreatywności.

O praktycznej realizacji polityki prorodzinnej mówili samorządowcy z całej Polski. Ich zdaniem najlepiej sprawdza się karta dużych rodzin, wprowadzona po raz pierwszy we Wrocławiu w 2005 r. Joanna Krupska podkreśliła, że jest to swoista premia dla rodziców, którzy muszą więcej pracować, żeby taką rodzinę utrzymać.

Posiadacze kart otrzymują zniżki do kin i teatrów, a zajęcia w świetlicach i domach kultury są dla nich bezpłatne. Burmistrz Grodziska Mazowieckiego Grzegorz Benedykciński poinformował, że 94 proc. dzieci z jego terenu korzysta z przedszkola, świetlice są niemal w każdej wsi, zapewnia się rodzinom dostęp do komputera - firmy przekazują stare komputery osobom uboższym, a internet jest bezpłatny. Wybudowanie boisk sportowych i klubów zapewnia zajęcia dla dzieci i młodzieży - w Grodzisku przestępczość wśród nieletnich jest najniższa w całym województwie.

« 1 2 3 »
TAGI: