Od kilku lat, pod koniec marca, obchodzona jest „godzina dla Ziemi”. Jedna z bardziej idiotycznych inicjatyw zielonych.
31.03.2012 18:21 GOSC.PL
Na godzinę gasimy światła. Ma to pomóc w ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych i przynajmniej w niewielkim stopniu ograniczyć globalne ocieplenie. A jeżeli nie ograniczyć, to przynajmniej wprowadzić problem do obiegu medialnego. Tyle deklaracje. Jaka jest prawda? Godzina dla Ziemi nie tylko nie ogranicza, ale zwiększa emisję CO2.
Najwięcej gazów cieplarnianych produkuje przemysł i transport. W przemyśle, sporą część emituje energetyka konwencjonalna. Jeżeli więc ograniczymy zużycie prądu, ograniczymy emisję CO2. Pozostawmy na boku kwestię związku emisji CO2 ze zmianami klimatu (ta zależność nie jest wcale taka pewna). Wyłączenie świateł na godzinę nie zmniejszy emisji CO2. Elektrownie i tak będą musiały pracować, bo przecież na godzinę nikt ich nie wyłączy. Poza tym tzw. żarówki energooszczędne przy włączaniu pobierają z sieci znacznie więcej energii, niż w czasie normalnego użytkowania. Gdy minie godzina dla Ziemi i wszyscy zechcą światłą włączyć ponownie, zużycie prądu wzrośnie powyżej poziomu zwykłego użytkowania.
Można oczywiście założyć, że gaszenie świateł to akcja edukacyjna. Że da do myślenia tym, którzy nad sprawami środowiska nigdy się nie zastanawiali. Kilka lat temu komentator dziennika Independent, napisał, że jesteśmy ostatnim pokoleniem, które żyło w warunkach pozwalających cywilizacji wykiełkować, rozwijać się i zakwitnąć. Zapytany czy nie przesadził, odpowiedział, że zmiany klimatu to sprawa tak poważna, że usprawiedliwione są tego typu skróty myślowe. Tyle tylko, że dziennikarz nie zaprezentował żadnego skrótu, tylko zwykłe kłamstwo. A sprawy środowiska naturalnego są zbyt poważne, by stosować kłamstwa czy akcje pod publikę. O środowisko naturalne powinno się, trzeba, dbać, ale zawężanie wszystkich problemów ekologicznych tylko do kwestii ograniczania emisji CO2 jest poważnym błędem. Gdy to wszystko podparte jest o liczby z sufitu, naciągnięte fakty i nadinterpretowane prognozy, zamiast ludzi uwrażliwiać, zaczniemy na problemy środowiska naturalnego znieczulać. A pracy przed nami sporo. No ale skoro i tak jesteśmy ostatnim pokoleniem…
Tomasz Rożek
Kierownik działu „Nauka”
Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Nad doktoratem pracował w instytucie Forschungszentrum w Jülich. Uznany za najlepszego popularyzatora nauki wśród dziennikarzy w 2008 roku (przez PAP i Ministerstwo Nauki). Autor naukowych felietonów radiowych, a także koncepcji i scenariusza programu „Kawiarnia Naukowa” w TVP Kultura oraz jego prowadzący. Założyciel Stowarzyszenia Śląska Kawiarnia Naukowa. Współpracował z dziennikami, tygodnikami i miesięcznikami ogólnopolskimi, jak „Focus”, „Wiedza i Życie”, „National National Geographic”, „Wprost”, „Przekrój”, „Gazeta Wyborcza”, „Życie”, „Dziennik Zachodni”, „Rzeczpospolita”. Od marca 2016 do grudnia 2018 prowadził telewizyjny program „Sonda 2”. Jest autorem książek popularno-naukowych: „Nauka − po prostu. Wywiady z wybitnymi”, „Nauka – to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd”, „Kosmos”, „Człowiek”. Prowadzi również popularno-naukowego vbloga „Nauka. To lubię”. Jego obszar specjalizacji to nauki ścisłe (szczególnie fizyka, w tym fizyka jądrowa), nowoczesne technologie, zmiany klimatyczne.
Kontakt:
tomasz.rozek@gosc.pl
Więcej artykułów Tomasza Rożka